Rozdział dziewiąty

Było już po wpół do dziesiątej rano, kiedy Noah usłyszał dochodzący z góry szum prysznica, świadczący o tym, że Natalie wreszcie wstała z łóżka. On sam obudził się, zanim zadzwonił nastawiony na szóstą budzik. Wziął prysznic, ubrał się po cichu i zszedł na dół, zostawiając Natalie po uszy zakopaną w kocach. Chciał trochę popracować w biurze, zanim dziewczyna się przebudzi. Zamierzał opowiedzieć jej w końcu o jej minionym związku z Chadem Freemanem.

Ostatniej nocy miał w łóżku kobietę nienasyconą, która doprowadziła ich oboje do stanu kompletnego wyczerpania, przypomniał sobie z uśmiechem. Kochali się trzykrotnie, a kiedy ich namiętność ostygła, Natalie ogarnął spokój. Przytuliła się do niego i poprosiła, żeby tylko trzymał ją w ramionach, a Noah nie miał sumienia zniszczyć poważną rozmową przytulnego kokonu, który sobie zbudowała. Wiedział, że później będzie jeszcze miał na to mnóstwo czasu.

Na przykład dziś rano, gdy Natalie zejdzie na dół.

Z westchnieniem rezygnacji odłożył papierkową robotę i porzucił rozpoczęte poszukiwania w Internecie, zebrał akta sprawy Natalie i ruszył do kuchni, żeby zaparzyć dla niej i dla siebie dzbanek świeżej kawy. Potrzebował kolejnej dawki kofeiny, żeby przeżyć następną godzinę.

Zanim kawa była gotowa, Natalie weszła do kuchni w bawełnianych majteczkach i bluzce, której nawet porządnie nie pozapinała. Wilgotne włosy sczesała do tyłu, odsłaniając świeżo umytą twarz. Powitała go cichym: dzień dobry i słodkim uśmiechem, do którego Noah z łatwością mógłby się przyzwyczaić i oglądać go co rano przez resztę życia.

Serce waliło mu jak młotem, nie mógł już dłużej udawać przed sobą, że nie jest zakochany w tej kobiecie. Tak cudownie wpasowała się w jego życie, nie sądził nigdy, że to możliwe. Latami pielęgnował swój wizerunek kawalera playboya i zadowalał się przelotnymi związkami, które nie stwarzały zagrożenia dla jego stylu życia i uczuć. Brak głębszych więzi i ograniczenie się wyłącznie do rozkoszy seksualnej gwarantowały spokój uczuciowy. Żadnych złamanych serc, które trzeba sklejać, ta żelazna zasada doskonale sprawdzała się w jego życiu.

Do czasu Natalie. Przyjął ją do siebie, uczynił częścią swego życia i teraz stała się dla niego tak ważna, że każdy nerw napinał się w nim boleśnie na samą myśl, że mógłby ją stracić, a taka możliwość przecież istniała. Ich związek, ich romans został zbudowany na oszustwie i było tylko kwestią czasu, by Natalie odzyskała pamięć i poznała prawdę. Noah mógł tylko mieć nadzieję i modlić się, by jego miłość była w stanie uleczyć zranione uczucia dziewczyny.

Natalie wyjęła z kredensu dwa kubki. Teraz, po tygodniu mieszkania u Noaha, bez trudu znajdowała wszystko, co jej było potrzebne.

– Nie mogę uwierzyć, że pozwoliłeś mi tak długo spać – powiedziała z lekką pretensją.

Noah nalał kawę do kubków, Natalie dolała sobie śmietanki.

– Niewątpliwie potrzebowałaś odpoczynku. Uśmiechnęła się figlarnie, a jej oczy zapłonęły blaskiem. Noah zdawał sobie sprawę, że ten blask wkrótce zgaśnie, kiedy zaczną rozmawiać o poważniejszych sprawach.

– Tak, rzeczywiście potrzebowałam odpoczynku – przyznała.

Podniosła kubek do ust i wypiła łyk parującego naparu, a Noah zerknął w dekolt jej bluzki i dojrzał na piersi dziewczyny czerwony półokrągły ślad.

Wyciągnął rękę i dotknął znaku, jaki jego zęby zostawiły na delikatnej skórze.

– Przykro mi z tego powodu – powiedział z udawaną skruchą.

