ROZDZIAŁ 7

Przez chwilę Noella stała ogłuszona hukiem wystrzału. Świat wirował jej przed oczami.

Wyciągnęła rękę przed siebie, szukając oparcia.

Hrabia objął ją, zanim upadła na ziemię.

Poczuła się bezpieczna. Zamknęła oczy.

Kiedy je otworzyła, ujrzała stojącego w progu Hawkinsa. Zdała sobie sprawę, że hrabia wynosi ją z pokoju.

Kiedy doszedł do jej sypialni, kopnął drzwi, wniósł ją do środka i delikatnie położył na łóżku.

Spojrzała mu w twarz i nagle zrozumiała, że go kocha.

Hrabia wykonał gest w kierunku drzwi.

– Nie odchodź – powiedziała, chwytając go za szlafrok.

– Muszę wrócić tam i doprowadzić wszystko do porządku – rzekł cicho. – Kiedy mnie nie będzie, niania zajmie się twoją raną.

Noella spojrzała na siebie. Krew cieknąca z rany zadanej jej przez Jaspera nasączyła negliż, tworząc na nim ciemnoczerwoną plamę.

Hrabia mocno pociągnął za linkę wiszącą przy łóżku, żeby przywołać nianię.

– Powiedz jej, żeby się tobą zajęła, ale nikomu innemu nic nie mów.

Wyszedł z pokoju, zanim zdążyła mu cokolwiek powiedzieć.

Przypomniała sobie, co Jasper powiedział hrabiemu. Uzmysłowiła sobie znaczenie wypadków, które się rozegrały w sypialni hrabiego.

Zaniosła się płaczem.

Pomyślała, że teraz z całą pewnością będzie musiała stąd odejść.

Zadrżała na myśl o męce rozstania z hrabią:

– Kocham go… kocham… kocham – powtarzała szeptem.

Do sypialni weszła niania otulona wełnianym szalem narzuconym na flanelowy szlafrok. Na jej twarzy malował się niepokój:

Dzwoniłaś? Co się stało?

– Ty krwawisz! – krzyknęła, kiedy ujrzała plamę na jej szlafroku. – Co ty zrobiłaś?

To… Jasper – wyjąkała Noella.

Przypomniała sobie, że Hawkins zabił Jaspera.

Pójdzie przez nią do więzienia, mogą go nawet powiesić. Rozpłakała się w głos.

Dlaczego spotkało ją coś tak strasznego?

I to teraz, kiedy była taka szczęśliwa.

Niania nie wypytywała Noelli. Szybko pomogła jej się rozebrać. Przemyła ranę, z ulgą stwierdzając, że nie była głęboka. Opatrzyła ją czystą szmatką i zabandażowała. Potem ubrała Noellę w czystą koszulę i ułożyła w pościeli.

Noella poddawała się tym wszystkim zabiegom jak bezwolna kukła, myśląc tylko o tym, że cały jej świat legł w gruzach.

Jeśli będą musieli wrócić do Worcestershire, już nigdy nie zobaczy hrabiego.

Noella leżała wsparta na poduszkach, a niania delikatnie umyła i osuszyła jej twarz miękkim bawełnianym ręcznikiem.

– Przestań już płakać, kochanie. Rana szybko się zagoi. Jutro poprosimy hrabiego, żeby wezwał lekarza – powiedziała niania.

– Nie! Nie! – wykrzyknęła Noella. – Nikt nie może się dowiedzieć… ani domyślić, co się stało tej nocy.

– Co się wydarzyło? – zapytała niania.

Noella z trudem zdobyła się na odpowiedź, i niemalże wyszeptała:

– Jasper groził, że mnie zabije i Hawkins go zastrzelił!

Niania spojrzała na nią, nie wierząc własnym uszom. Potem odezwała się cierpkim głosem:

– Świat będzie lepszy bez niego. Nie martw się, moja droga. Idź spać. Jutro rano na pewno lepiej się poczujesz.

Noella pomyślała, że stanie się odwrotnie, bo książę wygoni ich z zamku. Ale nie mogła już nic powiedzieć, bo słowa uwięzły jej w gardle.

Niania umyła zakrwawioną miskę, w której obmyła ranę Noelli. Zabrała okrwawione ręczniki, nocną koszulę i negliż.

– Pójdę już, kochana – powiedziała. – Chyba że chcesz jeszcze coś do picia?

– Nie, nic już nie chcę – odrzekła Noella.

Wiedziała, że niania nie powinna iść teraz do kuchni, gdzie mogłaby spotkać kogoś ze służby.

– W takim razie dobranoc. Niech Bóg cię ma w swojej opiece – powiedziała niania. -

Zostawię ci świecę, w razie gdyby jaśnie pan hrabia przyszedł do ciebie.

