Rozdział piąty

Zdławiony jęk wyrwał się Noahowi z gardła, kiedy miękkie, ciepłe wargi dotknęły jego szyi, delikatne dłonie spoczęły na jego piersi, a smukłe nogi oplotły jego kończyny. Sen był tak podniecający jakby urzeczywistniły się jego najbardziej zmysłowe, wyrafinowane marzenia seksualne. Za nic w świecie nie chciał się obudzić, bo nawet w sennym otumanieniu zdawał sobie sprawę, że jeśli wróci do świadomości, sen rozpłynie się jak mgła, a on bardzo pragnął poddać się tej rozkoszy. Chciał, żeby fantazje trwały, chciał się dowiedzieć, dokąd go zaprowadzą.

Przez jego mózg przesuwały się obrazy Natalie, to ją obsadził w roli uwodzicielki. Wilgotne, doprowadzające do szaleństwa wargi sunęły w dół, obsypując pocałunkami jego obojczyki, tors. Wilgotny język lizał i pieścił brodawki piersi. Noah znowu jęknął.

Cudowne w dotyku kosmyki kobiecych włosów łaskotały jego brzuch, czuł na skórze wilgotny oddech i zmysłowe, przypominające ukąszenia pocałunki, na które reagował rosnącą żądzą. Delikatne paluszki sfrunęły w dół i zsunęły spodnie od piżamy. Zacisnęła palce wokół nabrzmiałego, sterczącego członka i przesunęła je, jakby chciała zmierzyć jego długość. Noah wyrzucił biodra do góry i zacisnął ręce na prześcieradle po obu bokach. Oddychał coraz prędzej, płycej, opanowała go pierwotna, czysta żądza. Mięśnie brzucha Noaha napięły się i zaczęły dygotać w oczekiwaniu na spełnienie, którego tak rozpaczliwie potrzebował.

Dreszcz przeszył ciało mężczyzny i nagle poczuł pod palcami miękkie, jedwabiste włosy. Był na granicy pomiędzy przebudzeniem a narkotycznymi niemal wizjami. Objął dłonią tył głowy dziewczyny i dał się porwać zmysłowemu rytmowi jej rąk i warg.

Natalie…

To imię przemknęło mu przez myśl, rozdarło zasłonę mgły, spowijającą jego otumaniony pożądaniem mózg i uświadomiło mu jasno i niezbicie, że to nie jego senne majaki, ale czysta rzeczywistość w swym najbardziej erotycznym aspekcie. Gwałtownie otworzył oczy i jakby na potwierdzenie tego, co mówiła mu jego własna podświadomość, zobaczył zaspokajającą go Natalie.

Z dosadnym przekleństwem Noah wsunął palce we włosy dziewczyny, oderwał od siebie jej usta i uniósł Natalie do góry tak, by znaleźli się twarzą w twarz.

Spojrzał z dołu na jej opromienioną wschodzącym słońcem buzię. W szeroko otwartych i nieco przerażonych niespodziewanym ruchem Noaha oczach malowała się czysta zmysłowość. Dziewczyna była tak piękna, tak kusząca, że zapragnął ją wziąć natychmiast, tu i teraz. Mocno, szybko, bez opamiętania.

Ale jego poczucie przyzwoitości nie dopuściłoby do tego, choć Natalie ciągle była tak naga jak w chwili, gdy zasnęła, i niewątpliwie niczego by mu nie odmówiła.

– Co ty wyrabiasz? – zapytał Noah szorstkim ochrypłym głosem. Idiotyczne pytanie, skoro nadal pulsował z żądzy, obudzonej jej umiejętnymi zabiegami, ale nic innego nie przyszło mu w tym momencie do głowy.

Wilgotne od pieszczot wargi Natalie wygięły się w zmysłowym uśmiechu.

– Rewanżuję ci się za uprzejmość, jaką wyświadczyłeś mi w nocy. – Sięgnęła ręką w dół i znów zaczęła go pieścić.

Noah głośno wciągnął powietrze, złapał rękę dziewczyny i podniósł ją nad głowę. Nie tak wyobrażał sobie ten pierwszy raz z nią,

– A kto cię o to prosił? – zapytał opryskliwie. Płonące jeszcze przed chwilą w jej oczach światło przygasło. Spojrzała badawczo na twarz Noaha.

– Nikt – powiedziała cicho drżącym z żalu głosem. – Pragnęłam tego. Nadal pragnę, jeśli mi pozwolisz.

