ROZDZIAŁ TRZECI

– Odwołałem moje spotkanie i zamówiłem dla nas kolację. Przywi_zą ją tutaj.

Sam zaniemówiła z wrażenia. Zaskoczona, odchyliła głową na oparcie kanapy.

– Co takiego?

– Chciałbym jakoś wynagrodzić to, na co panią naraziłem. Poza tym jestem głodny i założą się, że pani również.

– Tak, ale…

– Klamka zapadła – podsumował. – Proszę teraz zastosować się_do wskazań lekarza i odpoczywać, a ja posprzątam.

– Nie, to wykluczone. Nie zgadzam się, aby pan sprzątał.

– Nie dam się powstrzymać. A przy okazji: kiedy była pani u lekarza, zadzwoniłem do Manhattan Cleaners i zawiadomiłem o pani kontuzji. Zapewniono mnie, że może pani nie przychodzić do pracy, jak długo będzie trzeba. Powiedziałem, że prawdopodobnie potrwa to kilka dni.

Zakończył i zabrał się za sprzątanie. Oniemiała Sam opadła na kanapę. A więc jej modły zostały wysłuchane i ofiarowano jej jeszcze kilka drogocennych chwil z Perseusem. Ale tej niewdzięcznicy to jeszcze mało, chce więcej. Marzy, by tak było już zawsze.

Niestety, minęło nie więcej niż pół godziny, gdy ktoś zastukał do drzwi. Sam wyprostowała sina kanapie, ale Perseus był szybszy. Nim zdążyła się podnieść, już otwierał.

– Kalispera, Arianna – dobiegły ją_jego słowa. Ciemnowłosa kobieta w średnim wieku uśmiechnęła się na powitanie.

– Gia sas, Kyrie Kostopoulos.

Trzymała w ręku spory pakunek. Nawet z tej odległości Sam poczuła wspaniały zapach. Ślinka napłynęła jej do ust. Ten rozkoszny zapach zwiastował prawdziwe frykasy.

– Efcharisto.

Domyśliła się, że to znaczy „dziękuję". Reszta rozmowy pozostała dla niej czarną magią. Po chwili kobieta wyszła, pozostawiając ich samych.

– Nikt w całym Nowym Jorku nie dorówna Ariannie w gotowaniu, jest jedyna. Na dzisiaj przyg____________________ pieczeń z serem i pomidorami. A na deser galato bouriko, boskie ciastko z kremem, które na pewno będzie smakować. Gwarantuję.

Rozszerzonymi z zachwytu oczami popatrzyła na podany jej talerz.

– Wszystko wygląda wspaniale.

– Bo takie jest. Ale kiedy wy__dujemy na Serifos i spróbuje pani jedzenia przyrządzanego przez Marię, moją gospodynię, dopiero wtedy pani zrozumie, czym jest prawdziwa ambrozja.

Serce zabiło jej żywiej. Pierwszy kęs soczystej jagnięciny, który właśnie podnosiła do ust, zawisł w połowie drogi.

– Jak to, kiedy wy__dujemy na Serifos?

Perseus jadł, nie tracąc czasu. Nie patrząc na nią rzekł:

– Bogowie, niestety, nie są dla pani łaskawi. Trzeba odpokutować za wyniesienie czegoś z mojego gabinetu. – Powiedział to tak gładko i takim tonem, że nie od razu dotarł do niej sens wypowiedzianych słów.

Błagała niebiosa, by mieć go dla siebie na dłużej. Wygląda na to, że jej prośby zostały wysłuchane. Ale czy przypadkiem nie przyjdzie jej tego żałować?

Jego zapowiedź tak ją zdenerwowała, że zupełnie straciła apetyt

– Jest bardziej niż prawdopodobne, że moja dawna narzeczona, po dwudziestu latach powróciła na Serifos z zamiarem poślubienia odrzuconego w młodości chłopaka, czyli mnie. Spróbowała złapać mnie telefonicznie i poprosić o przebaczenie, zanim spotkamy się osobiście. Teraz myślę, że może dobrze się stało, że nie mogę się z nią skontaktować. Pojedzie pani ze mną na Serifos jako moja żona. To będzie wymowniejsze od słów. Kiedy minie zagrożenie, nasza umowa wygaśnie. Zrobi pani wtedy, co zechce. Jeszcze jedno, thespinis, noce będzie mieć pani wyłącznie dla siebie. Jedynie w dzień będzie odgrywać rolę mojej żony.