Noella nie zaprotestowała. Hrabia wspomniał, że przyjdzie do niej, ale nie spodziewała się, że będzie o tym pamiętał. Przemknęła jej przez głowę myśl, że być może kazał aresztować Hawkinsa. Przede wszystkim zaś musiał jakoś usunąć ciało Jaspera ze swojej sypialni.

Nie miała pojęcia, jak postąpi teraz hrabia.

Wiedziała tylko, że znienawidzi ją za to, że go oszukała.

Już nigdy nie będą tak zajmująco i przyjemnie rozmawiać, jak choćby dziś przy kolacji.

Chciałaby móc wyjechać, zanim hrabia ją wypędzi. Na razie jednak nie mogłaby się nawet ubrać. Przeszkadzałaby jej w tym obandażowana rana. Poza tym nie mogła wyjechać bez powozu. Myślała ze strachem, że być może spełnią się groźby Jaspera i hrabia wyrzuci ich, bez bagaży i pieniędzy.

Musieliby podjąć próbę powrotu do domu piechotą i niechybnie umarliby z głodu. Z przerażeniem wyobraziła sobie nianię, jak mdleje na drodze. Potem ona i Hawkins musieliby żebrać u przechodniów o jedzenie lub kilka pensów.

Wolałabym umrzeć! – pomyślała Noella.

Łzy wciąż spływały jej po policzkach.

Ktoś otworzył drzwi. Wiedziała kto, ale nie otworzyła oczu.

Podszedł do jej łóżka, a ona czekała na słowa potępienia za oszustwo, jakiego się dopuściła.

Była pewna, że przybył, aby ją wyrzucić z zamku.

Poczuła, że usiadł obok niej na łóżku. Zdobyła się na odwagę, żeby otworzyć oczy.

– Myślałem, że śpisz – usłyszała jego niski głos – a ty płaczesz.

– Czy bardzo się… gniewasz? – wyszeptała.

Jej słowa były ledwo słyszalne. Kiedy hrabia spojrzał na nią, zauważył, że drżała. Była taka bezbronna, z przerażonymi oczami i mokrymi od łez policzkami.

Przyglądał się jej przez moment i rzekł:

– Myślę, że chcesz wiedzieć, co się stało.

– Czy Hawkins… stanie przed sądem?

To pytanie jako pierwsze przyszło jej do głowy.

Hrabia spojrzał na nią zdumiony. Nawet teraz myślała przede wszystkim o służbie a nie o sobie.

– Hawkins odjechał z najbardziej zaufaną osobą z mojej służby, żeby pomówić z komisarzem policji.

Noella krzyknęła przerażona, ale hrabia mówił dalej:

– Jest to stary przyjaciel mojego ojca.

Znam go od urodzenia. Myślę, że kiedy się dowie o szczegółach całej historii, wymyśli coś, żeby pomóc nam uniknąć skandalu.

– Mówisz o skandalu, który spowodował Hawkins?

– Mówię o skandalu spowodowanym przez Jaspera, który chciał zabić mnie i groził tobie! – odrzekł szorstko hrabia.

Noella wpatrywała się w niego, jakby nie zrozumiała, co powiedział. Po chwili milczenia rzekła:

– Czy mam przez to rozumieć, że… nie będzie żadnego sądu… że nikt się niczego nie dowie?

– Tak sądzę, właściwie jestem o tym przekonany, że śmierć Jaspera zostanie uznana za wypadek, a on sam będzie pochowany jako członek rodziny ze wszystkimi honorami.

Noella westchnęła z ulgą. Hrabia odczekał chwilę i powiedział:

– Hawkins odkrył, że Jasper przekupił nowego służącego, żeby ten doniósł mu, kiedy opuszczę zamek.

Noella przypomniała sobie, że również jej przyszło do głowy, iż Jasper musiał mieć szpiega na zamku.

– Hawkins zachował się bardzo przytomnie i kiedy się dowiedział o otrzymanym przez ciebie liście, śledził cię do świątyni.

– Musiałam… musiałam tam pójść!

– Wiem – powiedział hrabia. – Hawkins zorientował się też, że po śmierci mojego wuja Roberta Jasper byłby moim następcą i wystarczyłoby, żeby się mnie pozbył, a zostałby szóstym hrabią Ravendale.

– Zamierzał cię zabić – wyszeptała Noella z przerażeniem.

– I oskarżyć o to ciebie. Dlatego położył twoją chusteczkę obok moich domniemanych zwłok – dodał hrabia.

Noella westchnęła przerażona. Wyciągnęła do niego rękę, a on ujął jej dłoń. Poczuła ciepło i otuchę płynące z tego gestu.