– Wcale ci nie przykro – odparła natychmiast z rozbawieniem. – Ani mnie, choć cieszę się, że nie zostawiłeś więcej takich znaków w miejscach dostępnych oczom postronnych.

Noah pochylił się nad Natalie i zaczął całować jej szyję, wdychając świeży, czysty zapach szamponu i miętowej pasty do zębów.

– A chciałbym – mruknął.

Boże, chyba nigdy nie był tak dziki i niepohamowany w kontaktach z żadną kobietą jak ostatniej nocy z Natalie. Coś sprawiło, że sięgnął po nią w tak pierwotny, dziki sposób, a ona była tym najwyraźniej mocno podniecona. Wspomnienie entuzjastycznych, bezwstydnych reakcji dziewczyny sprawiło, że znów poczuł w głębi brzucha przypływ gorąca.

Ale zamiast ulec pożądaniu, posadzić Natalie na stole i wziąć ją tu szybko i namiętnie, odetchnął głęboko dla uspokojenia i wcisnął wewnętrzne hamulce.

– Zrobić ci śniadanie? – zapytał.

– Nie jestem zbyt głodna. – Postawiła kawę na stole, wstała i wyjęła z szafki płatki z rodzynkami i miseczkę. – Wystarczy mi mała porcja płatków. A zmieniając temat, może wybralibyśmy się dzisiaj do sklepów, żeby poszukać prezentu dla Cole'a i Melodie? To przecież już jutro

– Dobry pomysł. – Noah skinął głową. Stał oparty o blat, kiedy Natalie nalewała mleka do płatków. Pozwolił jej spokojnie zjeść kilka łyżek, nim poruszył poważny temat. – Natalie, musimy porozmawiać.

Zaniosła miseczkę do stołu, usiadła i spojrzała na niego z lekkim, niepewnym uśmiechem.

– To samo mówiłeś wczoraj, ale nie dałam ci dokończyć – mruknęła i włożyła do ust łyżkę płatków.

Noah mimo woli odnotował wyraźną zmianę w zachowaniu Natalie, niemal namacalną rezerwę.

– Nie mam zamiaru uskarżać się na twoje sposoby zmiany tematu – zapewnił ją z nadzieją, że Natalie w pełni rozumie, jak chętnie wczoraj jej uległ. – Ale muszę ci coś powiedzieć.

Podniosła głowę i spojrzała na niego. Nie mógł nie zauważyć niepewności i lęku, który pojawił się w jej oczach.

– Wiesz, kto mnie śledzi, prawda?

Noah poczuł się tak, jakby zainkasował cios w brzuch. Natalie straciła pamięć, ale pozostała inteligentną, błyskotliwą kobietą, a domyślenie się, że jest śledzona, nie wymagało szczególnej bystrości umysłu, szczególnie jeśli wziąć pod uwagę bezczelne zachowanie tego faceta.

Nie istniała możliwość udzielenia odpowiedzi w tak zawoalowany sposób, by złagodzić cios, Noah postanowił więc mówić wprost.

– Tak. To ktoś, kogo znasz. Ktoś z twojej przeszłości, o kim zapomniałaś z powodu amnezji. Musisz wiedzieć, kto to jest, żeby móc się przed nim bronić.

– Nie rozumiem. – Natalie potrząsnęła głową z wyraźnym niedowierzaniem.

Jako jej kochanek i samorzutny obrońca Noah miał obowiązek jej to wytłumaczyć, nawet jeśli prawda miała sprawić jej ból i obudzić falę wspomnień, które mogły oznaczać początek ich końca. Musiał być z nią szczery, przynajmniej w kwestii jej związków z Chadem, żeby Natalie wiedziała, jakiego zagrożenia mogła się spodziewać.

Usiadł obok niej przy stole i dla dodania sobie odwagi pociągnął potężny łyk kawy.

– Zanim przeniosłaś się do Oakland, mieszkałaś w Reno. Przypominasz to sobie?

Zmarszczyła brwi, jakby próbowała przywołać z pamięci tamten okres swojego życia.

– Jakieś fragmenty – przyznała ostrożnie.

Noah odczekał dłuższą chwilę, by dziewczyna spokojnie przetrawiła informację, jaką jej przekazał, choć najwyraźniej nie obudziła ona w niej żadnych wspomnień. Przynajmniej na razie.