A więc miała być jego tarczą, osłoną przed zaborczością tej, którą podobno kiedyś kochał. Obawiał się, że spotkanie jej po latach znów odbierze mu spokój ducha. Przecież sam wspomniał o zagrożeniu.

Co za kretyński pomysł! Z trudem się powstrzymała, by nie wybuchnąć histerycznym śmiechem albo nie rzucić mu w twarz tym jedzeniem… Opanowała się. Serce ścisnęło się jej boleśnie. W milczeniu patrzyła, jak Perseus w roztargnieniu przesuwa palcem po bliźnie na policzku. Ciekawe, czy po tylu latach to jeszcze boli…

Jaką kobietą musi być jego narzeczona, skoro ciągle o niej pamięta; nie ożenił się i nie przestał jej poszukiwać. A przecież ugodziła go nożem.

Czy naprawdę aż tak się obawiał, że nie zdoła się przed nią bronić, że się jej nie oprze? Czy ona ma na niego aż taki wpływ, że woli się zabezpieczyć i udawać, że się ożenił?

Nie potrafiła wyobrazić sobie ani zrozumieć takiej miłości. I wcale nie chce. Jednak wewnętrzny głos poddawał w wątpliwość prawdziwość tych stwierdzeń. Nie chciała tego przyznać, ale przecież w skrytości ducha pragnęła poznać, jak to jest, kiedy jest się dla kogoś całym światem.

Kłamczuch, znowu odezwało się sumienie. Nie chodzi ci o kogoś, tylko o tego konkretnego mężczyznę. Spójrz prawdzie w oczy. Prawdopodobnie nigdy byś go nie spotkała, gdyby przeznaczenie nie skrzyżowało waszych dróg. Może to przypadek, pomyłka losu? Nieoczekiwanie otwiera się przed tobą szansa, jedna na miliard, by jeszcze przez jakiś czas być z nim. Jako jego żona! Czyż nie tego właśnie chcesz?

– Jak na kogoś, komu nigdy nie brak języka, to milczenie jest bardzo wymowne. To chyba znaczy, że nie odrzuca pani z miejsca mojej propozycji. To dobrze, bo wydaje mi się, że rola żony to lepszy pomysł niż ewentualna rola bliskiej przyjaciółki.

Zaczerwieniła się.

– Chce pan powiedzieć kochanki.

– Warunki byłyby identyczne, ale pod wieloma wzglądami znacznie wygodniej i lepiej być żona. Ludzie to inaczej odbierają.

Nie musiał jej tego mówić. Straciłaby dobre imię, a zyskała po reputacją. Jako żona byłaby na zupełnie innej pozycji.

– Aby ułatwić pani podjęcie decyzji, obiecuję spełnić trzy najśmielsze marzenia. Dowolne, bez ograniczeń. Wystarczy je tylko wypowiedzieć.

Przymrużyła oczy. Czuła się jak rozkapryszona księżniczka z bajki. Uśmiechnęła się leciutko.

– Najśmielsze marzenia?

Rzeczywistość przewyższała wyobraźnię. Czy kiedykolwiek mogłaby marzyć, że do jej klitki zawita sam wszechpotężny i porywający Kostopoulos i zaproponuje jej granie roli jego żony?

– Trzy marzenia, tak?

Jego przepastne oczy wydawały się jeszcze ciemniejsze i bardziej tajemnicze.

– Moi przyjaciele mogą potwierdzić, że zawsze dotrzymuję danego słowa.

– No dobrze. Nie ma sprawy. Zawsze marzyłam, żeby mieć tyle pieniędzy, by móc ufundować stypendia dla wszystkich zasługujących na to młodych artystów, żeby mogli w spokoju tworzyć i nie pracować na kilku posadach.

– Załatwione – oświadczył głos z wysokości. – I tak zamierzałem kupić ten kolaż i umieścić go na honorowym miejscu w foyer biurowca, więc przy okazji porozmawiam z profesorem Giddingsem, by zechciał zarządzać fundacją pani imienia i rozdzielać stypendia dla potrzebujących studentów.