Ze zgrozą przypomniała sobie, jak Jasper wyrwał jej chusteczkę udając, że się zranił.

Jego plan był bardzo sprytny i Noella miałaby duże trudności z oczyszczeniem się z zarzutów.

– Uratowałaś mi życie!- powiedział hrabia ze spokojem, jakby czytał w jej myślach.

– A gdyby cię zabił? – wyszeptała.

– Oboje żyjemy – uciął hrabia – i bardzo ci jestem wdzięczny za to, że mnie ostrzegłaś. Ale powinnaś mi była wyznać, że Jasper cię szantażował.

Noella zamarła.

Nadeszła chwila, w której hrabia oskarży ją o kłamstwa i oszustwo, a potem wyrzuci z zamku, zgodnie z przepowiednią Jaspera.

– Bardzo przepraszam… Szalenie mi przykro – szepnęła. – Wiem, że już nigdy nie będziesz chciał ze mną rozmawiać… ale kiedy Jasper zaproponował mi… To był jedyny sposób, żeby uratować nianię i Hawkinsa od śmierci głodowej.

– Przypuszczam, że ty również cierpiałaś głód – zauważył hrabia.

– To było złe… bardzo złe… i podłe – kontynuowała Noella. Mama nie wybaczyłaby mi, że cię oszukałam.

Głos uwiązł jej w krtani, a ponieważ hrabia nic nie mówił, dodała:

– Jutro stąd wyjedziemy i może kiedyś… w przyszłości… wybaczysz mi.

– Czy zależy ci na tym, żebym ci wybaczył? – zapytał hrabia.

– Oczywiście, że tak. Bardzo się wstydzę swego czynu. Kłamstwo jest mi wstrętne. Przez cały czas okropnie się bałam, że dowiesz się prawdy.

– Ale mimo wszystko spędziłaś tu kilka szczęśliwych chwil? – spytał hrabia.

– Byłam tu bardzo, bardzo szczęśliwa. Kiedy wracaliśmy razem konno do zamku, myślałam, że jeśli będę musiała stąd kiedykolwiek wyjeżdżać, będę się czuła jak wypędzona z raju.

Szloch niemal zupełnie zagłuszył jej ostatnie słowa.

Hrabia wstał, a ona wiedziała, że ją opuszcza, i że może już nigdy go nie zobaczy. Powie służbie, żeby ją wyrzuciła z zamku. Nie dość, że jest nieszczęśliwa z powodu konieczności rozstania z hrabią, to jeszcze poczuje się upokorzona.

Ze zdziwieniem stwierdziła, że hrabia nie skierował się do drzwi.

Obszedł łóżko dokoła, położył się koło niej i objął ją. Przyciągnął ją do siebie tak, że mogła mu położyć głowę na ramieniu.

Nie mogła w to uwierzyć, jednak to była prawda, leżał u jej boku. Jego bliskość była tak cudowna, że wydawało jej się, że śni.

Potem hrabia przemówił do niej niskim głosem:

– Nie płacz już, mój skarbie, i pozwól mi powiedzieć, co do ciebie czuję.

Noella była tak zdziwiona, że otworzyła oczy i spojrzała na niego. Jego twarz była tak bardzo blisko.

Uświadomiła sobie, że drży, ale już nie ze strachu.

Poczuła, że w jej sercu narodziła się nadzieja, jak pierwsza wieczorna gwiazda. Nieświadomie przytuliła się do niego.

– Zacznijmy od początku – zaproponował hrabia. – Powiedz mi, kim naprawdę jesteś.

– Nie jestem twoją siostrą.

– Bardzo się z tego cieszę.

– Tak? Ale ja…

– Kim jesteś? – przerwał jej hrabia. – Od tego musimy zacząć.

– Nazywam się Noella Wakefield. Nasze matki były kuzynkami i razem się wychowały.

– Więc jesteś moją daleką krewną. Zapewne dlatego jesteś podobna do mojej siostry.

– Noely i ja byłyśmy jak bliźniaczki.

– Co się z nią stało?

– Ona i… jej matka umarły w naszym domu w Worcestershire.

– I pewnie tam znalazł cię Jasper?

– Szukał Noely. Kiedy mnie zobaczył…-Ponieważ chciał pieniędzy, które mu obiecałeś… Przekonał mnie, żebym udawała twoją siostrę.

– Rozumiem, że skorzystał z tej niezwykłej okazji – powiedział nieoczekiwanie hrabia.

Noella bała się, że hrabia się na nią gniewa, powtórzyła więc:

– Bardzo przepraszam. Trudno mi wyrazić, jak bardzo mi przykro.