Przedstawiał jej kolejne fakty, stopniowo i z przerwami, tak by jej nie przytłoczyć.

– Studiowałaś na Uniwersytecie stanu Nevada w Reno i spotykałaś się z facetem, który nazywał się Chad Freeman.

Natalie odłożyła łyżkę do opróżnionej w połowie miseczki płatków. Najwyraźniej straciła apetyt.

– To nazwisko… wydaje mi się jakoś znajome. Ale jeszcze nie kojarzyła nazwiska z twarzą. Noah uświadomił sobie, że nie ma wyjścia, musi podsunąć jej to skojarzenie. Sięgnął do teczki, którą przyniósł ze sobą do kuchni i wyjął zdjęcie otrzymane od byłej gospodyni Natalie z Reno. Zdawał sobie sprawę, że podejmuje ogromne osobiste ryzyko, pokazując jej zdjęcie i niejako wprowadzając pomiędzy nich Chada Freemana.

Ale nie miał wyboru, nie mógł przecież poświęcić bezpieczeństwa dziewczyny dla zaspokojenia egoistycznej potrzeby wymazania z jej wspomnień człowieka, który ją skrzywdził.

– To jest Chad Freeman – oświadczył i zmusił się do odwrócenia fotografii tak, by Natalie mogła jej się przyjrzeć.

Dziewczyna zbladła, a jej oczy stały się okrągłe ze zdumienia.

– Boże! – prawie krzyknęła, najwyraźniej wstrząśnięta. – To ten facet, który zaczepiał mnie w restauracji. – Podniosła wzrok na Noaha, na jej twarzy malowała się panika i zmieszanie. – A co ja robię z nim na tym zdjęciu?

Noah schował fotografię.

– Jak mówiłem, przez kilka lat się z nim spotykałaś. Wydaje mi się, że to on cię prześladuje, Natalie.

Przecząco pokręciła głową, zbyt zaszokowana, by wykrztusić słowo.

Noah cierpiał, że naraził ją na tak bolesne przeżycia, ale chodziło przecież o całe jej życie i przyszłość.

– Natalie, kochanie, muszę o to zapytać. Możesz sobie przypomnieć, czy to przed tym człowiekiem uciekałaś, kiedy potrącił cię samochód?

Opuściła powieki i przycisnęła palce do skroni, jakby chciała wydusić z mózgu jakiekolwiek wspomnienia. Kiedy znów podniosła na niego wzrok, zobaczył w jej oczach, że pamięć znowu odmówiła jej posłuszeństwa.

– Nie pamiętam! – Oddychała z wyraźnym trudem. – Twierdzisz, że były chłopak mnie prześladuje?

– Wszystkie dowody, które udało mi się zebrać, wskazują na Chada Freemana. – Noah uspokajającym gestem położył dłoń na ręce Natalie i nie był zaskoczony, że jej skóra okazała się zimna i wilgotna. – Staje się coraz bardziej zuchwały i dlatego musiałaś się dowiedzieć, kto cię straszy.

– Ale dlaczego miałby chcieć mnie skrzywdzić? Bo to obłąkany sukinsyn, który nie umiał się pogodzić z zerwaniem, pomyślał z goryczą Noah. Ale zatrzymał tę teorię dla siebie, opowiedział natomiast Natalie, czego dowiedział się od jej byłej administratorki, Vivian. Mówił o tym, jak Chad w miarę trwania ich związku stawał się coraz bardziej apodyktyczny, jak znęcał się nad nią psychicznie, jak stracił panowanie nad sobą i wybuchnął, kiedy przyjęła pracę w kasynie. Wiedząc, że tym razem nie może pozwolić sobie na półprawdy, powiedział i o tym, że kiedy z nim zerwała, zaczął ją prześladować i wreszcie napadł na nią pewnej nocy, kiedy wychodziła z pracy.

W oczach Natalie pojawiało się kolejno niedowierzanie i przerażenie, nagle zerwała się z krzesła, sztywno wyprostowana.

– Dlaczego ja nic z tego nie pamiętam? – zapytała ostrym, piskliwym głosem, w którym pobrzmiewały histeryczne nutki.

Noah przestraszył się, że natłok informacji o faktach, których nie była w stanie sobie przypomnieć, może doprowadzić Natalie do załamania, więc zerwał się w krzesła, gotów ją podtrzymać.

