ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY

Matka Alexa wyglądała bardzo młodo, jakby dopiero zbliżała się do pięćdziesiątki, a przecież z pewnością musiała przekroczyć już sześćdziesiątkę. Świadczył o tym wiek Alexa. Jej jasne blond włosy były pieczołowicie ułożone we fryzurę, która zakrywała nieco napiętą przy żuchwie skórę. Kate podejrzewała, że pani Pallister musiała zrobić sobie kosmetyczny lifting, zabieg, który odmłodził jej skórę i zlikwidował zmarszczki. Matka Alexa miała delikatny pastelowy makijaż i ubrana była w elegancko skrojony kostium ze spodniami. Była prawie tego samego wzrostu co syn, a jej szczupłej figurze nie można było niczego zarzucić. Poruszała się z gracją kobiety, która przywykła do podziwu okazywanego jej na każdym kroku.

– No, cóż, Alex – rzekła perlistym głosem pani Pallister.

– Zdaję sobie sprawę z twojego zamiłowania do prywatności, ale chciałabym, żebyś przedstawił mnie swojej żonie. – Po tych słowach wyciągnęła ku Kate wypielęgnowaną dłoń z perfekcyjnie zrobionym manikiurem i uśmiechnęła się do niej słodko.

– Moja droga, czy nie dziwi cię, że twój maż ukrywa nowo poślubioną żonę przed światem? Zapewniam cię, że i ja i jego znajomi jesteśmy cywilizowanymi istotami, choć jeśli, chodzi o mojego syna, nie byłabym tego taka pewna.

– Kate, pozwól. To moja matka, Vera Pallister.

– Och, jakie niegrzeczne powitanie – zauważyła z drwiną.

– Bardzo miło mi panią poznać, pani Pallister – odparła Kate z uśmiechem.

– Och, moja droga! Skoro już stanowimy rodzinę, mów mi po prostu Vera – stwierdziła i zajęła miejsce na krześle, które podsunął jej Alex. – Dziękuję ci, kochanie. Muszę przyznać, że zaskoczyłeś wszystkich swoim ślubem, ale przypuszczam, że taki właśnie zamiar ci przyświecał.

Alex usiadł, wetknął ręce w kieszenie i wyciągnął leniwie nogi.

– Nie powinnaś wysnuwać zbyt wielu przypuszczeń, mamo. To błąd – rzucił niedbale.

– Nie powiedziałeś ani słowa o swoich planach, więc jedyne, co mi pozostało, to snuć przypuszczenia.

– To, co powiedziałaś na samym początku, najlepiej tłumaczy moje milczenie. Rzeczywiście, mam zamiłowanie do prywatności.

Vera Pallister westchnęła z rezygnacją.

– On jest niemożliwy. Dlaczego ty za niego wyszłaś, Kate? – zapytała beztrosko, choć w jej błękitnych oczach widać było przeszywającą Kate ciekawość.

– Uznałam, że Alex będzie dobrym ojcem dla dzieci, które zamierzam urodzić – Kate odparła lekko i spojrzała na męża, który nagrodził ją uśmiechem.

– Długo znaliście się przed ślubem? – Vera złożyła filuternie ręce. – To niesamowite, że udało ci się utrzymać ten związek w sekrecie. Ale, o ile się nie mylę, Alex nie jest twoim pierwszym mężem, prawda? Och, twój poprzedni małżonek miał tak potworny wypadek, że aż cię podziwiam, że tak szybko się otrząsnęłaś po jego śmierci. Bardzo mnie zdziwiło i przygnębiło, że stało się to na przyjęciu u mojego syna.

Jad, którym Vera kąsała, był sprytnie ukryty za maską współczucia. Kate na chwilę odebrało głos. Tymczasem Alex już spieszył z odsieczą.

– A mnie to nie dziwi, mamo. Śmierć Scotta była mi nawet na rękę, bo nie musiałem czekać na rozwód Kate. Nie tak jak Pallister. Chociaż i on nie musiał długo czekać, prawda? Bardzo ci się paliło, żeby za niego wyjść… – Po tych słowach Alex zawiesił głos i po chwili kontynuował: – Kate jest kobietą, która kieruje się w życiu niezwykle, jak na te czasy, prawymi wartościami. Nawet do głowy by jej nie przyszło, żeby przed ślubem zostać moją kochanką, mimo że ją kusiłem.