Ta kobieta znalazła sposób, żeby obalić wszystkie jego mury obronne, umiała dotrzeć do niego jak nikt przedtem. Była pozbawiona egoizmu i wspaniałomyślna, a on zachował się jak gbur i odtrącił ją brutalnie, choć oczywiście w tych szczególnych okolicznościach nie miał prawa wykorzystywać jej hojności.

– Uznałem, że po tym, co cię ostatnio spotkało, trzeba na pewien czas zwolnić, uspokoić się. Dla twojego własnego dobra. – I dla jego dobra także.

I zanim Natalie zdążyła wysunąć jakiekolwiek argumenty przeciwko jego niezbyt zręcznym tłumaczeniom, Noah wstał z łóżka, poszedł do łazienki i na wszelki wypadek starannie zamknął za sobą drzwi.

Natalie otwierała w kuchni jedną szafkę po drugiej w poszukiwaniu patelni, żeby usmażyć jajka na bekonie. Walczyła z napływającymi do oczu łzami wszechogarniającej frustracji. Nie mogła sobie nawet przypomnieć, gdzie były garnki i patelnie, nic tylko siąść i płakać. Nic nie wydawało jej się znajome, nienawidziła ogarniającego ją poczucia słabości i bezradności.

Chciała pamiętać! Chciała rozumieć kłębiące się w niej emocje. A przede wszystkim chciała zrozumieć, dlaczego Noah był tak wspaniałomyślny, gdy w grę wchodziła jej rozkosz, a cofał się i trzymał ją na dystans, gdy szło o niego.

To dla twojego własnego dobra, powiedział.

Te słowa dźwięczały ciągle w głowie Natalie. Towarzyszyło im kolejne ukłucie bólu, jakby mało było kłębiących się w niej emocji. Po porannym incydencie z Noahem starała się go zrozumieć i uspokoić gonitwę myśli. W głębi serca wiedziała, że Noah próbował dać jej czas na pogodzenie się z nowym stanem umysłu. Ale, do licha!, przecież wcale nie chciała, żeby Noah się z nią cackał, podczas gdy ona pożądała go sercem, duszą i ciałem.

Wyłaził ze skóry, żeby zachowywać się szlachetnie i honorowo, choć była to ostatnia rzecz, jakiej Natalie by sobie życzyła. Owszem, ostatniej nocy przeżyła dzięki niemu kilka orgazmów, ale jej pragnienie absolutnie nie zostało zaspokojone.

Natalie westchnęła z rezygnacją i przestała szukać patelni, zajrzała natomiast do spiżarki, rozglądając się za puszką kawy, która – uznała – nie powinna być trudna do zlokalizowania. Poszukiwania okazały się jednak bezowocne, co wzmogło jeszcze niepokój dziewczyny. Serce jej się ścisnęło, skronie zaczynały pulsować bólem.

Po chwili do kuchni przyszedł Noah, odświeżony po prysznicu, oszałamiająco przystojny i seksowny w spranych dżinsach i beżowym, opinającym szerokie ramiona podkoszulku. Jedno spojrzenie na stojącą na środku kuchni i przyciskającą dłonie do czoła Natalie wystarczyło, żeby natychmiast znalazł się przy niej.

Wsunął kciuk pod brodę dziewczyny i uniósł jej głowę do góry.

– Hej, wszystko w porządku? – zapytał zaniepokojony.

Natalie wiedziała, że Noahowi bardzo na niej zależy, wiedziała też, że powinna być mu wdzięczna za troskliwość. Ale w tym momencie jego troska była dla niej czymś równie irytującym jak utrata pamięci. Stanowił idealny cel, na którym mogła wyładować rosnącą frustrację i niepokój.

– Nie, nic nie jest w porządku! – wybuchła i dramatycznym gestem uniosła ramiona w górę. – Nie umiem w tej głupiej kuchni znaleźć nawet patelni czy puszki kawy!

Noah delikatnie przyciągnął ją do siebie i wziął w ramiona. Odruchowo zesztywniała, nie chciała ustąpić ani o włos, ponieważ to on był przyczyną jej fatalnego nastroju. Kiedy Noah brał prysznic, Natalie przebrała się w znalezioną w garderobie wygodną, luźną sukienkę i teraz czuła przez cienki materiał promieniujące z jego ciała ciepło i siłę, od których znowu przeszedł ją dreszcz.

– Odpręż się, nie staraj się tak bardzo. – Noah uspokajająco pogładził plecy dziewczyny i pocałował ją w czubek głowy. W jego zachowaniu było ciepło i współczucie, ale bezsprzecznie po tym, co wydarzyło się rano, starał się zachowywać wobec niej znacznie większy dystans. – W stosownym czasie wszystko samo do ciebie wróci.