– Lekarz, który zajmował się tobą po wypadku stwierdził, że twoja amnezja może być spowodowana nie tylko urazem głowy, ale także jakimś traumatycznym przeżyciem poprzedzającym wypadek. Tym przeżyciem mogło być spotkanie z Chadem, któremu udało się wytropić cię tutaj, w Oakland. W rezultacie twój mózg zablokował wszystkie wspomnienia związane z tym facetem, a także inne, o których również wolałabyś zapomnieć.

– Ale ja naprawdę chcę to sobie przypomnieć – rzuciła ze złością przez zaciśnięte zęby. – Dłużej już tego nie wytrzymam!

Noah objął ją i mocno przytulił, żeby ukoić jej niepokój i lęk.

– Wszyscy pracujemy nad tą sprawą, kochanie, ja, Cole, Bobby, znajdziemy go, Natalie – powiedział z przekonaniem. – A do tego czasu zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby cię chronić.

Niestety, pomimo jego najlepszych chęci i postanowień, zdawał sobie sprawę, że do czasu ujęcia Chada Natalie nigdy i nigdzie nie będzie całkiem bezpieczna.

– Ogłaszam was mężem i żoną – oznajmił pastor, zamknął Biblię i z uśmiechem spojrzał na Melodie i Cole'a. – Może pan pocałować pannę młodą.

Natalie westchnęła z tęsknotą, obserwując, jak Cole podnosi welon Melodie, bierze ją w potężne ramiona i na oczach zgromadzonej rodziny i przyjaciół obdarza pocałunkiem, oznaczającym nowy etap ich wspólnego odtąd życia. Po obu stronach młodej pary stali promieniejący dumą Joelle i Noah, pełniący w czasie ceremonii rolę druhny i drużby.

Mąż Joelle, Dean, wymówił się od drużbowania koniecznością opieki nad córką i siedział teraz w drugim rzędzie obok Natalie z wiercącą się pięciomiesięczną Jennifer na kolanach. W czasie ceremonii udało mu się uciszyć dziecko za pomocą butelki, ale teraz niemowlę uznało wyraźnie, że przyszedł czas, by świętować radosną okazję i zapragnęło dodać swój głos do chóru gratulacji. Maleńka dziewczynka z entuzjazmem wymachiwała grzechotką, którą tata wsunął jej do pulchnej rączki, czyniąc przy tym sporo hałasu i pokrzykując jeszcze radośnie do wtóru.

Natalie roześmiała się, kompletnie zawojowana przez słodkie maleństwo i urzeczona miłością, łączącą ojca z dzieckiem. Dean był oddanym rodzicem i Natalie poczuła się szczęśliwa, że należy do tak sobie bliskiej i kochającej się rodziny.

Po wczorajszym przygnębiającym dniu, w którym dowiedziała się o prześladującym ją sadystycznym ekschłopaku, po całym popołudniu i wieczorze, kiedy próbowała przypomnieć sobie fragmenty przeszłości związanej z Chadem, z wdzięcznością powitała ślub Cole'a i Melodie, który oderwał ją od niepokojących myśli. Pomimo rzucanych jej od czasu do czasu pełnych troski spojrzeń Noaha, sprawdzającego, czy wszystko z nią w porządku, dzień był pełen radości i śmiechu, a pogodna atmosfera sprawiła, że Natalie zapomniała na chwilę o własnych problemach.

Po zakończeniu ceremonii goście weselni wyszli z kościoła i ruszyli za parą młodą do pobliskiego country clubu na przyjęcie. Sala balowa była ogromna, przyozdobiona białymi wstęgami, kolorowymi balonikami i świeżymi, pachnącymi kompozycjami kwiatowymi ustawionymi na wszystkich stołach. Cole i Melodie usiedli na podwyższeniu tylko we dwoje, podczas gdy druhny i drużbowie oraz najważniejsi goście zostali usadowieni przy zarezerwowanym dla nich stoliku na wprost państwa młodych.

Wreszcie, po spełnieniu wszelkich obowiązków pierwszego drużby, Noah usiadł przy Natalie. W tradycyjnym czarnym smokingu i lawendowej muszce dobranej do koloru sukien, w których wystąpiły druhny, był tak przystojny, że zapierało dech w piersiach. Niesamowicie niebieskie oczy błyszczały radośnie, a na ustach pojawił się zarezerwowany wyłącznie dla Natalie uśmiech niegrzecznego chłopca, na widok którego puls jej wyraźnie przyspieszył.