– Zakochana kobieta nigdy nie przestaje myśleć o pewnych zasadach – sprytnie odparła Vera.

– Och! Naprawdę? Jak miło z twojej strony, że mnie oświecasz. Zawsze intrygowała mnie kobieca psychika. Dlatego bezpośredniość Kate wywiera na mnie prawdziwie zbawienny wpływ. Dzięki niej wiem dokładnie, gdzie jestem i w jakim kierunku będę podążał.

– Rozumiem. Tak więc było to małżeństwo z desperacji – rzekła władczym tonem.

– Wręcz przeciwnie. Od dawna nosiłem się z zamiarem ożenku. A Kate oświadczyłem się na trzeci dzień po tym, jak się poznaliśmy, nieprawdaż, kochanie?

Ten demonstracyjnie czuły zwrot wprawił Kate w lekkie zdziwienie, ale szybko się zeń otrząsnęła i wsparła męża.

– To prawda. Alex bardzo nalegał.

– No, cóż. Wreszcie znalazłem odpowiednią kandydatkę na żonę, więc nie mogłem pozwolić ci odejść, najdroższa.

Alex najwyraźniej bawił się słowami i z przyjemnością wzbudzał zamęt w głowie matki. Vera Pallister spojrzała na Kate takim wzrokiem, jakby chciała się dowiedzieć, co też jej syn w niej dostrzegł. Wtem do oranżerii wkroczyła pani Beatty, niosąc tacę z napojami. Postawiła ją na barku i podeszła do Alexa.

– Dziękuję, pani Beatty. Damy sobie radę sami – oświadczył radośnie.

Gospodyni ukłoniła się mu i odeszła.

– Kate? Kate pośpiesznie chwyciła czajniczek i ze zwinnością hostessy nalała wszystkim kawy. Alex uśmiechał się lekko. Wyglądał na zadowolonego.

– W sobotę wieczorem wydam na waszą cześć spóźnione przyjęcie weselne. Przyjęcie, a nie oficjalny obiad. Kate będzie miała okazję poznać liczących się tu ludzi – oświadczyła z naciskiem Vera, jakby chciała podkreślić, że robi synowej wielką łaskę.

Od momentu kiedy wspomniała o śmierci Scotta, w Kate narastała niechęć do tej kobiety. Uznała, że teraz nadszedł czas na jej cios.

– To bardzo miło z twojej strony, Vero, bardzo miło. Z niecierpliwością czekam na spotkanie z ludźmi, których określasz mianem liczących się. Niemniej nie mogę zagwarantować, że i mnie wydadzą się oni interesujący, tak więc, proszę cię, żebyś nie zapraszała już nikogo więcej specjalnie z mojego powodu. Jestem pewna, że Alex dopilnuje, żebym poznała tych, których on uzna za interesujących.

Alex roześmiał się donośnie.

– Co za wspaniała żona! – oświadczył triumfalnie. – Widzisz, mamo? Kate ma właśnie ten cudowny zmysł, dzięki któremu wyczuwa, że to mąż liczy się dla niej najbardziej. Niezwykłe, jak na obecne czasy, prawda? Rozumiesz teraz, że mam za co ją podziwiać?

– Twój podziw bywa ulotny, Alex – Vera zauważyła sceptycznie. – Nicole wypłakiwała mi się w rękaw.

– Łzami złości, bez wątpienia.

– Sprawiłeś jej prawdziwy zawód.

– Zawód? Zawód, mamo? Cóż za wspaniałe staromodne słowo. Czy chcesz przez to powiedzieć, że okłamałem ją i zostawiłem dla innej kobiety? To dziwne, że używasz tego słowa, mówiąc tylko o mnie, mimo iż sama mogłabyś poszczycić się pokaźnym bagażem ciekawszych doświadczeń.

W głosie Alexa nadal brzmiało rozbawienie, ale Kate dostrzegła, że zmrużył oczy tak, iż tworzyły teraz jedynie dwie wąskie szparki.

– Powiedz Nicole, żeby zmieniła wystrój wnętrz w domu.