– Podejrzewam, że nie należę do cierpliwych – mruknęła Natalie, z całej siły starając się nie jęknąć i nie poddać się perswazjom Noaha, który masował napięte mięśnie jej ramion.

– Nie, nie należysz.

Roześmiał się cicho, poczuła w okolicy ucha jego ciepły oddech. Powinna się obrazić, ale Noah był taki słodki, że nie mogła się zbyt długo na niego gniewać. Jego głos, jego cudowne dłonie, sama jego obecność rozwiały podły nastrój Natalie, pozwoliła, by wreszcie wyparowało z niej napięcie.

– Masz prawo być przez pewien czas rozchwiana uczuciowo i nadwrażliwa. – Noah wypuścił dziewczynę z ramion i skierował ją ku ustawionemu w kącie kuchni dębowemu stolikowi. – Usiądź, ja zrobię śniadanie.

Wyczerpana atakiem złego humoru Natalie zrobiła, co kazał, i usiadła na jednym z krzeseł. Obserwowała krzątającego się Noaha, który bez trudu znajdował potrzebne naczynia i produkty i przygotowywał posiłek z taką wprawą, jakby robił to co rano.

W przeciwieństwie do Natalie, on w pełni odzyskał panowanie nad sobą.

Po kwadransie postawił przed dziewczyną filiżankę parującej kawy oraz talerz jajecznicy usmażonej na chrupiącym bekonie. Pachniało nieziemsko i Natalie z apetytem zabrała się do jedzenia.

Nagle uderzyła ją myśl, którą bez zastanowienia wypowiedziała na głos.

– Jest poniedziałek, dzisiaj mam test na uczelni. – Ogarnęło ją ogromne podniecenie, że przypomniała sobie coś tak zwyczajnego, ale ważnego w jej codziennym życiu. Uśmiechnęła się szeroko do siedzącego naprzeciw niej Noaha.

Zamrugał oczami z zaskoczenia, ale po chwili uśmiechnął się z czułością.

– Owszem, jest poniedziałek i owszem, miałaś mieć test.

– Miałam?

– Sądzę, że nie powinnaś iść dzisiaj na uczelnię. Jest za wcześnie. – Wziął do ust kęs jajecznicy i dodał: – Powinnaś się zastanowić, czy nie lepiej zadzwonić do szkoły i wziąć tydzień wolnego. Jestem pewien, że wykładowcy powiedzą ci, co masz samodzielnie przerobić w domu, a dzisiejszy test będziesz mogła napisać za tydzień.

Natalie także sądziła, że nie powinna mieć z tym problemów, nie była jednak pewna, czy nie umrze z nudów, jeśli przez cały tydzień nie będzie miała nic do roboty. Poza tym chciała, a właściwie rozpaczliwie potrzebowała, by jej życie wróciło do normy.

– Zadzwonię na uczelnię i zwolnię się na dziś i jutro, a co do reszty tygodnia, to jeszcze się zastanowimy – stwierdziła, idąc na częściowe ustępstwo. Wypiła łyk kawy i skubnęła plasterek bekonu. – A ty nie idziesz dziś do pracy?

– Owszem, będę pracował, ale nie w biurze – mruknął Noah, potrząsając ciemną głową. – Już rozmawiałem o tym z Cole'em i w tym tygodniu będę pracował w domu.

Natalie skończyła jajecznicę, położyła widelec na talerzyku i westchnęła.

– Bo uważasz, że musisz nade mną czuwać?

– Wielokrotnie pracowałem w domu, Natalie, z różnych powodów, więc nie ma w tym nic dziwnego.

– Podniósł do ust kubek kawy i napotkał wzrok dziewczyny. Jego zmysłowe, niebieskie oczy były nieodgadnione. – To jeden z plusów pracy dla Cole'a. Jeśli robota jest wykonana należycie, to jest mu wszystko jedno, gdzie się to odbywa.

Natalie uśmiechnęła się, słysząc pełen respektu ton Noaha.

– Jesteś szczęściarzem, mając tak wspaniałego szefa. I brata.

– Tak, to świetny facet – zgodził się Noah bez oporów. – Inaczej bym dla niego nie pracował.

– Od dawna to robisz? – zapytała z ciekawością. Noah znów spojrzał na nią, a widelec z jajecznicą zamarł w połowie drogi do ust. Natalie zdziwiła się, że jej pytanie tak bardzo go zaskoczyło. Dopiero po chwili przyszło jej na myśl, że pewnie przed amnezją wiedziała to doskonale.