Pochylił ku niej głowę, a promieniujące od niego ciepło i męski zapach obudziły w Natalie pożądanie.

– Mówiłem ci już, jak piekielnie kusząco wyglądasz w tej sukience? – Przeciągnął palcem po ramieniu dziewczyny, które dzięki fantazji projektanta stroju pozostało nagie.

Uwodzicielski dotyk przejął ją dreszczem, a komplement powitała z ogromną radością, bo przecież kupiła tę suknię z myślą o Noahu.

– Mówiłeś mi o tym zaledwie tuzin razy.

Noah pod stołem położył rękę na kolanie Natalie, potem wsunął otwartą dłoń pod jej spódnicę i zaczął przesuwać ją w górę uda.

– Ale nie mówiłem ci chyba, że nie mogę się doczekać, by sprawdzić, co masz pod spodem.

Szczerze mówiąc, Natalie nie była przygotowana na taką zuchwałość, tym bardziej że przy ich stoliku siedziały jeszcze cztery pary, a w pobliżu znajdowała się maleńka siostrzenica Noaha. Zacisnęła więc uda, zanim Noah zdołał stwierdzić, że tylko maleńkie majteczki i sięgające do połowy ud pończochy dzielą jego poszukujące palce od jej nagiego ciała. Złapała go zręcznie za nadgarstek.

– Zachowuj się przyzwoicie – mruknęła z policzkami płonącymi rumieńcem.

Łobuzerski uśmieszek uniósł kąciki ust Noaha.

– Ale to niezbyt zabawne. – Wyjął rękę spod stołu, mrugnął do Natalie i zwrócił się ku siostrze i szwagrowi. – Jak ci się podoba praca konsultanta, Dean?

Gdy goście zasiadali przy stołach, a kelnerzy we frakach zbierali zamówienia na drinki, Natalie z zainteresowaniem przysłuchiwała się, jak Dean rozmawia z Noahem o swym niedawno uruchomionym prywatnym biznesie. Był kontrolerem lotów w Seattle, zanim sprzedano jego kompanię, a teraz przygotowywał ekspertyzy dla firm budowlanych przy inwestycjach wysokobudżetowych. Natalie dowiedziała się ze zdziwieniem, że Dean niekiedy towarzyszy żonie w jej pracy prywatnego detektywa.

Pary rozmawiały między sobą, zespół muzyczny przygrywał z cicha pogodne melodie, a Jennifer krążyła z rąk do rąk i zajmowali się nią po kolei wszyscy krewni. Kiedy przyszła kolej Noaha na zabawianie dziewczynki, bez wahania wyciągnął po nią ręce, jego duże dłonie bez trudu objęły niemowlę wpół.

Uniósł dziewczynkę w górę i bujał wysoko, dopóki nie obdarzyła go szerokim, bezzębnym uśmiechem.

– Jak się ma moja ulubiona siostrzenica? – zapytał swoim niskim, teraz nieskończenie łagodnym głosem.

– Twoja jedyna siostrzenica – stwierdziła Jo zasadniczym tonem.

– A dzięki temu ulubiona – oświadczył Noah, nie odrywając wzroku od małej, którą trzymał nad głową. – Prawda, księżniczko? – Cmoknął ją w szyjkę, a Jennifer zapiszczała z radości i poklepała go rączkami po policzkach.

Natalie zaśmiewała się, kiedy dziewczynka ciągnęła wujka za muszkę albo wyciągała mu kwiat z butonierki, a Noah unieszkodliwiał jej kolejne zakusy łaskotkami lub czymś równie skutecznie odwracającym uwagę dziecka. I nawet nie mrugnął okiem, kiedy obśliniła jego śnieżnobiałą koszulę.

Natalie nie wiedziała, a może tylko nie pamiętała, że Noah tak przepada za dziećmi. Serce jej miękło na widok Noaha z niemowlęciem na rękach i tego, jak znakomicie radził sobie z małą. Pewnego dnia ten mężczyzna będzie świetnym ojcem. Poczuła ucisk w brzuchu na myśl o tym, że mogłaby nosić jego dziecko.

