Rozdział ósmy

Natalie podała stojącemu za barem Murphy'emu zamówienie na kolejne drinki i ustawiła na tacy dwie butelki piwa, które miała zanieść do stolika w swoim rewirze. Postawiła też miseczkę z orzeszkami ziemnymi i właśnie sięgała po dodatkowe serwetki, kiedy nadeszła Gina i stanęła obok niej przy barze, by podać swoje zamówienia.

– Masz nowych klientów przy stoliku dziewiątym i czternastym – powiedziała, obrzucając Natalie szybkim, badawczym spojrzeniem. – Chciałabyś, żebym cię zastąpiła i przyjęła od nich zamówienie?

Natalie pracowała dopiero od pół godziny, ale już po trzydziestu sekundach nabrała przekonania, że niełatwo jej przyjdzie udowodnić koleżance i szefowi, iż będzie mogła podołać zadaniom i że nie trzeba jej niańczyć. Niestety, nie udało jej się jeszcze ich przekonać, że bez problemu wytrzyma trzygodzinną zmianę i że częściowa utrata pamięci nie będzie miała wpływu na jej pracę.

Spojrzała teraz na Ginę znad tacy i uniosła brwi.

– Czyżbyś chciała przejąć moje stoliki, żeby zgarnąć kilka dodatkowych napiwków?

Oczy Giny rozszerzyły się z przerażenia.

– Nie, oczywiście, że nie! Nie o to mi chodziło. Natalie chyba jeszcze nigdy nie widziała wesołej i lekkomyślnej Giny tak wzburzonej jak w tej chwili. Pomyślała, że jeśli oni wszyscy nie przestaną traktować jej z taką atencją, to zacznie krzyczeć.

– Żartowałam, Gina – stwierdziła z uśmiechem, który przyniósł ulgę przejętej dziewczynie. – Kiedy przed rozpoczęciem zmiany weszłam na zaplecze, zauważyłam, że Noah rozmawiał z tobą i Murphym. Podejrzewam, że na jego prośbę macie dopilnować, żebym nie przemęczała się w pierwszym dniu pracy.

– Między innymi – mruknęła Gina i puściła oko do Natalie. Natychmiast odwróciła wzrok i zajęła się wkładaniem oliwek do martini, które Murphy postawił na ladzie. Jednak nie na tyle szybko, by Natalie nie zauważyła poczucia winy w głębi wyrazistych oczu Giny i nie nabrała niejasnych podejrzeń, że przyjaciółka coś przed nią ukrywa.

– Co chciałaś przez to powiedzieć?

Gina szybko wzięła się w garść i wzruszyła ramionami.

– Trudno mieć do Noaha pretensję, że się o ciebie troszczy. W końcu jesteś przecież jego narzeczoną. To takie słodkie, masz szczęście, że go zdobyłaś.

Natalie dosłyszała smętną nutę w głosie Giny i znów ogarnęło ją niejasne poczucie, że w słowach przyjaciółki kryło się coś więcej, jakieś drugie dno.

– Owszem, mam szczęście – przyznała. Nie mogła przecież wypierać się miłości do Noaha ani poczucia szczęścia, że dzieli z nim życie. – I możesz mi wierzyć lub nie, ale zaczynam się przyzwyczajać do jego nadopiekuńczości.

Jak na przykład dziś wieczorem, kiedy uparł się, że będzie siedział w barze Murphy'ego przez całą jej trzygodzinną zmianę. Twierdził, że chciałby po prostu być w pobliżu, ale Natalie podejrzewała, że chodzi nie tylko o to. Nadal martwił się o stan jej umysłu, o to, że będzie nadmiernie wytężać mózg, który przecież nie mógł być jeszcze nadmiernie przeciążany. Natalie zrezygnowała z kłótni, pozwoliła mu wygrać tę małą potyczkę i Noah rozgrywał właśnie w kącie sali partię bilardu z Bobbym. Ta scena wydawała jej się doskonale znana, jakby robił to już dawniej wielokrotnie.

– Czuję się, dobrze, naprawdę – zapewniła Ginę po raz kolejny i podniosła tacę z napojami. – Przysięgam, że gdybym nie dawała sobie rady, to już by mnie tu nie było. Jeśli to ci poprawi samopoczucie, to obiecuję, że dam ci znać, jeśli poczuję się wykończona.