Wiadomość, że chce kupić jej pracę i powiesić ją w foyer wprawiła ją w takie uniesienie, że omal nie zrzuciła talerza. A na samą myśl, ile znaczy taka finansowa pomoc dla ubogich studentów, chciało się jej skakać z radości.

– Naprawdę?! – wykrzyknęła, nie mogąc się opanować.

– Jakie jest drugie marzenie? – zapytał spokojnie, ignorując jej niepohamowany wybuch radości. Siedział na wysuniętym z kąta rozklekotanym krześle, które ustawił na wprost kanapy. Dołożył sobie drugą porcję pieczeni.

Drugie marzenie. Właściwie to było pierwsze i najważniejsze, ale skoro mogła, najpierw wysunęła to najtrudniejsze do spełnienia.

Wystarczyło samo wspomnienie zapracowanej, dzielnej matki, by jej twarz zasnuła się smutkiem.

– Kiedy moja mama umarła, nie było mnie w Cheyenne w stanie Wyoming. To jej rodzinne miasto i myślę, że powinna leżeć tam, gdzie jest pochowana cała rodzina. Zaprojektowałam dla niej nagrobek, ale jego wykonanie jest tak kosztowne, że nie mogę sobie na to pozwolić.

– Załatwione – zapewnił cichym, stanowczym głosem. – Ale proszę pamiętać, że zostało już tylko jedno marzenie. Niech to będzie coś dla pani.

Zerknęła na niego ukradkiem. Przecież to tylko zabawa.

– Chciałabym mieć czas i możliwości, by zająć się_projektowaniem tkanin, kafelków i porcelany.

– Załatwione.

Podniósł się i wziął od niej niemal nietknięty talerz. Wraz ze swoim odniósł do kuchni, postawił je obok zlewozmywaka. Odwrócił się i powiedział przez ramię:

– Mam willę na Serifos. Całe skrzydło będzie do pani dyspozycji, tam będzie można pracować do woli. Wyroby produkowane na Cykladach w dużym stopniu przyczyniły się do mojego sukcesu. – Urwał na chwilę. – Powiem szczerze, że pani projekty zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Już dawno nie widziałem czegoś tak świeżego i oryginalnego. Z pomocą moich fachowców od marketingu zrobią furorę i zapewnią niezły dochód. Nim wygaśnie nasza umowa, zdobędzie pani nazwisko i renomę. Nie będzie więcej problemów z finansami.

Siedziała oniemiała. To wszystko działo się za szybko. Perseus odwrócił się i popatrzył na nią wnikliwie.

– Coś mi mówi, że pozostało jeszcze jedno marzenie. Dzisiaj jestem w takim nastroju, że chętnie na nie przystanę.

Nie zważał na koszty, byle tylko mieć ochronę przed tamtą kobietą Jej spostrzeżenia kolejny raz się potwierdzały. Jest wrażliwy, inteligentny i tak przenikliwy, że nic się przed nim nie ukryje, nawet najskrytsze pragnienia.

Miał rację. Gdzieś głęboko, niemal w podświadomości, miała takie pragnienie. Chciała, by nadszedł dzień, gdy ciśnie w twarz ojcu, że obie dały sobie radę, że ich życie nie było zmarnowane. I że dokonały tego bez jego pomocy. A potem odwróci się na pięcie i odejdzie. I nawet się nie obejrzy.

Perseus jest jedynym śmiertelnikiem, który mógłby jej w tym pomóc. Dzięki niemu jej marzenie mogłoby się spełnić, i to teraz, a nie za ileś tam długich lat. I on wie o tym, choć nic wcześniej mu nie mówiła.

– Ja… nie wiem – starała się, by jej głos zabrzmiał normalnie, ale nie do końca jej się to udało. – Muszę się zastanowić.

– Zgoda. Przyjdę o dziesiątej – oznajmił i sięgnął po klucz leżący na kuchennym blacie, nie czekając na odpowiedź.

Czyż to nie było mądre posuniecie? Zostawić ją, by odczuła, co znaczy życie bez niego?