– Niezbyt wiele pamiętam o twojej pracy. Właściwie wiem tylko, że jesteś prywatnym detektywem

– wyjaśniła. – Może przypomniałabym sobie coś więcej, gdybyś na początek podrzucił mi parę szczegółów.

– Jasne. – Noah skinął głową ze zrozumieniem i przytknął serwetkę do ust. – Po studiach wstąpiłem do piechoty morskiej i służyłem przez cztery lata. Potem przez rok imałem się różnych dziwacznych zajęć, żeby związać koniec z końcem, i nie miałem pojęcia, co właściwie chciałbym w życiu robić. – Noah uśmiechnął się niepewnie.

Natalie roześmiała się. Odrobina humoru rozładowała panujące między nimi napięcie.

– Buntownik nie bez powodu, tak?

– Można tak powiedzieć. Zanim wstąpiłem do marines, sprawiałem Cole'owi trochę kłopotów, ale wojskowa dyscyplina szybko ustawiła mnie do pionu. – Noah wstał, wziął pusty talerzyk Natalie, potem swój i odstawił je do zlewu. – Kiedy Cole zapytał, czy chciałbym pracować w agencji, pomyślałem: dlaczego nie? I pracuję u niego już chyba od… – spojrzał w sufit i liczył w duchu -…od siedmiu lat.

– Lubisz tę pracę? – zapytała Natalie, kończąc kawę.

– Tak, wsiąkłem na amen. – Wziął z blatu dzbanek, podszedł do stołu i napełnił najpierw jej, a potem swój kubek parującym płynem. – Każdy dzień przynosi nowe przygody. Każda sprawa to inny splot okoliczności, niczego nie można z góry przewidzieć. A przede wszystkim mam nienormowany czas pracy i mogę ją wykonywać, gdzie zechcę, na przykład w domu, jak teraz. – Mrugnął do Natalie i odstawił dzbanek z powrotem na podgrzewacz.

– Noah, zdecydowanie nie chciałabym wprowadzać zamieszania do twojego rozkładu zajęć – powiedziała twardo dziewczyna. – Nie potrzebuję niańki, nie musisz być przy mnie na każde zawołanie tylko dlatego, że straciłam pamięć. Doskonale dam sobie radę sama. Naprawdę.

– Nie rozśmieszaj mnie, kochanie. – Z dzbankiem kawy w dłoni Noah oparł się biodrem o wyłożony kafelkami blat kuchenny. Jego smukłe ciało przyciągnęło spojrzenie Natalie i poczuła, że znów narasta w niej pożądanie. – Śmiertelnie mnie przeraziłaś, kiedy wpadłaś pod samochód i nie możesz się teraz dziwić, że trochę się o ciebie martwię.

Natalie nie chciała wyjść na niewdzięcznicę, bo przecież troska Noaha była w pełni uzasadniona, przestała więc dyskutować. Poruszyła natomiast inny temat.

– Kiedy mam wrócić do pracy u Murphy'ego? Noah szeroko otworzył oczy, zaskoczony jej uporem.

– Nigdy się nie poddajesz, prawda?

– Jestem już zniecierpliwiona, Noah. – Natalie wiedziała, że jej niepokój wynika z niemożności przypomnienia sobie pewnych rzeczy i czuła, że w pracy i na uczelni mogłaby przynajmniej zdobyć lepsze rozeznanie w tym, co pamięta. – Muszę się czymś zająć. Czymś znanym, rutynowym.

Wpatrywał się w nią przez dłuższą chwilę, jakby rozważał w duchu jej prośbę.

– A pamiętasz przynajmniej, co robiłaś u Murphy'ego?

– Byłam kelnerką. – Co do tego miała absolutną pewność.

– Nie możesz trochę odpocząć? – Noah wstawił swój pusty kubek do zlewu i skrzyżował ramiona na szerokiej piersi, co uwydatniło wspaniałe muskuły.

– Naprawdę doceniam twoją troskliwość i opiekuńczość, ale chciałabym wrócić do normalnego życia tak szybko, jak to tylko możliwe – wyjaśniała mu z całą cierpliwością, na jaką było ją stać. – Muszę znów wejść w rytm zwyczajnych, codziennych spraw, do których przywykłam, szczególnie że tak wiele jest jeszcze białych plam w mojej pamięci. Na przykład ten dom, życie z tobą, nasze zaręczyny…

Noah odwrócił wzrok. Natalie nie była pewna, czy naprawdę dostrzegła w jego oczach wyrzuty sumienia. Pewnie jej się wydawało, bo przecież nie miał żadnego powodu, by czuć się winnym.