– Wiem, że mówisz to szczerze – odparł. -

Ale chciałbym bardzo, żebyś powiedziała mi otwarcie, co czujesz do mnie, nie jako do twojego brata, ale do mężczyzny.

Była zbyt nieśmiała, żeby mu odpowiedzieć.

Odwróciła się od niego.

– Powiedz mi prawdę – nalegał.

Ujął ją delikatnie za podbródek i odwrócił jej twarz do swojej.

– Nie… mogę – wyszeptała.

– Dlaczego?

– Ponieważ… może nie chciałbyś tego… usłyszeć… może by cię to zgorszyło.

– Wątpię, żeby tak się mogło stać. Powiedz mi prawdę.

Była całkowicie w jego władzy. Nie mogła odwrócić twarzy. Nie mogła się od niego odsunąć.

Poczuła, że strach i poczucie zagrożenia odpływają.

Miała teraz wrażenie, że gwiazdy zeszły z nieba i mrugają srebrzyście w jej duszy.

– Powiedz mi prawdę – nalegał hrabia.

Jego usta były tak blisko, że niemal poczuła ich dotyk.

– Kocham cię – wyszeptała – nic na to nie poradzę… kocham cię… jeśli będę się musiała z tobą rozstać… nie przeżyję tego.

Hrabia uwolnił jej podbródek i przytulił ją mocniej. Poczuła ciepło jego ciała. Jego usta spoczęły na jej wargach.

Kiedy ją pocałował, uzmysłowiła sobie, że od dawna tego pragnęła. Wydawało jej się, że gwiazdy spadły z nieba i tańczyły na jej ustach.

Doznawała uczuć tak rozkosznych, tak doskonałych, i o tyle cudowniejszych od czegokolwiek, co była sobie w stanie wyobrazić, że przez chwilę myślała, iż umarła i jest już w niebie.

Takie upojenie i szczęście musiały mieć boską naturę.

– Kocham… kocham… kocham – powtarzało jej serce.

Te słowa pulsowały w całym jej ciele i niosły się echem na usta, żeby dotknąć jego ust.

Długi pocałunek odebrał im dech w piersiach.

Kiedy hrabia uniósł głowę i przemówił do niej, jego głos brzmiał inaczej niż zwykle:

– Jak to możliwe? Jak to możliwe, że po wszystkich cierpieniach, które przeżyłem, zdarza się taki cud? To cud, że nie jesteś moją siostrą.

– Ty… cierpiałeś? – zapytała Noella.

Wszystko działo się tak szybko, tak nieoczekiwanie, wywoływało tak silne, nie znane jej wcześniej emocje, że nie dość, iż sama mówiła z ogromnym trudem, to jeszcze nie w pełni rozumiała, co hrabia mówił do niej.

– Pokochałem cię od pierwszej chwili – powiedział.

– Nigdy przedtem nie sądziłem, że kobieta może być tak piękna. Kiedy uświadomiłem sobie, że się w tobie zakochałem, wiedziałem, że muszę cię odesłać z zamku, choćbym miał umrzeć z cierpienia.

– Czy właśnie dlatego… kazałeś mi… poślubić Stephena Hortona?

– Zapewniłby ci przynajmniej wszystkie wygody.

– Ale bywałeś wobec mnie bardzo… okrutny… tak często cię irytowałam.

– Nie umiałem się powstrzymać. Doprowadzałaś mnie do szaleństwa. Kiedy patrzyłem na ciebie, myślałem tylko o tym, żeby cię pocałować.

Spojrzała na niego z niecierpliwością.

Ich usta znów się spotkały w gorącym, namiętnym pocałunku.

Kiedy uwolnił ją na chwilę, powiedziała:

– Kocham cię, Lyndonie, tak bardzo cię kocham… ale co my teraz zrobimy?

– Pobierzemy się – odpowiedział. – Dopiero wtedy będę miał pewność, że cię nigdy nie utracę.

– Ale to… niemożliwe. Tak wiele osób myśli, że jestem… twoją siostrą. Wiem, jak bardzo się boisz… skandalu.

– Unikniemy go – powiedział stanowczym tonem.

– Ale w jaki sposób?

– Poradzimy sobie. Podobnie jak poradzimy sobie ze sprawą Jaspera.

W miłosnym uniesieniu zapomniała o Jasperze.

Teraz jednak znów pomyślała o nim.

Wydało się jej, że wrócił, że znów jej zagraża.

– Pozwól mi się tym zająć. Nie będziemy musieli być na jego pogrzebie. Wszystko zostanie przeprowadzone w najgłębszej tajemnicy. Nie zamierzam nawet powiadamiać rodziny o jego śmierci.