– Dobrze. – Gina kiwnęła głową i złagodniała.

– Ale dziękuję za troskę. – Natalie była naprawdę szczęśliwa,, że przyjaciele okazują jej tyle zainteresowania. – To dla mnie bardzo wiele znaczy.

I odeszła z drinkami od baru, zanim Gina zdążyła coś odpowiedzieć i nim rozmowa stała się nazbyt ckliwa. Podała zamówione napoje i ruszyła do stolika numer czternaście, żeby powitać trójkę nowych klientów i przyjąć od nich zamówienie. Goście cieszyli się z jej powrotu do Murphy'ego i dobrego samopoczucia po wypadku. Ich twarze wydawały się dziewczynie znajome, ale nie mogła przypomnieć sobie ich imion. Podejrzewała, że byli stałymi gośćmi, skoro tak dobrze ją znali. Uśmiechnęła się i odnosiła się do nich jak do przyjaciół, gawędząc z nimi szczerze i otwarcie o tym i o owym.

Tak przebiegał cały wieczór. Natalie krążyła od stolika do stolika, obsługując tłum gości, którzy postanowili spędzić czwartkowy wieczór w knajpie Murphy'ego. Czuła przypływ energii i wigoru, cieszyło ją, że ma dużo zamówień, a ciągły ruch, pozwolił jej otrząsnąć się z niepokoju dręczącego ją w ciągu minionych kilku dni.

Roznosiła tace z napojami i przekąskami i nie mogła wyjść ze zdumienia i radości, jak wiele osób się o nią troszczy. Niektórych klientów rozpoznawała, innych nie, ale udawało jej się tak prowadzić rozmowę, żeby nikt z nich się nie zorientował.

W chwili przestoju tuż przed zakończeniem swojej zmiany Natalie skierowała się w stronę usytuowanego z tyłu salonu gier, by sprawdzić, czy nie podać czegoś Noahowi i Bobby'emu. Kiedy się zbliżyła, Noah pochylał się właśnie nad stołem do bilardu, żeby wykonać bardzo trudne uderzenie i nagle uderzyło ją silne poczucie deja vu. Instynktownie wiedziała, że musiała już kiedyś widzieć go w tej pozycji, że podziwiała jego muskularne pośladki, opięte miękkim, znoszonym drelichem.

To zresztą bardzo prawdopodobne, że podziwiała już go w równie zmysłowy sposób. Noah był tak wspaniałym, seksownym facetem, obdarzonym takim męskim seksapilem, że każdej kobiecie na jego widok musiało brakować tchu, każda musiała go pragnąć. Ale on był cały jej i aż zakręciło jej się w głowie na myśl o tym, co się stanie, kiedy zabierze ją do domu i wreszcie zostaną sami.

Ale najpierw wtrąci się do ich gry.

Stanęła u boku Noaha, na tyle blisko, że owiał ją męski, podniecający zapach.

– Jeśli uda ci się ten strzał, to dziś w nocy będę twoją niewolnicą miłosną – szepnęła uwodzicielsko wprost do ucha Noaha, żeby wytrącić go z równowagi i sprawdzić jego zdolność do panowania nad sobą.

Przechylił głowę na ramię i spojrzał Natalie w oczy.

– Trzymam cię za słowo, kochanie – mruknął.

– Cieszę się. – Puściła do niego oko. – Ale najpierw musi ci się udać to uderzenie.

Rzuciła mu wyzwanie i odsunęła się W stronę Bobby'ego, by zrobić Noahowi miejsce na odpowiednie ustawienie kija.

Większość mężczyzn po tego typu propozycji byłaby rozkojarzona, ale nie Noah, który precyzyjnie uderzył kijem bilę. Wyprostował się powoli i kąciki jego ust uniosły się w leniwym, rozbrajającym uśmiechu, który przydawał diabelskich błysków jego niebieskim oczom.

– Wygląda na to, że będziesz dziś należała do mnie, kochanie. Skończyłaś już zmianę?

Natalie roześmiała się, zbierając szklanki z pobliskiego stolika i przecierając jego blat wilgotną ściereczką. Zauważyła, że Bobby obserwuje ich flirt z rozbawieniem. Pewnie nie pierwszy raz, pomyślała.

