Ta historia zdarzyła się krótko po wprowadzeniu automatycznych połączeń telekomunikacyjnych, a na długo przed epoką telefonów zaufania, telekonferencji i infolinii.
Zdarzyła się w niedużym mieście w Norwegii, nazwijmy je Høyden, mieście dostojnych dzielnic willowych rozłożonych na zboczach lesistych wzgórz, które zbiegały się w hałaśliwym centrum. Opowieść wzięła swój początek przy wąskiej uliczce, w najelegantszej części miasta, nieomal na szczycie wzniesienia.
Zaczęła się całkiem zwyczajnie, by wkrótce przerodzić w spektakl ludzkiej bezinteresowności i troskliwości, spektakl, w którym sceny wzruszające mieszały się z przerażającymi.
Śmiertelnie przerażającymi.