Noella słuchała uważnie.

Jakby się obawiała, że coś mogłoby zagrozić ich szczęściu, przez cały czas przytulała się do hrabiego.

– Jak to możliwe, że jesteś taka piękna? zapytał nieoczekiwanie. – Nie tylko twoja uroda, ale każde twoje słowo, każdy gest sprawia, że kocham cię jeszcze bardziej i wiem, że nie potrafiłbym już żyć bez ciebie.

– Jak możesz tak mówić po tym, jak cię oszukałam? – zapytała Noella. – Myślałam, że będziesz przez to jeszcze bardziej nieufny wobec kobiet.

– Nie ufałem kobietom, bo kiedy opuściła mnie matka, tęskniłem za nią straszliwie i pragnąłem jej nienawidzić za to, że sprawiła mi ból.

Noella westchnęła cicho, nie przerywając mu.

– Potem – kontynuował hrabia – kiedy uratowałaś mnie od niechybnej śmierci z rąk Jaspera, myślałem, że kochasz mnie tak, jak siostra kocha brata. Ale teraz wiem, najdroższa, że to inny rodzaj miłości.

– Kocham cię tak bardzo, że żadne słowa tego nie opiszą.

Dotknęła jego twarzy, jakby się chciała upewnić, że nie jest zjawą. Potem powiedziała cichutko:

– Nigdy cię nie skrzywdzę i Bóg mi świadkiem, że już nigdy więcej cię nie okłamię.

Hrabia nie mógł się powstrzymać, by znów jej nie pocałować i minęła długa chwila, zanim ponownie się odezwał:

– Przed przybyciem komisarza chciałbym przedstawić ci mój plan.

– Chcę tylko być u twego boku i powtarzać, jak bardzo cię kocham – wyznała Noella.

– A ja chcę się do ciebie jeszcze bardziej zbliżyć – odparł.

Noella zarumieniła się i zakryła twarz. Hrabia mówił dalej:

– Kocham cię, Bóg jeden wie, jak bardzo.

Ale musimy wrócić na ziemię. Nie możemy sobie pozwolić na błędy.

– Zrobię wszystko… co… mi każesz – wyszeptała Noella.

– Jutro rano pojedziemy do Londynu. Weźmiemy cichy ślub w kościele, który jest najbliżej mego domu przy Park Street – oznajmił hrabia.

Noella uniosła głowę, słuchając go uważnie.

– Potem wyjedziemy za granicę – dodał.

– Za granicę? – zdziwiła się Noella.

Przecież hrabia nienawidził miejsc, w których mieszkały jego matka i siostra.

Zanim zdążyła zapytać, wyjaśnił:

– Będziemy podróżować jachtem, który pożyczę od jednego z moich przyjaciół.

Ucałował włosy Noelli i ciągnął dalej:

– Myślę, kochanie, że miło nam będzie razem poznawać miejsca, których nigdy nie widzieliśmy, poszerzy nam to horyzonty i da wiele ciekawych tematów do dyskusji.

– Z tobą wszędzie będzie wspaniale powiedziała Noella.

– Krótko po naszym ślubie rozejdzie się wieść, że hrabina Ravensdale i jej córka Noella Raven zmarły w Rzymie – ciągnął hrabia.

Noella spojrzała na niego pytająco, a on wyjaśnił:

– Wszyscy ci, którzy będą tym zainteresowani, czyli głównie rodzina Ravenów, pomyślą, że zabrałem cię do Rzymu, gdzie zamierzałem pogodzić się z matką.

– Bardzo sprytnie to obmyśliłeś – wyszeptała Noella.

– Będziemy podróżować do jesieni, i tuż przed naszym powrotem do Anglii każę ogłosić, że ożeniłem się z panną Noellą Wakefield.

– A jeśli ktoś się domyśli, że to ja udawałam twoją siostrę?

– Nikt nie będzie nic podejrzewał. Rodzina przecież wie o tym, że nasze matki były kuzynkami, co wyjaśni twoje podobieństwo do mojej siostry. Ludzie widzą to, czego oczekują, i nikomu nie przyjdzie do głowy, że mógł cię już kiedyś widzieć.

Noella westchnęła leciutko.

– Bardzo to wszystko sprytne. Ale czy jesteś pewien, tak do końca pewien, że chcesz mnie za żonę?

Hrabia zaśmiał się i był to radosny śmiech szczęśliwego człowieka.

– Jestem całkowicie pewien, że chcę cię poślubić i nikt ani nic w świecie nie jest w stanie odwieść mnie od tego zamiaru.