– Nicole jest utalentowaną dekoratorką wnętrz, a za swoje usługi pobiera opłaty. Przewidywałam, że dostanie znacznie wyższe wynagrodzenie niż normalnie, ale…

– … ale cię rozczarowałem – dokończył za matkę.

– Wszyscy myśleli, że…

– No więc wszyscy się pomylili – przerwał. – Tyle na temat Nicole. Nie zapominaj, że jesteś w towarzystwie mojej żony. Mojej żony – powtórzył z naciskiem. – Pamiętaj o tym, proszę. Jestem bardzo zrównoważonym i dosyć tolerancyjnym mężczyzną, ale bezlitosnym wrogiem. Rozumiesz, co mam na myśli, nieprawdaż, mamo? Jestem ci wdzięczny za to, że chcesz wyprawić przyjęcie na naszą cześć. Jestem pewien, że będziesz chciała oficjalnie powitać synową w naszej rodzinie, ale my nie będziemy wygłaszać żądnych przemów. Chcemy po prostu spędzić miły wieczór. Zgoda?

– Chyba nigdy cię już nie zrozumiem, Alex. – Vera podniosła się z miejsca i spojrzała na niego z niechęcią. – No, cóż, nie pozostaje mi nic innego, jak tylko przejść do porządku dziennego nad twoimi wszystkimi dziwactwami.

– Dyskrecja jest jednym z najcenniejszych przymiotów… bardzo ją u ciebie cenię, mamo. – Alex uśmiechnął się sardonicznie. – Masz klasę.

Vera rzuciła Kate ironiczne spojrzenie.

– Mam nadzieję, że ty, kochanie, też masz klasę. Niewątpliwie jesteś błyskotliwa, ale powinnaś też mieć swój styl. Sobotni wieczór doprawdy zapowiada się ciekawie. Zaczynamy o dziewiątej, Alex. Możesz dokonać otwarcia, wprowadzając swoją żonę. – Uśmiechnęła się, skłoniła przykładnie Kate, po czym odwróciła się.

– Ach! Byłbym zapomniał, mamo. Podaj champagne veuve cliquot. Wiem, że wolisz don perignon, ale ostatecznie to my z Kate będziemy honorowymi gośćmi na przyjęciu – dodał niedbale.

– Dziękuję, że mi o tym przypomniałeś, Alex. W przeciwnym razie mogłabym nie trafić w twoje gusta, które zresztą tak szybko ci się zmieniają – nie zatrzymując się, Vera rzuciła przez ramię.

– Zawsze na lepsze, mamo. Ta uwaga pozostała bez komentarza. Kate pomyślała, że Vera widocznie nie mogła na poczekaniu wymyślić odpowiedniej repliki, więc wolała odejść w milczeniu i dostojeństwie godnym królowej.

I rzeczywiście, w pewnych kręgach Vera Pallister uchodziła za prawdziwą królową. Dopiero teraz Kate skojarzyła ją z nazwiskiem, które wielokrotnie pojawiało się w prasie dla kobiet Pani Pallister była znana z tego, że wydawała bale z udziałem gwiazd, z których dochody przeznaczała na cele charytatywne. W Sydney uważano ją za równie wspaniałą, jak i przerażającą. Tak samo zresztą oceniał matkę Alex.

Ich wzajemny stosunek był zbyt złożony, żeby można było go zrozumieć, ale Kate zauważyła, że obydwoje żywią do siebie głęboki szacunek. Tak naprawdę musiała przyznać, że podobała jej się ich szermierka na słowa, wymiana złośliwości i żartów zarazem. Alex najwyraźniej potępiał Verę za to, że opuściła ojca i jego, gdy był dzieckiem, ale mimo to nie wyrzekał się matki. Więzy krwi były zbyt silne, by móc je przeciąć. Vera ostatecznie była jego matką i nie mógł się tego wyprzeć, jakkolwiek gardziłby wyznawanymi przez nią wartościami.

– Żadnego komentarza, Kate? – zapytał z drwiną.

– To nie moja sprawa. Alex uniósł w zdziwieniu brew.

– Masz to w nosie, prawda?

– Co? To, co ona sobie o mnie pomyślała? Owszem.