– Nie mam zamiaru czekać całymi tygodniami czy nawet miesiącami na powrót do normalnego życia, do życia, jakie wiodłam przed wypadkiem – ciągnęła z uporem. – I nawet jeśli utrata pamięci chwilami mnie irytuje, to nie mam zamiaru ukrywać się w domu do czasu, gdy moja pamięć zdecyduje się na współpracę i powróci na swoje miejsce.

Noah spojrzał na dziewczynę i delikatnie pogładził grzbietem dłoni jej policzek, a jego dotyk znów wywołał w ciele Natalie dreszcz.

– Jesteś niecierpliwa i uparta – mruknął, ale jego głęboki, seksowny głos wyraźnie pełen był uczucia.

Natalie uśmiechnęła się, ale nie miała zamiaru zaprzestać walki.

– Powiedz, że mnie rozumiesz, Noah – poprosiła cicho, błagalnie. – W tej chwili bardzo potrzebuję twojego bezwarunkowego wsparcia.

Noah wsunął pałce do kieszeni dżinsów i odetchnął głęboko.

– Masz moje wsparcie, ale jestem z natury ostrożny i bardzo trudno mi się tego pozbyć. Co ty na to, żebyśmy raz dziennie przedyskutowali sprawy i spróbowali je ocenić?

Jego propozycja zabrzmiała całkiem rozsądnie.

– Zgoda.

Uniósł ciemną brew.

– Jeśli więc chodzi o dzień dzisiejszy, czy jesteśmy zgodni, że powinnaś odpocząć i odprężyć się, zamiast lecieć pędem na uczelnię i pisać test, do którego prawdopodobnie nie jesteś dobrze przygotowana?

Natalie kiwnęła głową, godząc się na kompromis.

– Tak, na to mogę się zgodzić. – Oparła się ręką o pierś Noaha, wspięła się na palce, złożyła miękki, ciepły pocałunek na jego wargach i… znieruchomiała w nadziei, że Noah wykorzysta okazję, żeby ją objąć i zmienić pocałunek w głębszy, bardziej zmysłowy.

Ale on pierwszy się cofnął, jego twarz była pełna rezerwy, choć dziewczyna zauważyła błysk pożądania w jego oczach i wyczuła na biodrze ucisk wzmagającej się erekcji.

– Mam do wykonania kilka służbowych telefonów i muszę zabrać się do pracy – rzucił szybko i odsunął się od niej. – Będę w biurze, gdybyś mnie potrzebowała.

Natalie odprowadziła go wzrokiem, a potem podeszła do zlewu, żeby pozmywać naczynia. Sforsowała już dzisiaj jedną wzniesioną przez Noaha przeszkodę, a już pojawiła się kolejna.

No cóż, nie pozostało jej nic innego, jak uwieść własnego chłopaka.

Noah wprowadził adres, nazwisko i numer telefonu administratorki poprzedniego mieszkania Natalie w Reno do laptopa, obok innej istotnej informacji, której nie chciał zgubić, a mianowicie jej poprzedniego miejsca zatrudnienia. Sprawa Natalie było dla niego w tej chwili najważniejsza, a Cole zapewnił go, że wszystkie pozostałe rozdzieli na jakiś czas pomiędzy siebie, Melodie i Jo. To pozwoli Noahowi skoncentrować się wyłącznie na przypadku Natalie i przeznaczyć cały czas na sprawdzanie nitek, prowadzących do niej i jej przeszłości.

Nie był zadowolony, że dziewczyna upiera się, by iść do pracy i na studia, ale rozumiał jej pragnienie powrotu do normalnego życia. Oczekiwanie, że Natalie pozwoli, by ją ukrył przed całym światem w swoim domu, aż uda mu się dowiedzieć, co ją tak przeraziło, dowodziło tylko braku realizmu. Szczególnie że dziewczyna nie zdawała sobie przecież sprawy, iż jej życie było w niebezpieczeństwie. A Noah nie miał zamiaru jej o tym informować, żeby nie budzić w niej przerażenia i paniki.

Musi dowiedzieć się, kim jest jej prześladowca, i to szybko, bo nie może dopuścić, by Natalie wałęsała się sama po mieście bez należytej ochrony. Gotów był wyrazić zgodę, żeby wieczorami pracowała u Murphy'ego, bo tam mógł ją mieć na oku, spotykając się w barze z przyjaciółmi czy grając w bilard. Ale dopóki zagrożenie nie zniknie, dziewczyna będzie musiała być nieustannie albo przy nim, albo pod opieką kogoś, do kogo Noah miał zaufanie. Nie było innej możliwości.