Ich usta znów się połączyły, po czym powiedział:

– Uwielbiam cię, najdroższa, nareszcie mogę to wyznać i nie muszę walczyć ze swoim uczuciem, choć walka ta i tak z góry był skazana na porażkę.

Znów ją pocałował, po czym wstał ze słowami – Idę się ubrać i przygotować na wizyt komisarza. Każę lokajowi spakować moje rzeczy, a ty zbudź swoją nianię około szóstej ran i przypilnuj, żeby wraz ze służącymi spakował wszystko, co posiadasz.

Mówiąc to hrabia podszedł do okna i odsłonił story.

Gwiazdy na niebie już zbladły i nad ziemią wisiała mgła, która zawsze ją okrywa tuż przed świtem. Już wkrótce na wschodzie pojawi się słońce.

Wiedziała, że hrabia spoglądał na swe włości, dziękując Bogu nie tylko za to, że żyje, ale także za to, że jest zakochany.

Potem skierował się do drzwi i wychodząc powiedział:

– Pośpiesz się, najdroższa. Bardziej niż czegokolwiek na świecie pragnę, byś była moją żoną, ale zanim nie wyjedziemy pamiętaj, że musisz udawać moją siostrę.

Noella uśmiechnęła się i hrabia pomyślał, że żadna kobieta na świecie nie wyglądała tak promiennie.

Potem zamknęły się za nim drzwi i Noella opadła na poduszki, powtarzając bez końca:

– Dzięki ci, Boże. Dzięki!

Noella wraz z hrabią podróżowali na południe w luksusie, znacznie przewyższającym warunki, które zapewnił im Jasper w drodze do Yorkshire.

Powóz hrabiego, obszerny i bardzo wygodny, ciągnęła szóstka doborowych koni.

Kiedy rankiem przygotowywali się do podróży, zaprzęgnięto czwórkę świeżych koni, które hrabia kazał zawczasu rozstawić.

Pokoje, w których nocowali, nie były nadzwyczaj eleganckie, ale hrabia podróżował nie tylko z własną pościelą, ale nawet z dywanikami, które kładzie się przy łóżku. Zaopatrzył się również w wino i te artykuły żywnościowe, których nie spodziewał się znaleźć w przydrożnych zajazdach. Co do posiłków, to w razie potrzeby miał o nie zadbać jeden z czterech forysiów, który był doskonałym kucharzem.

Niania podróżowała z Hawkinsem w części bagażowej powozu. Kiedy dowiedziała się od Noelli o oświadczynach hrabiego, krzyknęła z radości:

– Jaśnie pan hrabia będzie dla ciebie lepszym mężem, niżby twoja matka mogła sobie wymarzyć! Jestem pewna, że twoje małżeństwo będzie równie szczęśliwe, jak jej.

Czasami jednak Noella przypominała sobie, że nie tak dawno całkiem realna była perspektywa jej ślubu z Stephenem Hortonem. Wzdragała się na samą myśl o tym.

Teraz jednak, kiedy wiedziała, jak bardzo hrabia ją kocha, była pewna, że nie uczyniłby wtedy świadomie niczego, co mogłoby ją unieszczęśliwić.

– Bałem się własnych uczuć – wyjaśniał jej, kiedy po raz kolejny o tym rozmawiali. – Ponieważ zaś Stephen Horton jest bardzo bogaty, sądziłem, że robię to, co dla ciebie najlepsze.

– Ale teraz już rozumiesz, że nie mogłabym wyjść za mężczyznę, którego bym nie kochała – powiedziała Noella.

– Nie wierzyłem w miłość, dopóki nie spotkałem ciebie – odpowiedział. – Teraz wiem, że wmawiałem to sobie. Tak naprawdę bałem się cierpienia, jakie przeżywałem, gdy opuściła mnie matka.

– Już nigdy więcej nie będziesz nieszczęśliwy – wyszeptała Noella.

Kiedy dotarli do Londynu, hrabia wysłał Noellę do łóżka wiedząc, że na pewno jest zmęczona po tak długiej podróży.

– Przede mną sporo przygotowań – powiedział.

Ponieważ chcę, żebyś była wypoczęta, najdroższa moja, radzę ci przespać całą noc i większość jutrzejszego dnia, bo jutro wieczorem weźmiemy ślub.

Noella była bardzo szczęśliwa, ale także odrobinę zmęczona, dlatego odpowiedziała:

– Zrobię, cokolwiek mi rozkażesz. Bardzo chcę zostać twoją żoną.

– Nawet nie w połowie tak bardzo, jak ja twoim mężem – odrzekł hrabia, a Noella wiedziała, że mówił to szczerze.

Żeby przypodobać się przyszłemu małżonkowi, Noella zaraz poszła spać i kiedy obudziła się dopiero następnego dnia po południu, hrabiego nie było w domu.