– Nagle zaczęło ci się spieszyć, żeby stąd wyjść? – W jej kpiącym głosie pobrzmiewały lubieżne nutki.

– Masz cholerną rację – odparł Noah niskim, namiętnym głosem, zgłodniałym wzrokiem śledząc zajętą pracą dziewczynę.

Natalie celowo zaczęła silniej kołysać biodrami.

– Cóż, musisz jeszcze przez chwilę trzymać nerwy na wodzy, mój kochany. Zostało jeszcze kilka minut do końca zmiany.

Noah jęknął.

– Masz szczęście, że nie przerzuciłem cię po prostu przez ramię i nie wyniosłem stąd jak jaskiniowiec.

– O, to zabrzmiało naprawdę kusząco – zakpiła Natalie, ale w głębi duszy była ciekawa, czy Noah odważyłby się na coś takiego i na samą myśl o takiej akcji ogarnęło ją podniecenie.

Odsunęła od siebie lubieżne myśli i wróciła do pracy, bo przed wyjściem musiała jeszcze zadbać o kilkoro klientów.

– Chcecie jeszcze na koniec coś zamówić, chłopcy?

– Ja nie. – Noah potrząsnął głową. – Wyczerpałem już swój dzienny limit whisky z wodą – dodał kwaśnym tonem.

– Mam dość – mruknął Bobby, nie odrywając wzroku od czekających na jego strzał kul na stole bilardowym. – Po tej grze ja też wychodzę.

– Dobrze. – Natalie znów zwróciła się do Noaha. Ściskało ją w dołku na myśl o grze, którą ona zainicjowała, i o tym, w jaki sposób Noah postanowi odebrać swoją wygraną. – Daj mi jeszcze dziesięć minut na zakończenie pracy przy moich stolikach i będziemy mogli wyjść.

Sprężystym krokiem ruszyła z powrotem na salę, a przez głowę co chwilę przelatywały jej nowe scenariusze erotyczne. Ludzi było coraz mniej, Natalie przyjęła jeszcze kilka ostatnich zamówień na drinki i przetarła zwolnione stoliki w swoim rewirze. Zebrała na tacę puste butelki po piwie, a brudne szklanki ustawiła na końcu lady, skąd Murphy zabierał je do mycia. Kiedy skończyła porządki, rozejrzała się za Giną, by dać jej znać, że przez następną godzinę zostanie sama.

Przyjaciółka zmierzała w jej stronę z tacą zastawiona brudnymi szklankami.

– Jestem gotowa do wyjścia – powiedziała Natalie. – Poradzisz sobie sama?

– Oczywiście, dam sobie radę. – Gina wyjęła złożoną papierową serwetkę z kieszeni fartuszka i podała ją Natalie. – Mam liścik dla ciebie.

– Liścik? – powtórzyła Natalie i nagle poczuła niepokój, choć nie umiałaby powiedzieć dlaczego. Wahała się przez chwilę, ale wreszcie wyciągnęła rękę i wzięła serwetkę, choć nie rozwinęła jej od razu. – Od kogo?

– Od faceta z mojego rewiru – odparła Gina, zestawiając szklanki z tacy na ladę. Potem spojrzała w kąt baru. – Siedzi tam, w ostatniej loży pod oknem… – Urwała, potrząsnęła głową. – Cóż, w każdym razie siedział. Może wyszedł na chwilę do toalety.

Dreszcz przebiegł Natalie po krzyżu i choć instynkt ostrzegał ją przed rozwijaniem karteczki, ciekawość okazała się silniejsza od zdrowego rozsądku. Rozłożyła serwetkę i przebiegła wzrokiem notatkę, skreśloną zdecydowanym, męskim charakterem pisma: zwracaj uwagę, na otoczenie. Obserwuję cię i czekam, kiedy znów będziesz moja.

– Boże! – zawołała chrapliwie i rzuciła serwetkę, jakby była nasączona jadem. Nie mogła opanować dreszczy, które rodziły się gdzieś w głębi jej ciała i rozchodziły się aż na zewnątrz.

Słowa: „Zwracaj uwagę na otoczenie" dźwięczały jej w głowie, wydawało jej się, że wypowiedział je mężczyzna z restauracji. Czy szedł za nią aż do jej pracy? A jeśli tak, to dlaczego?