Niestety, pozostawał jeszcze jeden problem, który stanowił dla Noaha trudniejszy orzech do zgryzienia: jak oprzeć się Natalie, jak odrzucić jej namiętne zaproszenia. Ten pocałunek w kuchni, niby taki niewinny, domagał się wręcz odpowiedzi, żądał, by Noah dopuścił do głosu kłębiącą się tuż pod powierzchnią namiętność, która, czego oboje byli w pełni świadomi, czekała tylko okazji, by wymknąć się spod kontroli i buchnąć potężnym płomieniem.

Dzięki żelaznej woli, która zaskoczyła nawet jego samego, Noah zdołał wyrwać się z ramion Natalie, nie miał jednak wątpliwości, że czekają go następne podchody miłosne, z którymi będzie musiał się zmierzyć.

Dostrzegał ironię sytuacji. Nie zwykł odmawiać kobietom, szczególnie kobietom, których pragnął tak bardzo i od tak dawna jak Natalie. Zawsze uwielbiał płeć odmienną, kobiecy zapach, miękkość, grę miłosną i gorący, nieskomplikowany seks. Latami ograniczał się do przelotnych, nieangażujących emocjonalnie romansów i pozostawał w stanie wolnym.

Ale z Natalie wszystko się komplikowało. Przede wszystkim zaangażował się uczuciowo. Na domiar złego okłamał ją. Łączące ich kruche, delikatne więzi mogły z łatwością zostać zerwane, kiedy Natalie wreszcie dowie się prawdy. Już mogła mieć wątpliwości co do ich zaręczyn, kiedy pytała o zaręczynowy pierścionek.

Noah postanowił odsunąć rozważanie tych problemów do czasu, gdy naprawdę się pojawią, wyrzucił z głowy niepokojące myśli i wystukał numer telefonu administratorki domu, w którym poprzednio mieszkała Natalie. Nie był zaskoczony, kiedy po kilku minutach odłożył słuchawkę, nadal nie wiedząc nic o jej życiu w Reno. Większość ludzi bardzo niechętnie udzielała informacji przez telefon i ta kobieta nie stanowiła wyjątku. Właściwie Noah musiał szanować administratorkę za dyskrecję, nawet jeśli jemu nie było to w danym momencie na rękę.

Niestety, oznaczało to, że musi wybrać się do Reno, by osobiście sprawdzić pewne tropy. Przez następnych kilka godzin intensywnie pracował, żeby móc wyjechać na całą środę, zarezerwował bilety na samolot i przygotował listę osób, z którymi powinien porozmawiać, i spraw, jakie miał w ciągu tego dnia załatwić. Zadzwonił też do Murphy'ego i poprosił, żeby starszy pan włączył Natalie do grafiku na pół etatu.

Kiedy skończył, było już wczesne popołudnie. Nagle uderzyła go panująca w domu nienaturalna cisza. W ostatnich latach zdążył przywyknąć do ciszy, ale teraz zaniepokoił go brak odgłosów obecności Natalie.

Wyszedł z biura do holu, zajrzał do pustego salonu.

Sprawdził na piętrze i w kuchni, ale nigdzie nie było śladu dziewczyny. Serce zaczęło mu mocno walić i już miał głośno ją zawołać, kiedy przypadkowo zerknął na usytuowany na tyłach domu taras i zobaczył Natalie, która wyciągnięta na miękkim leżaku wygrzewała się w złocistych promieniach przeświecającego przez ażurową markizę słońca. Z pochyloną głową czytała leżącą na kolanach książkę. Spódnicę sukienki podciągnęła do góry, żeby odsłonić uda i wygrzewać na słońcu długie, gołe nogi. Robiła wrażenie spokojnej i zadowolonej. Serce Noaha zabiło z nagłej tęsknoty.

Obserwował, jak dziewczyna wsuwa kosmyk niesfornych włosów za ucho, pochyla się do stojącej na stoliczku przy leżaku miski i bierze wafelek. Rozdzieliła dwie warstwy i najpierw zeskrobała zębami krem, a potem dopiero włożyła do ust wafel i zaczęła go gryźć. Wreszcie zlizała okruszki z palców.

Noah uśmiechnął się na widok malującej się na jej twarzy błogości łasucha, otworzył przesuwane drzwi i wyszedł na werandę. Zaskoczona jego nagłym pojawieniem się dziewczyna podniosła w górę oczy i spojrzała na niego z szelmowskim uśmieszkiem osoby przyłapanej na dziecinnej zabawie.

– Od dawna tam stałeś i przyglądałeś mi się? – zapytała z lekką wymówką w głosie.