Jeszcze kilka godzin temu w ogóle nie zastanawiała się nad miłością ten temat dla niej nie istniał. Była zbyt zabieganą żyła w takim pędzie. Najważniejszą rzeczą był dyplom i rozpoczęcie własnej kariery.

Tak było, nim poznała Perseusa.

A teraz każde miejsce w jej mikroskopijnym mieszkaniu nosiło na sobie jego ślad. Wszędzie, nie pomijając sypialni i kuchni.

Popatrzyła na zabandażowaną rękę. Jeszcze jeden dowód jego troski. Zaprowadził ją do swojego osobistego lekarza. Ramię bolało od zastrzyku. To szczepienie też świadczyło o jego trosce.

Pyszne greckie jedzenie, które zamówił z myślą o niej, nadal czekało na kuchennym blacie. Stojący na stoliku kolaż, który Perseus zamierzał kupić i wystawić na eksponowanym miejscu, by wszyscy mogli go podziwiać, został naprawiony przez jego zręczne ręce.

Mocne, męskie ręce. Przytrzymał jej zranioną dłoń, by zatamować krwotok. Dłonie, których dotyku w skrytości ducha pragnęła. Marzyła, aby poczuć je we włosach, na ciele. Nigdy dotąd nie miała takich marzeń.

Trudno było w to uwierzyć, ale chyba zakochała się w nim od pierwszego spojrzenia. I nieważne, jak inni mogliby to skomentować. Naprawdę znała go zaledwie od kilku godzin…

Nic na to nie mogła poradzić, to było silniejsze od jej woli. Całą swoją istotą czuła, że jeśli jego ciało i dusza nie będą już na zawsze należeć do niej, to w jej życiu nie będzie miejsca dla żadnego innego mężczyzny. Mama tak samo mówiła o ojcu. Też zakochała się w nim od pierwszego spojrzenia. No cóż, jaka matka, taka córka.

A jeżeli nie ma nawet cienia szansy, że Perseus odwzajemni jej uczuci?

W każdym razie będzie mogła być przy nim. Nie wiadomo jak długo, ale może to trochę potrwa. Dopóki ostatecznie nie zrazi do siebie swojej dawnej narzeczonej. Może przez ten czas zainteresuje się nią?

Opamiętaj się, Sam. Chyba nie chcesz się rozczarować. Jeśli przyjmiesz jego propozycję, nie możesz zdradzić swoich prawdziwych powodów. Nie możesz mu powiedzieć, dlaczego pchasz się w układ, z którego nie będziesz miała nic poza złamanym sercem, kiedy to się skończy. Już za nim tęskniła, już brakowało jej obecności Perseusa. A od jego wyjścia minęło zaledwie dwadzieścia minut. Więc co będzie potem? Na samą myśl, że może wcale nie przyjdzie, ziemia usuwała się jej spod nóg.

____________________tnąć mieszkanie, ale z trzymaną w górze ręką niewiele mogła zdziałać. Godziny wlekły się w nieskończoność.

Pięć po dziesiątej straciła nadzieję, że jeszcze go zobaczy. Ta myśl doprowadziła ją do rozpaczy. Może to były tylko żarty? Dlaczego tak igrał z jej uczuciami? A może chciał ja, ukarać za to, że zabrała z jego gabinetu tę kartkę?

Gdy kwadrans po dziesiątej usłyszała dzwonek, była pewna, że to dozorca przyszedł zwrócić klucz zabrany przez Perseusa. Nim doszła do przedpokoju, drzwi się otworzyły i na progu stanął Perseus. Na jego widok poczuła się tak uszczęśliwiona, że pośpiesznie odwróciła twarz, by się nie zdradzić.

– Stałem w korku – wyjaśnił. – No jak, decyzja zapadła? – zapytał głębokim głosem.

Uniosła lekko brodę.

– Nie śmiem marzyć o spełnieniu dwóch pierwszych życzeń, ale bardzo zależy mi na jak najszybszym wejściu na drogę zawodową. Oczywiście wiem, że muszę iść na wstępne rozmowy, zaprezentować swoje prace… Ale jeśli mógłby pan umówić mnie na spotkanie z przedstawicielem pana firmy tekstylnej, to o nic więcej nie proszę. W zamian za to… zostanę pana tymczasową żoną, panie Kostopoulos.