Pytania nasuwały jej się jedno za drugim, niestety jednak pozostawały bez odpowiedzi. Natalie poczuła, że kręci jej się w głowie, serce ścisnęło jej się boleśnie, poczuła narastającą trwogę, zrobiło jej się słabo. Zachwiała się i zatoczyła, rozpaczliwie starając się odsunąć od siebie huragan niemożliwych do rozpoznania emocji w obawie, że jeśli nie zapanuje nad nimi, to ją zniszczą.

– Natalie? – Gina złapała dziewczynę za ramię, żeby ją podtrzymać. – Wyglądasz, jakbyś miała zemdleć.

Natalie oparła się o stołek barowy, bo nogi odmówiły jej posłuszeństwa, i rozejrzała się za jedyną podporą, na którą na pewno mogła liczyć. Za jedynym człowiekiem, który był zdolny odnaleźć sens w tym, czego doświadczała.

– Przyprowadź Noaha – szepnęła.

– Noah, Natalie cię potrzebuje.

Pełen niepokoju głos Giny zwrócił uwagę Noaha, jego instynkt, mówił mu, że trzeba natychmiast działać. Przerwał niezobowiązującą pogawędkę z Bobbym i zaczął rozglądać się po sali w poszukiwaniu Natalie. Dostrzegł ją w najodleglejszym zakątku baru. Siedziała na wysokim stołku, kryjąc twarz w dłoniach.

Bez wahania ruszył w jej stronę, Bobby i Gina podążyli za nim.

– Co się stało, do diabła? – warknął. Wydawało mu się, że całe mile dzielą go od Natalie. Nie mógł znaleźć się przy niej tak szybko, jak pragnął.

– Obsługiwałam jakiegoś faceta w moim sektorze – wyjaśniała Gina, niemal biegnąc u boku Noaha, żeby dotrzymać mu kroku. – Wydawał mi się całkiem miły. Dał mi liścik do Natalie. Nie mam pojęcia, co tam napisał, ale ścięło ją z nóg, jak to przeczytała.

Cholera!

– Jak on wyglądał? – I bez pytania Noah wiedział, kto posłał Natalie wiadomość. Musiał jednak zapytać o to Ginę, żeby mogli wraz z Bobbym umieścić jej zeznanie w oficjalnym raporcie.

Zwięzły opis pasował do Chada Freemana jak ulał. Krew stężała w żyłach Noaha, kiedy uświadomił sobie, jak blisko Natalie był ten facet… a on nawet o tym nie wiedział.

– Siedział w tej najdalszej loży pod oknem. Kiedy. oddałam liścik Natalie, spojrzałam tam, ale już go nie było – wyjaśniała Gina skruszonym głosem. – Naprawdę nie widziałam w tym nic złego. Zrozumcie, znał imię Natalie, więc myślałam, że i ona go zna.

Choć wszystko się w nim gotowało, Noah nie mógł mieć pretensji do Giny. Jeśli ktoś tu zawinił, to tylko on sam. To on ponosił odpowiedzialność za Natalie, to on wiedział, jakie niebezpieczeństwo jej zagraża i to do niego należało zapewnienie jej ochrony.

Powiedział Murphy'emu i Ginie o amnezji Natalie i o udawanym narzeczeństwie, ale nie uznał za stosowne poinformować ich, że dziewczyna była prześladowana. Przecież siedział w tym samym pomieszczeniu, żeby czuwać nad jej bezpieczeństwem. Okazało się jednak, że prześladowca znalazł sposób, by do niej dotrzeć. Do licha, powinien był trzymać się bliżej niej.

– Może wszedł do męskiej toalety? – podsunęła Gina, starając się złagodzić napięcie.

Noah bardzo w to wątpił. Najprawdopodobniej Chad dał nogę natychmiast po wręczeniu Ginie karteczki dla Natalie. Noah spojrzał porozumiewawczo na Bobby'ego, obchodząc narożnik baru.

Przyjaciel zrozumiał i kiwnął głową.

– Idź do Natalie – powiedział. – Sprawdzę w toalecie i przed lokalem.

Noah był mu wdzięczny za pomoc, ale zdawał sobie sprawę, że Freeman nie jest głupi. Nie miał zamiaru pałętać się w okolicy i dać się złapać. Chciał Natalie i naigrawał się z niej, bawił się z nią w kotka i myszkę, korzystając z łuk w jej pamięci.