– Od niedawna. Szedłem do kuchni, żeby zrobić sobie kanapkę – powiedział Noah, chcąc jakoś usprawiedliwić to szpiegowanie Natalie. – Mogę się do ciebie przyłączyć?

– Jasne. – Głośno zamknęła grubą książkę, ale pozostawiła ją na kolanach. – Z radością powitam towarzystwo. I przerwę w nauce.

Noah usiadł na krześle ogrodowym przy leżaku Natalie. Podwędził ciastko z miski dziewczyny i pożarł je po męsku, wkładając całe do ust.

– Mam dla ciebie dobrą nowinę. Rozmawiałem z Murphym i możesz wrócić do pracy w czwartek, na początek od szóstej do dziewiątej wieczór, potem stopniowo coraz dłużej, aż do normalnego czasu pracy.

Spojrzała na niego ciepło.

– Dziękuję. Jestem ci bardzo wdzięczna.

Noah złapał drugie ciastko i rzucił od niechcenia:

– Muszę cię też uprzedzić, że w środę wyjeżdżam z miasta służbowo na cały dzień.

– Tak? – Natalie uniosła w górę brwi z umiarkowanym zaskoczeniem.

– Mam nadzieję, że nie będziesz mi miała tego za złe, ale zadzwoniłem do Melodie, która wybiera się właśnie w środę na ostatnią miarę sukni ślubnej i byłaby zachwycona, gdybyś zechciała jej towarzyszyć.

W kącikach ust Natalie czaił się uśmiech.

– Może być fajnie, choć oczywiście domyślam się, że zaaranżowałeś to po to, żebym nie została sama w domu, kiedy ty wyjedziesz.

– Oczywiście, masz rację. – Noah nie mógł wypierać się tego, co było jasne na pierwszy rzut oka. I szybko zmienił temat, żeby Natalie nie zapytała, jaka sprawa wyciąga go z miasta. – Co czytasz? – zainteresował się gwałtownie.

Natalie wyprostowała nogi i zaczęła poruszać palcami.

– Jedną z moich psychobujd. Spojrzał pytająco.

– Murphy tak je nazywa. – Potrząsnęła głową, aż włosy rozsypały się jej na ramionach i roześmiała się lekko. – Zabawne, jakie śmieszne drobiazgi mi się przypominają!

– Pamiętasz wykłady, wiesz, co studiujesz? – zapytał Noah ostrożnie, bo chciał dowiedzieć się jak najwięcej, nie dając jednak Natalie odczuć, że jest przesłuchiwana.

– Dziwne, ale tak. – Pogłaskała lśniącą okładkę książki i spojrzała na Noaha z uśmiechem. – Specjalizuję się w opiece społecznej i chcę zostać adwokatem dzieci sprawiających kłopoty wychowawcze, szczególnie dzieci z placówek opiekuńczych i rodzin zastępczych.

– Co jest celem godnym podziwu – powiedział szczerze Noah. Dobroć, delikatność i wrażliwość Natalie predestynowały ją do tej pracy.

Dziewczyna przyjęła komplement wzruszeniem ramion.

– Przeżyłam to na własnej skórze, więc doskonale wiem, co czuje dziecko, które w naszym systemie opiekuńczym nigdzie nie jest naprawdę u siebie.

– Dorastałaś z takim poczuciem? – zapytał Noah, żywo zainteresowany jej przeszłością, wszystkim, co pozwoliłoby mu ją lepiej poznać.

Natalie odchyliła głowę do tyłu, oparła ją o drewnianą ramę leżaka i popatrzyła na ogródek, zastanawiając się jednocześnie nad pytaniem Noaha, które wyzwoliło w niej kłębowisko emocji i obudziło mroczne wspomnienia, które z każdą chwilą stawały się bardziej wyraziste.

Znów przeniosła wzrok na Noaha i spróbowała uzmysłowić mu, jak wyglądało jej dzieciństwo.

– Niełatwo jest być przenoszonym z jednego domu do drugiego. Ilekroć poczułam się gdzieś bezpiecznie, coś się działo i przenoszono mnie do innego domu, pełnego obcych ludzi, którzy byli moją kolejną rodziną zastępczą i z którą musiałam zaczynać wszystko od nowa. Po pewnym czasie starałam się już nie przywiązywać do ludzi, z którymi mieszkałam, bo dzięki temu mniej cierpiałam, odchodząc

Niebieskie oczy Noaha pociemniały ze współczucia.

– Wyobrażam sobie, przez co przeszłaś, bo czułem się tak po rozwodzie rodziców, a potem po ich odejściu – wyznał. – Przez jaki czas najdłużej mieszkałaś z jedną rodziną zastępczą?