Była pewna, że załatwiał formalności związane z ich ślubem i wypożyczeniem jachtu, na którym mieli spędzić miodowy miesiąc.

Nie wyobrażała sobie bardziej nęcącej perspektywy niż zagraniczne wojaże z hrabią.

Nieważne, dokąd pojedziemy, choćby i w nieznane, na pewno będzie jak w niebie, bo on tam będzie ze mną – pomyślała w duchu Noella.

Niania, która bardzo odmłodniała od chwili, gdy nie musiała się już martwić o przyszłość, wybrała dla Noelli prześliczną suknię ślubną.

Była oczywiście biała i pochodziła z najlepszego sklepu w Londynie.

Niania wybrała suknię z tiulu, ozdobioną falbankami z koronki. Była to najpiękniejsza suknia, jaką Noella kiedykolwiek widziała.

Miała szerokie, modne rękawy, a jej rozkloszowany dół podkreślał wiotką talię Noelli tak, że wyglądała jak z obrazka.

Ponieważ ślub odbył się w tajemnicy i nawet służący w Londynie nie wiedzieli, co się dzieje, Noella zamiast welonu włożyła toczek ozdobiony białymi różami.

Zamiast bukietu ślubnego trzymała w ręku modlitewnik w oprawie z masy perłowej.

Wyglądała tak pięknie, że hrabia nie mógł znaleźć słów, by wyrazić swój zachwyt.

Jechali w milczeniu wynajętym powozem, aby ich woźnica nie wiedział, dokąd się udają.

Trzymali się za ręce, a hrabia całował jej dłonie. Niania kupiła Noelli koronkowe mitenki zamiast zwykłych skórzanych rękawiczek.

Czując ciepło namiętnych ust hrabiego, Noella znów doznała czegoś, co można porównać tylko do migotania gwiazd.

Kiedy konie zatrzymały się przed kościółkiem, w którym mieli się pobrać, hrabia wyszeptał:

– Uwielbiam cię, najdroższa.

W kościele panowała cisza, a słowa starszego proboszcza odprawiającego mszę zabrzmiały bardzo szczerze i wzruszyły ich do głębi.

Ołtarz przyozdobiono białymi liliami, które symbolizowały czystość panny młodej.

Wierzył głęboko, jak gdyby powiedzieli mu o tym święci, że Noella nigdy go nie zasmuci ani nie zawiedzie.

Kiedy otrzymali od księdza błogosławieństwo, ruszyli wolnym krokiem wzdłuż nawy głównej w kierunku wyjścia, a Noella była pewna, że słyszy śpiew aniołów.

Udali się następnie do domu hrabiego i zjedli przepyszny posiłek w jadalni, która wyglądała zupełnie inaczej niż wtedy, gdy Noella ujrzała ją po raz pierwszy, podróżując z Jasperem do Yorkshire.

Obsługiwał ich tylko Hawkins i zaufany lokaj hrabiego.

Kolację podano na rodowych srebrach, które na tę okazję wyjęto z sejfu. Książę kazał też przykryć ciemne, dębowe boazerie girlandami kwiatów.

Na stole stały piękne bukiety, podobnie jak w sypialni, której Noella nie widziała w czasie swej pierwszej wizyty.

Ponieważ jej wystrój był bardzo gustowny i kobiecy, Noella domyśliła się, że należała do hrabiny. Wybierając tę sypialnię na noc poślubną książę dał Noelli do zrozumienia, że wybaczył swej matce to, że go opuściła. Dopiero teraz zrozumiał nieodpartą moc miłości.

Noella postanowiła, że kiedyś z nim o tym porozmawia, ale nie dziś.

Może wtedy, gdy zbliżą się do siebie tak bardzo, że nie będą mieć już przed sobą żadnych tajemnic.

Niania pomogła jej w wieczornej toalecie.

Po wyjściu niani z sypialni Noella modliła się, żeby hrabia nie był nią rozczarowany. Bała się, że brak doświadczenia w miłości może go do niej zrazić.

Wiedziała, że chociaż deklarował nienawiść i brak zaufania do płci pięknej, utrzymywał stosunki z kilkoma kobietami, choć nigdy nie zaangażował się uczuciowo.

Kiedy wszedł do sypialni, wydał się jej niebiańsko przystojny. Była pewna, iż nawet jeśli sam nie darzył tamtych kobiet uczuciem, to z pewnością wiele z nich straciło dla niego głowę.

Podszedł do łóżka i, swoim zwyczajem, usiadł na jego brzegu.

– Wyglądasz na przestraszoną, najdroższa.

Dlaczego?

– Trochę się… boję – szepnęła.