Sukinsyn!

Noah podszedł do Natalie i delikatnie ujął jej dłonie, żeby odsunąć je od twarzy i móc uspokoić dziewczynę. Drgnęła, gdy poczuła jego dotyk. Kiedy rozpoznała Noaha, wyraźnie odprężyła się, ale w jej oczach pozostał cień przerażenia. Noah nienawidził Freemana za to, co zrobił tej cudownej dziewczynie.

Noah pragnął dać jej ukojenie, chciał, by zapomniała o strachu, który ściągnął jej twarz. Ale najpierw musiał znaleźć ten świstek, który posłał jej Freeman, żeby się dowiedzieć, z czym mieli do czynienia.

– Gdzie jest ta wiadomość, Natalie? – zapytał spokojnym, pewnym głosem, choć nie był ani pewny, ani spokojny.

– Ja… ja upuściłam ją – powiedziała chrapliwie. Podłogę zaśmiecała jedynie papierowa serwetka,

Noah podniósł ją. Przeczytał groźby, przesłane pod adresem Natalie. Jego zdaniem nie pozostawiały wątpliwości co do tego, że samo straszenie dziewczyny wkrótce przestanie wystarczać jej ekschłopakowi. Noah przeczesał ręką włosy. Nienawidził myśli, że Chad był tak blisko Natalie, że wiedział, gdzie dziewczyna pracuje i może nawet wiedział, gdzie mieszka. Człowiek tak bezwzględny w ściganiu ofiary, tak zdeprawowany, mógł, zdaniem Noaha, ważyć się na wszystko.

Złe przeczucia przeszyły go dreszczem. Wzdrygnął się i natychmiast odsunął od siebie złe myśli, by zapanować nad sobą i nad sytuacją. Wziął Natalie pod rękę i poprowadził do pokoju dla personelu, gdzie mogli porozmawiać na osobności, bez liczenia się z obserwującymi ich oczami i podsłuchującymi czujnie uszami. Kiedy zamknął za nimi drzwi, Natalie odwróciła się ku niemu i wydała mu się tak bezbronna, że poczuł się wstrząśnięty.

– Nie rozumiem, co się dzieje – powiedziała sztywno wyprostowana, szukając jego wzroku, jakby chciała z jego oczu wyczytać odpowiedź na dręczące ją pytania. – Dlaczego on mi to robi?

On?! Noah zmarszczył brwi, zaskoczony użytym przez nią określeniem.

– Wiesz, kto ci przysłał tę kartkę? – zapytał ostrożnie.

Natalie kiwnęła głową i objęła się mocno ramionami, jakby próbowała powstrzymać się przed rozsypaniem.

– To ten facet, na którego wpadłam w restauracji. Noah patrzył na nią zwężonymi oczami, ciekaw, w jaki sposób doszła do tego wniosku. Czyżby częściowo wróciła jej pamięć?

– Skąd wiesz, że to ten facet?

– Z tego… tego listu – wyrzuciła z siebie Natalie, wskazując machnięciem dłoni zmiętą serwetkę, którą Noah nadal trzymał w ręku. – Słowa z tej kartki pokrywają się częściowo z tym, co mówił w restauracji. Kiedy na niego wpadłam, powiedział, żebym uważała na otoczenie. – Jej głos wzniósł się do histerycznego pisku, oczy miała szalone ze strachu, niestrudzenie krążyła po niewielkiej przestrzeni. – Co to ma znaczyć, że mnie obserwuje, i czeka chwili, kiedy znów będę jego? Do licha, kto to jest?!

Nadal nie zdawała sobie sprawy, że człowiek, który ją prześladuje, to Chad Freeman. Jej ekschłopak. Człowiek, który postanowił ją zastraszyć i robił to znakomicie. Mózg i pamięć Natalie wciąż odmawiały przywołania tego traumatycznego okresu z jej życia. Noah zacisnął serwetkę w dłoni. To dlatego była taka cholernie bezbronna wobec niszczącej ją umysłowo i emocjonalnie gry Chada.