Podano sałatki, potem obiad i rozpoczęła się trwająca do wieczora zabawa, w której przestrzegano wszelkich weselnych obyczajów. Państwo młodzi odtańczyli pierwszy taniec, potem pokroili ogromny, czteropiętrowy tort, którym następnie poczęstowano gości.

Melodie rzuciła swój bukiet ślubny w stronę niewielkiej grupki niezamężnych – kobiet, do której Joelle niemal siłą wepchnęła Natalie. Stała trochę z boku i nikt chyba nie był bardziej zaskoczony od niej, kiedy bukiet uderzył ją w pierś i wpadł jej wprost do rąk, które wyciągnęła odruchowo, żeby zasłonić się przed kwietnym ostrzałem.

Została otoczona przez składających jej gratulacje roześmianych weselników, ale jej oczy szukały Noaha, który stał z boku z uśmiechem na ustach. Natalie wyczuwała w nim pewną rezerwę, jakby to, że kwiaty trafiły w jej ręce, było jakąś sztuczką. Ale przecież byli zaręczeni, kochali się, a więc w ich wypadku symbolika tego tradycyjnego zwyczaju weselnego z łatwością mogła okazać się prawdą, nie tylko życzeniem.

Kiedy z kolei kawalerowie zebrali się na parkiecie do tańca, Cole zdjął podwiązkę z nogi żony i rzucił ją w tłum nieżonatych mężczyzn. Agresywny i zawsze skłonny do współzawodnictwa Noah podskoczył wysoko i złapał podwiązkę w powietrzu, głośno wołając, że należy do niego. Mężczyźni poklepywali go po plecach najwyraźniej uradowani, że to nie oni byli następni w kolejce do ślubnego kobierca. Kiedy Noah ruszył w stronę Natalie, z podwiązką w dłoni i zwycięskim błyskiem w oczach, dziewczynę ogarnęło podniecenie.

Bez namysłu, niespodziewanie objął jej talię silnym ramieniem, przyciągnął ją do siebie i pocałował, jakby wobec zgromadzonej wokół rodziny i przyjaciół ogłaszał swoje prawo do niej w tak jednoznaczny sposób, że nikt nie mógłby mieć co do tego najmniejszych wątpliwości.

Należała do niego. W tej chwili, tego wieczoru, tylko to się liczyło.

Około jedenastej wieczorem przyjęcie weselne zaczęło powoli dobiegać końca. Zostało jeszcze kilkanaście osób, które rozmawiały z przyjaciółmi albo robiły użytek z wciąż grającej do tańca muzyki.

Odkąd Cole i Melodie mniej więcej przed godziną opuścili salę, by zacząć wreszcie swą noc poślubną, Noah wziął na siebie obowiązek żegnania wychodzących gości i dziękowania im za udział w uroczystości. Życzył dobrej nocy ojcu Melodie i towarzyszącej mu pani, i wrócił do sali balowej, sprawdzić, jak się trzyma Natalie i czy jest już gotowa do wyjścia. To był dla nich obojga bogaty w wydarzenia dzień. Noah wstrzymał oddech, a serce podeszło mu do gardła na widok, który ukazał się jego oczom.

Natalie, ubrana w swą seksowną suknię, z włosami związanymi na czubku głowy w wymyślny węzeł, wyglądała tak pięknie, że każdego mężczyznę mogła zwalić z nóg. Ale obraz Natalie, tulącej w ramionach śpiącą Jennifer tak głęboko poruszył Noaha, że poczuł się trafiony w serce. Dziewczyna patrzyła na maleństwo z rozjaśnioną twarzą, a jej rysy wyrażały zachwyt i szczęście.

Noah zdawał sobie sprawę, że jej poczucie bezpieczeństwa i spokoju mogło w każdej chwili prysnąć. Może jeszcze nie dzisiaj, ale przecież gdzieś na zewnątrz czaił się mężczyzna, zdecydowany zniszczyć życie Natalie i stanowiący zagrożenie dla ich kruchego związku. Prędzej czy później prawda wyjdzie na jaw. Odepchnął jednak od siebie niepokojące myśli i ruszył przez salę ku Natalie. Kiedy usiadł na krześle obok niej, podniosła wzrok i uśmiechnęła się miękko.