– Mnie?

– Nie boję się ciebie. Obawiam się, że będziesz mną rozczarowany.

Wyciągnęła ręce do niego i mówiła dalej:

Zdaję sobie sprawę, jak niewiele wiem… nie widziałam niczego poza cichą wsią… ptakami i kwiatami… wszystko to zawsze wydawało mi się bardziej rzeczywiste niż ludzie.

Wciągnęła głęboko powietrze i powiedziała:

– Co będzie… jeśli poczujesz się mną znudzony?

Hrabia spojrzał na nią z uśmiechem:

– Czy to w ogóle możliwe?

Ujął jej dłonie i ucałował je.

Zdjął szlafrok i położył się obok niej.

W sypialni paliła się tylko jedna świeca w złotym świeczniku stojącym za jedwabnymi i muślinowymi kotarami, które osłaniały łoże.

Noella dobrze widziała jego twarz. Wydawało się jej, że dostrzega ogień w jego oczach, kiedy szukał jej ust.

Pocałował ją namiętnie.

Przytulił ją jeszcze mocniej i powiedział:

Nie bój się niczego. Będę bardzo delikatny.

Jesteś jeszcze taka młoda, taka wrażliwa i, dzięki Bogu, taka niewinna.

– I… taka… niedoświadczona – szepnęła Noella.

– Czy myślisz, że chciałbym, żebyś była inna?

Przycisnął ją do siebie i powiedział:

– Chyba dlatego, że zbyt młodo poznałem prawdziwy smak życia, zawsze pragnąłem pojąć za żonę kobietę, którą sam będę mógł nauczyć wszystkiego o miłości.

– A jeśli… i tak się mną… znudzisz?

– To niemożliwe.

Odgarnął włosy z jej twarzy i pogłaskał ją.

– Jesteś cudowna. Ale twoja dusza jest równie piękna jak ciało, w którym mieszka.

Wciągnął głęboko powietrze i powiedział:

Zawsze marzyłem o tobie. Teraz, kiedy jesteś moja, obiecuję ci, że będę się tobą opiekował, bronił cię oraz wielbił i czcił do końca życia.

Noella zrozumiała wagę tego ślubu.

– Ja też zawsze marzyłam o tobie… i moje marzenie się ziściło… jestem bardzo szczęśliwa.

– Ja nawet nie potrafię nazwać mojego szczęścia. Jesteś moim błogosławieństwem.

Jego głos brzmiał bardzo poważnie, gdy mówił:

– Kiedy przysięgaliśmy sobie miłość przed ołtarzem, czułem, że nasze spotkanie było możliwe dzięki Bożemu błogosławieństwu.

Łączy nas nie tylko ślub i miłość małżeńska, ale jedność dusz i serc.

W westchnieniu Noelli słychać było najczystsze szczęście i wzruszenie wyznaniem hrabiego. Objęła go, przycisnęła do siebie i powiedziała:

– Najdroższy, najukochańszy… naucz mnie… naucz mnie być taką, jaką chcesz mnie mieć. Kocham cię… kocham… kocham cię całą duszą i sercem.

Czuła, że sposób, w jaki mówiła te słowa, rozpalał w nim ogień.

Zanim znalazł jej usta, szepnęła:

– Chciałabym ci jeszcze coś powiedzieć.

– Co takiego, najdroższa?

Całował ją po policzkach i po szyi. Poczuła nieznaną wcześniej, niewyobrażalną rozkosz, tak oszałamiającą, że trudno było jej mówić.

Wiedziała jednak, że on czeka na jej słowa:

Mówiłam ci… że nic nie wiem o sprawach…

miłości… tyle tylko… że jest ona darem Boga… a ja tak ciebie kocham… że chcę ci urodzić syna… żebym już nigdy… nie bała się… że ktoś taki jak Jasper będzie chciał cię zabić dla spadku.

Książę znieruchomiał. Przez chwilę myślała, że powiedziała coś niestosownego. Kiedy jednak spojrzała mu w oczy, zrozumiała, że właśnie te słowa pragnął usłyszeć. Wpatrywał się w nią, jakby była nie tylko ukochaną osobą, lecz świętością.

Łagodnie dotknął jej ust.

Jego pocałunki stawały się coraz gorętsze i namiętniejsze.

Płonący w nim ogień przeniknął do jej ciała i rozniecił w nim najżarliwsze płomienie.

Był to najczystszy ogień, wypalający zło, kłamstwa, oszustwa, uwalniający od nieprawości i grzechu.

Był to boski ogień, czysty jak światło słońca, doskonały, nieskazitelny i piękny jak uroda kwiatów i śpiew ptaków.

Загрузка...