Noah wsunął serwetkę do kieszeni dżinsów. Wiedział, że musi powiedzieć Natalie, o co chodzi Chadowi, musi jej powiedzieć przynajmniej tyle, żeby zdawała sobie sprawę z zagrożenia i mogła lepiej się strzec. Lekarz twierdził, że Natalie powinna sama sobie wszystko przypomnieć, ale zważywszy na łatwość, z jaką Chad zbliżył się do niej dzisiaj, Noah byłby idiotą, gdyby nadal wierzył, że będzie w stanie bez przerwy jej pilnować. Jeśli uzbroi ją w wiedzę o tym, co się wokół niej dzieje, Natalie będzie w stanie sama się bronić, gdyby zaszła taka potrzeba. Noah wolał jednak odbyć tę trudną rozmowę w domu, a nie w miejscu publicznym.

Delikatnie złapał dziewczynę za ramiona, by powstrzymać jej niezmordowany marsz po pokoju.

– Natalie, musisz się uspokoić.

– Jak mogę się uspokoić, skoro w moim życiu nic, poza tobą, nie ma sensu? – Zadrżała, otoczyła go w pasie ramionami i przylgnęła do niego, kryjąc twarz w zagłębieniu jego szyi. – Wszystko inne przypomina chaotyczny sen, w którym gubię się i nie jestem w stanie znaleźć drogi powrotnej. Nienawidzę tego poczucia bezradności i słabości!

Noah miał nadzieję, że gdy wieczorem wyjawi jej tajniki przeszłości, wszystko się zmieni, Natalie poczuje się silniejsza i lepiej przygotowana do stawienia czoła zagrożeniom. Ale nie mógł się pozbyć jednej troski. Kiedy Natalie pozna swoją przeszłość, może zdać sobie sprawę, że okłamał ją w kwestii łączących ich stosunków. Czy nie znienawidzi go za to oszustwo?

Ale dla dobra i bezpieczeństwa dziewczyny musiał podjąć to ryzyko.

Przez całą drogę powrotną do domu Natalie była kompletnie wytrącona z równowagi. Potworne napięcie wywołane wydarzeniami wieczoru domagało się ujścia. Natalie czuła, że tylko jeden człowiek mógł sprawić, by zapomniała o całym świecie. Przynajmniej na pewien czas.

Nie dała Noahowi szansy odmowy. Zanim zdążył choćby zrozumieć, do czego zmierza, wplątała palce w jego gęste włosy i przyciągnęła jego usta do swoich. Ich wargi spotkały się. W ciągu kilku chwil rozsadzający ją strach i niepewność zmieniły się w niepohamowaną żądzę. Aż do bólu pragnęła poczuć dotyk gorącej skóry Noaha, złapała więc jego koszulę i gwałtownym szarpnięciem wyciągnęła ją ze spodni, omal nie rozdzierając jej z niecierpliwości. Nie zdążyła jednak ściągnąć mu jej przez głowę, bo Noah złapał ją za ręce i unieruchomił.

Z głębokim, gardłowym pomrukiem przerwał pocałunek i odsunął dziewczynę od siebie na tyle, by mogła spojrzeć w jego pełne żaru, pociemniałe z tłumionego pożądania oczy.

– Natalie… musimy porozmawiać.

Nie miała w tej chwili siły ani chęci na żadne rozmowy. Pomimo autorytatywnego tonu Noaha czuła, że mężczyzna panuje nad sobą ostatkiem sił. Postanowiła wykorzystać jego słabość.

– W tej chwili nie jestem w stanie ani myśleć, ani słuchać, ani powiedzieć nic sensownego, Noah. Chcę tylko ciebie. – Położyła palce na jego wargach, jeszcze wilgotnych i gorących od pocałunków. – Chcę poczuć dotyk twoich rąk, chcę poczuć twoje wargi na piersiach, brzuchu, udach. Chcę ciebie, chcę cię mieć głęboko w sobie. – Jej prośba była bezpośrednia i bezwstydna, ale Natalie nie dbała o to. Brutalna szczerość była jedynym sposobem, by Noah w pełni zrozumiał, jak bardzo pragnęła mu się oddać. Nie delikatnie, ale gwałtownie, płomiennie, żeby mieć pewność, że należy do niego i tylko do niego. – Zrób ze mnie swą miłosną niewolnicę – wyszeptała chrapliwie, przypominając mu żartobliwy zakład w barze.