– Widzę, że zostałaś zaprzęgnięta do opieki nad dzieckiem – stwierdził, zaskoczony, że dziecko mogło tak spokojnie spać, mimo dobiegającej z głośników muzyki.

– Zgłosiłam się na ochotnika. – Natalie spojrzała w dół i pełnym miłości gestem pogładziła blond loczki dziewczynki. – Jennifer zaczęła trochę marudzić i pomyślałam, że dam Jo i Deanowi chwilę wytchnienia, żeby mogli ze sobą zatańczyć, nie martwiąc się o dziecko.

– To bardzo miło z twojej strony. – Właściwie nie był zaskoczony. Ta kobieta miała wspaniałomyślne, gotowe do poświęceń serce.

Natalie wzruszyła ramionami.

– Po pełnym wrażeń dniu wystarczyło parę łyków mleka z butelki, a Jennifer zasnęła jak za naciśnięciem guzika.

Noah zerknął na parkiet i zauważył siostrę i szwagra, którzy korzystali w pełni z danej im swobody. Jo najwyraźniej droczyła się z Deanem, który nieoczekiwanie chwycił ją w talii, uniósł i okręcił w powietrzu w rytmie tańca. Śmiała się głośno, a jej błękitne oczy lśniły jak gwiazdy. Noah ucieszył się, widząc siostrę tak szczęśliwą. Udało jej się nie dopuścić do tego, by to, co minione, zaciążyło na jej przyszłości. Obaj, Noah i Cole, byli głęboko wdzięczni Deanowi, gdyż bez niego byłoby to niemożliwe. Nic dziwnego, że obaj traktowali go jak rodzonego brata.

– Jo i Dean chyba dobrze się bawią – wypowiedział na głos swoje myśli.

– Ja też – odparła Natalie, nie odrywając wzroku od spoczywającego w jej ramionach dziecka. Dotknęła maleńkiej dłoni Jennifer palcem i mała odruchowo, przez sen, zacisnęła wokół niego piąstkę. Natalie westchnęła z tęsknotą. – Czy ona nie jest najsłodszym stworzeniem na świecie?

Noah pochylił się i pogładził policzek Natalie, wdychając jej ciepły, kobiecy zapach zmieszany z wonią zasypki dla niemowląt.

– Tak, zaraz po tobie.

Zadrżała i posłała mu spojrzenie pełne zmysłowych obietnic… na później.

– Zawsze wiesz, co powiedzieć, prawda? Rzucił jej porozumiewawczy uśmieszek.

– Mówię prawdę.

Natalie przeniosła znów spojrzenie na dziecko.

– Spójrz na nią. Jest doskonała.

– Bo śpi – stwierdził Noah z lekką kpiną w głosie. – Jeszcze jej nie widziałaś rozkapryszonej. Ma to po matce. Kiedy wpada w zły humor, przypomina mi rozzłoszczoną Jo, która robi mi awanturę.

Natalie parsknęła śmiechem.

– Jesteś okropny. – Napotkała spojrzenie Noaha i nagle spoważniała. – Trzymając ją na rękach, doszłam do wniosku, że chciałabym w przyszłości mieć dużą rodzinę. Szczególnie, że sama przecież nie mam żadnego rodzeństwa. Chcę tego i dla siebie samej, i dla naszych dzieci.

Naszych dzieci. O rany! Słowa o ich wspólnych dzieciach wzruszyły Noaha i kompletnie wytrąciły go z równowagi. Z Natalie pragnął rzeczy, o jakich dotychczas mu się nie śniło, o jakich nawet nie marzył. Żona. Dzieci. Własna rodzina. To wszystko wydawało mu się takie bliskie, niemal w zasięgu ręki… ale przecież żyli w kłamstwie!

– Co ty na to, Noah? – To zadane wprost pytanie zdecydowanie wymagało odpowiedzi. Szczególnie że Natalie wierzyła w ich zaręczyny, a więc rozmowa o dzieciach była jak najbardziej na miejscu. – Chciałbyś mieć dużą rodzinę?

Noah przełknął głośno i wydusił z siebie najbardziej szczerą odpowiedź, na jaką w obecnej sytuacji mógł sobie pozwolić.

– Tak, we właściwym czasie chciałbym mieć dużą rodzinę.

Miękko pocałowała go w usta.

– Cieszę się, że w tej materii się zgadzamy.