– Wiesz? Twoje zachowanie przypadło jej do gustu. Zaskoczyłaś ją. – Zachichotał. – Teraz sama nie wie, co myśleć.

– Do tego właśnie zmierzałeś… kochanie.

Obydwoje wybuchnęli głośnym śmiechem. Alex odrzucił głowę i zaniósł się chichotem. Potem wstał, podszedł do Kate i objął ją lekko.

– A może naprawdę myślę, że jesteś moim kochaniem?

– Uśmiechnął się łagodnie.

– Niedługo będziesz mi mówił, że jestem twoją najdroższą – zauważyła z drwiną. Uśmiech na twarzy Alexa zniknął, a jego miejsce zajęła powaga i koncentracja. Dotknął jej brody i szepnął, patrząc prosto w oczy:

– Jesteś dla mnie ważniejsza niż jakakolwiek inna kobieta. Pragnę cię, Mary Kathleen.

Jego pocałunek był gwałtowny i zaborczy, zupełnie niepodobny do tych, jakie dotąd składał na jej ustach. Kate wyczuła napięcie męża, które wzbudziło w niej jeszcze większe, więc poddała się jego woli bez sprzeciwu.

– O Boże! Jak bardzo pragnę tej słodyczy! – wyszeptał.

– Chodź. Pójdziemy do sypialni. Nie zaprotestowała. Alex poczytał jej milczenie za zgodę i ponaglił ją, aby natychmiast poszli na górę. Nie zwolnił nawet na krok, dopóki nie znaleźli się wreszcie za zamkniętymi drzwiami sypialni. Wówczas objął Kate mocno i zaczął całować z dziką pasją. Zaprowadził ją do łóżka, wciąż nie odrywając warg od jej ust. Potem zwinnie rozebrał siebie i ją, i przywarł do niej w intymnej bliskości.

Tym razem nie było żadnej wstępnej gry miłosnej. Podniecenie Alexa momentalnie rozbudziło Kate. Była gotowa przyjąć go natychmiast. Kiedy się połączyli, obydwoje wydali krzyk rozkoszy, po którym jeszcze długo trwał łomot ich serc. Po ukojeniu zmysłów legli bez siły, pogrążeni w myślach.

Kate poczuła się absolutnie błogo. Wiedziała już, że nie jest w stanie odmówić Alexowi niczego. Powoli opadały bariery i kruszyła się jej skorupa. Stała się bezbronna. Zapragnęła, żeby mąż ją pokochał. Ta właśnie myśl owiała ją smutkiem. Po policzkach zaczęły się toczyć okrągłe, gorące łzy.

– Kate?

Głos uwiązł jej w gardle i uniemożliwił odpowiedź. Zamknęła oczy i odwróciła głowę do poduszki. Zaciekawiony Alex wsparł się na łokciu i zajrzał jej w oczy, z których wypływała cienka strużka łez.

– O, do diabła! – jęknął i przytulił ją delikatnie do siebie, całując po włosach. – Przepraszam cię, Kate. Nie miałem prawa być takim egoistą. Przysięgam, że to się więcej nie powtórzy.

– W porządku – wykrztusiła. – Nie chodzi o to. Alex wypuścił ją z objęć i spojrzał prosto w oczy.

– Więc skąd te łzy? Zdobyła się na nikły uśmiech.

– To drobiazg. Jakaś chwila słabości. Już naprawdę mi przeszło, Alex.

– Zachowałem się jak tyran, prostak i samolub – urągał sobie z niesmakiem.

– Nie. – Kate pogłaskała go po policzku. Kochała go za to, że się o nią martwi, że się nią przejmuje. – Podobało mi się to, co zrobiłeś. Naprawdę.

Westchnął, położył się obok niej i zaczął pieścić jej plecy.

– Kate, jeśli chodzi o sobotni wieczór, to wiedz, że wcale nie musimy tam iść. Nie mamy żadnego obowiązku…

– Nie mam nic przeciwko temu, żeby zagrać rolę twojej żony.

Alex znieruchomiał.

– Nie musisz grać roli mojej żony. Jesteś nią.

– Chciałam powiedzieć… Cóż, jeśli chciałbyś wywrzeć na ludziach wrażenie, że… się kochamy, to pomogę ci w tym.