Noah oddychał coraz głębiej, a Natalie z przewrotną babską fascynacją obserwowała, jak pryska wątła nić jego panowania nad sobą, ustępując miejsca mrocznej, niebezpiecznej namiętności, na którą czekała z takim utęsknieniem.

W następnej chwili stała już przyparta do ściany w holu. Napierało na nią twarde, wyraźnie podniecone ciało, a na jej usta opadły męskie wargi, wymagające, napięte. Pocałunek był gwałtowny, dziki, nieustępliwy, Natalie poczuła, że jej podniecenie wzmaga się na myśl, że dzisiaj Noah nie będzie już się hamował ze ' względu na nią.

Poczuła przypływ adrenaliny, która krążyła w jej żyłach jak gorący afrodyzjak i wynosiła ją na coraz wyższy i wyższy poziom podniecenia. Koszula Noaha, a po chwili i jej bluzka wylądowały na podłodze. W ślad za nimi rychło podążył stanik, a wargi mężczyzny przeniosły się z szyi na nagą pierś dziewczyny. Wciągnął sutek w gorące, wilgotne usta. Drażnił językiem obolałą brodawkę, potem zaczął mocno, gwałtownie ssać, a w dole brzucha Natalie i pomiędzy jej udami powoli narastał pożar.

Kręciła się niespokojnie, cale jej ciało pulsowało, domagając się więcej i więcej. Powietrze wibrowało od napięcia, Natalie przesuwała ręce po silnych ramionach mężczyzny, wbiła palce w muskuły. Noah uwolnił jej pierś i ukląkł. Natalie z sykiem wciągnęła powietrze, kiedy przesunął zębami po jej żebrach, a potem wsunął język w głąb pępka i zaczął nim poruszać w taki sposób, że krzyknęła i zaczęła jęczeć.

Zręcznie rozpiął swoje dżinsy. Potem wsunął palce za pasek spodni dziewczyny i jednym ruchem zsunął je do kolan razem z bielizną. Natalie stała teraz przed nim obnażona. Bez wahania, instynktownie wiedząc, o czym marzy, Noah pochylił się do przodu i przycisnął do niej usta. Rozkosz, jaką jej sprawił ten intymny pocałunek, była tak ogromna i elektryzująca, że wplątała palce we włosy Noaha i nieświadomie przyciągnęła go jeszcze bliżej. Chciała szerzej rozsunąć nogi, ale krępowały je dżinsy. Rozpaczliwie wygięła biodra, żeby ułatwić drogę jego językowi i ustom. Oddech Noaha zdawał się parzyć delikatne ciało, język wdzierał się coraz głębiej.

Natalie wiła się przed nim nieprzytomnie, czekając na koniec tej zmysłowej tortury. I wreszcie stało się: głowa dziewczyny opadła do tyłu, a kiedy przez jej ciało przetaczała się fala rozkoszy, z gardła wyrwało jej się imię mężczyzny, które przeszło w niski, urywany jęk. W jej żyłach płynęła teraz czysta namiętność, wszystkie zakończenia nerwowe dygotały, doprowadzając ją do całkowitego oszołomienia.

Noah wstał gwałtownie i oparł dłonie o ścianę po obu stronach głowy Natalie. Obrzuciła przelotnym spojrzeniem jego potargane włosy, gorące rumieńce pokrywające kości policzkowe, płynny żar jego oczu. Wyglądał jak dziki samiec, kiedy przycisnął do niej swe twarde, szczupłe ciało, by poczuła całą jego wibrującą seksualnym napięciem długość.

Bez uprzedzenia nakrył jej usta wargami i jego język znów splątał się z jej językiem. Mieszanka smaków, na którą składało się gwałtowne pożądanie Noaha i jej własne wewnętrzne soki, dała piorunujący efekt, więc Natalie sięgnęła pomiędzy ich ciała i powoli, mocno przesunęła palce wzdłuż jego członka.

– Chcę cię poczuć w sobie – dyszała. – Tu i teraz. Tylko głuchy pomruk wydarł się z głębi piersi

Noaha. Zacisnął palce na przegubie jej dłoni, żeby powstrzymać podniecającą pieszczotę. Jego wilgotne wargi przesunęły się po jej policzku do ucha.

– Dokończmy to w sypialni.