Po chwili do stolika wrócili Jo i Dean, sami wyglądający jak nowożeńcy, i Noah był im głęboko wdzięczny za przerwanie tej niewygodnej rozmowy.

– Myślę, że my, stare, dobre małżeństwo, powinniśmy już zebrać się do domu i położyć maleństwo do łóżka – stwierdził Dean.

Noah zauważył wymianę czułych spojrzeń między małżonkami. Doskonale to rozumiał, sam nie mógł się doczekać, by znaleźć się sam na sam z Natalie.

Natalie dotknęła wargami brwi Jennifer i podniosła wzrok na Jo.

– Jeśli będziesz kiedykolwiek potrzebowała opiekunki do dziecka, daj mi znać. Uwielbiam ją.

– Dziękuję za propozycję. Sądząc po zadowolonej minie Jennifer, uwielbienie jest obopólne.

Dean wziął na ręce pogrążoną we śnie córeczkę, a Jo zbierała rozrzucone po stole rzeczy dziecka i wpychała je do płóciennej torby. Pożegnali się i opuścili przyjęcie. Noah i Natalie zostali sami przy stole.

Kiedy orkiestra zaczęła grać powolną balladę, Noah nakrył ręką dłoń Natalie i pieszczotliwie przesunął kciukiem po jej kostkach.

– Co byś powiedziała na ostatni wolny taniec przed powrotem do domu?

– Z przyjemnością. – Dziewczyna kiwnęła głową i wstała.

Poprowadził ją na parkiet, po którym krążyło już tylko kilka par, i przyciągnął do siebie. Zarzuciła mu ręce na szyję i przylgnęła do niego, pierś przy piersi, uda przy udach. Noah położył jej rękę na plecach i przytulił ją mocniej, by stykały się także ich biodra. Ocierali się o siebie przy każdym ruchu. Z każdą chwilą byli bardziej podnieceni.

Natalie podniosła wzrok i w półmroku szukała oczu Noaha.

– Noah… kiedy się pobierzemy? Nieoczekiwane pytanie wprawiło go na chwilę w osłupienie. Potem wpadł we frustrację. Coraz trudniej było mu kontynuować grę, coraz trudniej było mu pozwalać Natalie wierzyć w coś, co było oszustwem, choć Noah z całego serca pragnął, by było prawdą.

– Jeszcze nie ustaliliśmy daty.

– Może powinniśmy – mruknęła, wsunęła rękę pod marynarkę smokingu i położyła ją na mocno bijącym sercu Noaha. – Będę miała na co czekać i do czego się przygotowywać.

Nie chciał jej niczego odmawiać, ale nie mógł zgodzić się na krok o tak zasadniczym znaczeniu życiowym, skoro ich zaręczyny były oszustwem. Z każdą chwilą bardziej pragnął, żeby ich związek był prawdziwy, szczery i uczciwy.

– Porozmawiamy o tym, kiedy odzyskasz pamięć – powiedział. Tylko tyle mógł jej obiecać. – Przyrzekam.

Natalie westchnęła ze zniecierpliwieniem.

– Znowu zaczynasz! Znowu traktujesz mnie jak inwalidkę.

Noah uśmiechnął się leciutko.

– Nieprawda. Po prostu uważam, że powinniśmy poczekać z rozmową o małżeństwie do czasu, gdy odzyskasz pamięć i wszystko wróci do normy.

Pełna determinacji mina Natalie dobitnie świadczyła, że dziewczyna całkowicie się z nim nie zgadza.

– Dobrze – warknęła w końcu. – Ale nie podoba mi się twoje rozumowanie.

Noah roześmiał się, słysząc ten bunt, i przytulił jej głowę do piersi.

– Nie spodziewałem się wcale, że ci się spodoba, kochanie.

Poruszając się w takt muzyki, dziewczyna wtopiła się niemal w ciało Noaha, a jej ruchy były zgrane z równymi uderzeniami jego serca. W tym momencie Noah uzmysłowił sobie, że już dłużej nie będzie w stanie jej oszukiwać, igrać z jej uczuciami. Prawda musiała zostać ujawniona, cała prawda, wszystkie okoliczności ich rzekomych zaręczyn. Nawet gdyby miał wskutek tego utracić Natalie.

Ale przedtem spędzi z nią jeszcze tę jedną noc.

Загрузка...