– Nie. Nie wymagam od ciebie, żebyś cokolwiek udawała. Nienawidzę pozorów.

– Przecież udawałeś przed swoją matką…

– To zupełnie inna sprawa. Musiałem się tak zachować, żeby nie dostarczyć jej broni, którą potem mogłaby wykorzystać przeciwko tobie. Ty też, Kate, powinnaś cały czas trzymać ją w niepewności. Ona nie może poczuć gruntu pod nogami, bo jeśli tak się stanie, zacznie tobą manipulować. Moja matka to uwielbia.

– Ty też – mruknęła pod nosem Kate. Zapadła długa cisza.

– Nie – odparł wreszcie. – Dla mnie jest to cyniczna gra, a dla niej to sposób na życie, droga do sukcesu. Wierzę, że rzeczywiście mogła kiedyś kochać mojego ojca, ponieważ była z nim, mimo że nie dał sobą sterować według jej woli. Dopiero Pallister zaspokoił żądzę władzy mojej matki. Spytałem kiedyś tatę, dlaczego jej nie znienawidził. Odpowiedział, że nie mógł tego zrobić, bo w gruncie rzeczy ona była chora, owładnięta pasją, która nie pozwoliła jej być dobrą matką i żoną. Po Pallisterze ledwo uroniła łzę, natomiast śmierć ojca zupełnie ją załamała. Do tego czasu nienawidziłem jej i wypierałem się, ale wtedy zrozumiałem, że tata miał rację. Moja matka jest chora. I choć nadal nie akceptuję jej systemu wartości, to z biegiem czasu nauczyłem się podziwiać jej charyzmę.

Kate wprawdzie uważnie przysłuchiwała się opowieści męża, ale nie mogła się oprzeć, żeby nie zadać mu tego jednego pytania, które wciąż nie dawało jej spokoju.

– Alex, czy odpowiesz mi, jeśli zapytam cię o coś wprost?

– To zależy, o co zapytasz – odparł filuternie, owijając sobie na palcu kosmyk jej włosów. – Ty masz swoje sekrety, Mary Kathleen, więc musisz mi pozwolić mieć także jakieś tajemnice.

Usiadła na łóżku i skupiła wzrok na Aleksie.

– No, cóż. I tak cię zapytam. Nie musisz odpowiadać. Dlaczego nie ożeniłeś się z Nicole?

Przez moment w oczach Alexa dostrzegalna była iskra nienawiści, która jednak tak prędko zgasła, jak niespodziewanie się pojawiła.

– Miałaś już próbkę zachowania mojej matki. Kiedy ujrzysz Nicole, uświadomisz sobie, że pasują do niej wszystkie te eleganckie, ale martwe pomieszczenia, które dzisiaj obejrzałaś. Co ci to mówi, Kate?

– Czyżby Nicole chciała być gwiazdą?

– Tak jak moja matka. To ona wymyśliła sobie, że ożenię się z Nicole. A ja nie chciałem mieć żony, podobnej do mojej matki. Pragnąłem takiej kobiety jak ty, Kate, kobiety, która chce mieć dzieci, poświęcić się domowemu ognisku i być lojalna wobec męża bez względu na to, jaki on jest. Scott był głupcem, że zdeptał taki skarb. Nie docenił ciebie, bo był ślepy. Ale ja od razu poznałem się na tobie, Mary Kathleen. Przekonanie cię do małżeństwa ze mną uważam za moje życiowe osiągnięcie.

Ale i tak kochasz Nicole Fouvet, pomyślała Kate.

Alex uznał, że uczucia są przeszkodą w małżeństwie. Nie mogły, jego zdaniem, zapewnić związkowi szczęścia i trwałości. Być może jemu samemu udało się pozbyć uczuć i dlatego odrzucił Nicole, a poślubił Kate w wyniku chłodnej kalkulacji. Zaczynała coraz więcej rozumieć. Alex chciał udowodnić sobie, że miał rację i tylko dlatego pojął ją za żonę.