Natalie pogrążyła się w zamyśleniu, czekając, by mroczne wspomnienia nabrały wyrazistości.

– Dwa lata. Od szesnastego do osiemnastego roku życia. Potem byłam już samodzielna.

Kiedy mówiła te słowa, przemknął jej przez myśl obraz jasnowłosego nastolatka i uświadomiła sobie, że był on synem małżeństwa, u którego mieszkała przez te dwa lata. Przed oczami zaczęły jej się przesuwać irytujące, oderwane sceny – widziała siebie, odrzucającą jego umizgi, widziała własną niechęć do swych wielkich piersi i przyciągającej wzrok płci przeciwnej figury.

To dziwne, ale wspomnienia stały w całkowitej sprzeczności z tym, jak czuła się teraz. Niechęć do własnego ciała? Ależ czuła się wspaniale w ciele, którego tak pożądał Noah, którego odmawiał sobie Noah. Rozumiała rzecz jasna jego powody, ale to nie znaczy, że się z nimi zgadzała…

Nagle z odległych zakamarków jej pamięci wyłoniła się kolejna męska twarz. Złowieszcza twarz, której towarzyszyło takie poczucie upokorzenia, że dziewczynę przeszył dreszcz. Nie mogła zrozumieć swego nagłego przerażenia, nie pamiętała, kim był ten człowiek, więc zamknęła oczy, zmarszczyła czoło i starała się zmusić mózg do pracy. Ale kiedy próbowała wydobyć wspomnienia na światło dzienne, nie udało jej się zobaczyć jaśniejszego obrazu, myśli jej się poplątały, a skronie zaczęły pulsować bólem.

– Natalie?

Ciepłe palce objęły jej ramię i wyrwały ją z transu. Zamrugała i podniosła powieki. Spojrzała na Noaha, który wpatrywał się w nią intensywnie. Natalie nie była w stanie ubrać w słowa tego, co podsuwał jej mózg w postaci niejasnych wizji, więc na razie postanowiła zatrzymać dla siebie umykające wspomnienia.

– Przepraszam. Zamyśliłam się. – Westchnęła, nie chciała już rozmawiać z Noahem o swej przeszłości. A przynajmniej nie chciała o niej mówić, dopóki sama jej nie przeanalizuje i nie doszuka się w tym wszystkim sensu. – Na dzisiaj mam dość słońca i świeżego powietrza. Chyba przydałaby mi się drzemka.

– Dobry pomysł. – Noah kiwnął głową z aprobatą. Natalie wiedziała, że tak zareaguje. Wrócił do biura, a ona udała się na górę. Zamiast zasnąć, przewracała z boku na bok, próbując jakoś pogodzić dawną niechęć do swego wyglądu z tym, jak czuła się obecnie przy Noahu.

Po godzinie tego nieprzynoszącego wytchnienia odpoczynku Natalie wstała z łóżka. Nadal czuła się zaniepokojona i podminowana. Ruszyła do łazienki, żeby przed zejściem na dół wyszczotkować potargane włosy. Spojrzała na mały, biały opatrunek na policzku. Postanowiła przemyć rozcięcie i posmarować je maścią z antybiotykiem.

Ostrożnie, krzywiąc się, zdjęła stary opatrunek, przemyła rankę wodą utlenioną i otworzyła apteczkę, żeby znaleźć tubkę maści. Półki pełne były męskich kosmetyków. Westchnęła. Poza kilkoma kobiecymi drobiazgami nic nie wydawało jej się znajome – ani słoiczek żelu do golenia, ani męski dezodorant, ani płyn po goleniu, ani pudełko prezerwatyw stojące na najwyższej półce.

Prezerwatyw?! Natalie wbiła wzrok w pudełko i zmarszczyła czoło. Czy Noah nie tłumaczył jej wczoraj, że nie mogą się kochać, bo nie ma żadnego zabezpieczenia? Może pudełko było puste? Zdjęła je z półki i zajrzała do środka. Znalazła co najmniej pół tuzina foliowych pakiecików.

W pierwszej chwili poczuła zakłopotanie, ale to uczucie bardzo szybko ustąpiło miejsca złości. Noah uznał, że wie, co dla niej najlepsze, choć nie miał o tym zielonego pojęcia. Zdecydowana skorzystać z nadarzającej się okazji, wzięła zapieczętowany pakiecik, by zażądać wyjaśnień. I tym razem, uzbrojona w prezerwatywę, nie miała zamiaru przyjąć odpowiedzi odmownej.

Загрузка...