Sypialnia wydawała jej się odległa o całe lata świetlne, a w jej ciele płonął ogień pożądania.

– Nie mogę czekać tak długo, nogi mam jak z waty, nie dam rady wejść po schodach.

Noah roześmiał się z ustami wtulonymi w jej szyję.

– Potrzebujemy prezerwatywy – mruknął, najwyraźniej zachowując więcej zdrowego rozsądku niż Natalie. – A żeby dostać się do prezerwatyw, musimy wejść na górę, innej drogi nie ma.

Natalie jęknęła z rozczarowania, a wtedy Noah pochylił się nisko i przerzucił ją sobie przez ramię jak jaskiniowiec. Spodnie i majtki nadal pętały jej nogi na wysokości kolan. Wchodził po schodach z lekkością, która zdziwiła Natalie, bo ona sama czuła się osłabiona, jakby w ogóle nie miała kości. Kiedy znaleźli się w pokoju, rzucił ją na środek łóżka, zapalił lampkę na szafce nocnej i szybko zdjął jej buty, skarpetki, dżinsy i bieliznę. Potem sam błyskawicznie zrzucił ubranie, wyjął z szuflady szafki prezerwatywę i zabezpieczył się.

Natalie spodziewała się, że Noah weźmie ją szybko i gwałtownie, tymczasem na jego wargach pojawił się lekki, lubieżny uśmiech i dziewczyna zrozumiała, że tym razem kochanek ma ochotę na seks bardziej wyrafinowany.

– Odwróć się na brzuch, niewolnico – wymruczał. Natalie przetoczyła się na brzuch, a wtedy polecił jej unieść biodra, by wsunąć pod nią poduszkę. Wykonała polecenie, nieprawdopodobnie podniecona na samą myśl o tym, że będzie się z nim kochać w tak niezwykłe erotycznej pozycji.

Zadrżała, kiedy palce Noaha przesunęły się w zmysłowej pieszczocie po wewnętrznej stronie jej kolan i lekkie jak piórka powędrowały w górę jej nóg. Uniosła biodra do góry, kiedy kciuki Noaha wsunęły się pomiędzy jej uda. Obudzona znów żądza i tęsknota zogniskowała się w dole napiętego ciała i pulsując, domagała się zaspokojenia. Ale Noah nadal tylko ją pieścił, jego dłonie wędrowały po jej pośladkach, talii, kręgosłupie. Przylgnął biodrami do jej bioder, naprężony członek wniknął pomiędzy jej uda i przesunął się po śliskim ciele, drażniąc je tak, że Natalie zacisnęła ręce na prześcieradle. Odsunął jej włosy na bok, by odsłonić kark i wrażliwe połączenie szyi z ramieniem. Potem rozprostował palce Natalie, a gdy puściła wreszcie prześcieradło, splótł palce z jej palcami. Poczuła się teraz cała w jego mocy. Gorący oddech Noaha parzył jej policzek, potem przesunął się ku pulsującej na szyi żyłce. Kiedy zaczął ją poskubywać zębami, Natalie zamknęła oczy i zadrżała, zastanawiając się, czy Noah w ten sposób znaczy ją jako swoją własność. Całkiem możliwe, zważywszy na ich obecną, niesamowicie pierwotną, zwierzęcą pozycję.

Poczuła, że jest już na samej krawędzi.

– Noah, proszę. Nie każ mi dłużej czekać. Wreszcie wbił się w nią mocno, głęboko, aż oboje jęknęli. Pchnął znowu, jego biodra działały jak tłok, zbyt szybko, by Natalie mogła złapać oddech. Wymruczał jej imię. Jak żądanie. Jak błagalną prośbę..

– Tak – wyszeptała w odpowiedzi.

Jeszcze jedno potężne pchnięcie, które porwało ich oboje w oszalałą spiralę wszechogarniającej rozkoszy, szybszej niż najszybsze uderzenie jej serca, bardziej namacalnej niż każdy z trudem wciągany oddech. Drgnęła w tej samej chwili co on, oślepiona, zamroczona jego dziką namiętnością.

Przez tę krótką chwilę najintymniejszej bliskości, Noah sprawił, że zapomniała o zagrożeniu. Ale gdzieś w głębi jej mózgu czaiła się świadomość, że ktoś na nią czyha.

Загрузка...