Miała teraz wielką ochotę z powrotem schować się do swojej skorupy. Położyła się na poduszki i już miała się poddać, kiedy nagle zerwał się w niej duch walki. Doszła do wniosku, że popełniła błąd. Pozwoliła strachowi zapanować nad sobą i ograniczyła się tylko do utrzymania pewności, że małżeństwo z Alexem Daltonem daje jej bezpieczeństwo materialne. Teraz uświadomiła sobie, że ich związek dopóty nie jest pewien, dopóki Alex kocha Nicole Fouvet. Nie mogła już dłużej udawać, że nie obchodzi ją, gdzie mąż lokuje swoje uczucia. Zaangażowała się emocjonalnie i postanowiła walczyć o jego miłość każdym dostępnym środkiem. Nawet jeśli miałaby przegrać, i tak nie pozwoli już Alexowi odejść. W końcu był jej mężem, a pewnie wkrótce także i ojcem jej dziecka…

– Dlaczego zamilkłaś? O czym myślisz?

– Wydaje mi się, że jestem w ciąży – odparła, w nadziei, że te słowa wymażą mu z pamięci Nicole.

Alex nachylił się nad Kate. Jego oczy promieniały radością, a szeroki uśmiech wyrażał szczęście.

– To cudownie! Fantastycznie! Odwzajemniła uśmiech, zadowolona, że udzielił mu się jej własny entuzjazm.

– Jeszcze jest za wcześnie, żeby mieć stuprocentową pewność, ale wybiorę się wkrótce do lekarza.

– No to będzie pierwsze z dziesięciu – zauważył Alex. Kate stłumiła chichot.

– Nie chcesz mieć dziesięciorga dzieci? – zapytał z wahaniem.

Kate pogłaskała go po policzku.

– Jeśli tego chcesz, będziemy mieć tyle dzieci. Alex ukląkł przy niej i ucałował ze słodyczą, od której Kate aż podskoczyło serce.

– Będziesz przepiękną matką – wyszeptał. Pierwszy raz usłyszała w głosie męża coś więcej niż ton przyjaźni. Jego dążenie do posiadania potomstwa dorównywało jej marzeniom. Kiedy z perspektywy czasu spojrzała na małżeństwo ze Scottem, uświadomiła sobie, że tak naprawdę nigdy go nie kochała. To, co wtedy czuła, mogła jedynie nazwać zadurzeniem i zauroczeniem jego przystojną sylwetką i jego czarem. Z początku czuła się przy nim jak księżniczka, ale Scott nie miał serca księcia, a jedynie żaby. Wspólne życie pokazało, jak nietrwałe były uczucia, które ich pozornie łączyły.

Życie z Alexem okazało się zupełnie inne. Im dłużej z nim była, tym bardziej go doceniała. Uznała więc, że miłość do niego nie może być tylko urojeniem. To uczucie wypełniało jej serce po brzegi i ogrzewało duszę. Alex przecież okazywał jej taką wyrozumiałość, cierpliwość i szczodrość. Zaspokajał wszystkie jej potrzeby.

Kate zadała sobie pytanie, czy będzie w stanie sprostać jego wymaganiom. Na pewno będzie mogła dać mu dzieci i zadowolić fizyczne potrzeby męża. W wielu dziedzinach natomiast Alex wydawał się samowystarczalny. Niemniej musiało być coś, co umiała dać mu Nicole Fouvet, a czego nie potrafiła Kate. Czyżby to była owa klasa, o której wspomniała Vera? Styl? Specyficzna charyzma, którą Alex podziwiał u matki? Czy to właśnie tak go pociągało w Nicole, mimo że nie był tego świadom?

Doszła do wniosku, że nie ma teraz sensu zawracać sobie tym głowy. Z całą pewnością Nicole Fouvet pojawi się w sobotni wieczór na przyjęciu u Very Pallister. Kate postanowiła obserwować męża i na podstawie jego zachowania stwierdzić, jak silne więzy łączą go z tą kobietą. Tymczasem Alex był przy niej, a ona miała zamiar spełnić wszystkie jego zachcianki i dać mu zadowolenie. Bez względu na to, co się wydarzy w sobotę, przyrzekła sobie, że stawi temu czoło. Nie mogła pozwolić, żeby cokolwiek lub ktokolwiek zniszczył ich małżeństwo.

Загрузка...