– Perseus – poprawił ją. – Od tej pory tak się do mnie zwracaj.

Zamruczał coś do siebie po grecku. Nie musiał jej tego tłumaczyć,_triumfujący błysk w jego czarnych oczach był aż nadto czytelny. Wzdrygnęła się. Co też ja najlepszego robię?

– Gdzie odbędzie się uroczystość wręczania dyplomów?

Zaschło jej w gardle.

– W Washington Square Park. W przyszły piątek.

– Już po wszystkich egzaminach?

– Tak.

– Świetnie. W takim razie dzień później weźmiemy ślub. Musisz tylko zawiadomić Manhattan Cleaners. Przez ten czas kupimy ci trochę ubrań i ślubną suknię. Zorganizujemy też pakowanie twoich mebli i oddanie ich do przechowalni. Jeśli mi powiesz, gdzie jest pochowana twoja mama, załatwię formalności i zgodę na przewiezienie trumny. Zaraz po ślubie polecimy do Wyoming. W Cheyenne wybierzemy kamień na nagrobek i zlecimy jego wykonanie. zgodnie z ceremoniałem. Prosto stamtąd polecimy do Aten, myślę, że będzie to za jakieś dwa tygodnie. A kiedy dostaniemy się na Serifos, roześlesz zawiadomienia o ślubie.

Słuchała go bez tchu. W kilku zdaniach poruszył tyle tematów, że z trudem przyswajała sobie te wszystkie informacje. A jednocześnie z jego słów biła szczera chęć jak najlepszego zadośćuczynienia jej pragnieniom, bez względu na czas i koszty.

Jego rzeczowość, umiejętność planowania działań z jednoczesnym zwróceniem uwagi na najd____________________porażała. Nic dziwnego, że tak doskonale sobie radził z prowadzeniem korporacji. W ciągu kilku sekund dokładnie zaplanował ich najbliższą przyszłość, o niczym nie zapominając. Nie pozostało jej nic innego jak w milczeniu skinąć głowa.

Następny tydzień upłynął z zawrotną szybkością. Przeprowadzka została zlecona, kolaż oddany na czas, stroje z metkami znanych projektantów leżały gotowe do spakowania, lekarz zdjął jej szwy i obojgu pobrał krew do analizy.

Nadszedł piątek.

Po śmierci mamy podświadomie obawiała się, że rozdanie dyplomów nie będzie dla niej radosnym przeżyciem. Gdyby byli przy tym rodzice… Nie spodziewała się, że życie zgotuje jej taką niespodziankę. Na sali, w przyglądających się wręczaniu dyplomów swoim latoroślom, był również Perseus.

Świadomość, że jest między tymi ludźmi, sprawiała jej ogromna, przyjemność. Jak to miło, że zechciał być przy niej w takiej chwili, wspierać ją duchowo! Jego przyjście pogłębiło uczucia, jakie dla niego miała. Oczywiście ukryła je przed nim. Podziękowała zdawkowo, ale jego obecność nadała wydarzeniu inną rangę. To tak wiele dla niej znaczyło. Nigdy mu tego nie zapomni.

Tę noc spędziła w mieszczącym się na szczycie biurowca apartamencie Perseusa. Miała dla siebie gościnny pokój. Po wyczerpującym dniu usnęła gdy tylko przyłożyła głowę do poduszki.

Nazajutrz rano, o dzie____________________tej, limuzyna zawiozła ich do ślubu. Pan młody był w granatowym garniturze i olśniewająco białej koszuli, ona w sięgającej kolan sukni z białej koronki, którą Perseus sam dla niej wybrał. Do tego kilka ciętych gardenii i krótka koronkowa mantylka.

Kiedy dopytywała się, dlaczego zależy mu na ślubie kościelnym, wyjaśnił, że jedynie w ten sposób unikną publiczności. Ksiądz zgodził się zamknąć kościół na czas trwają_ej czterdzieści pięć minut uroczystości.

Przeraziła się, słysząc te słowa.

– Ale przecież ja nie wiem, co powinnam robić!

– Wystarczy, że będziesz mnie naśladować – uspokoił ją. – Dostaniemy girlandy z kwiatu pomarańczy i świece. W odpowiednim momencie pójdziemy za kapłanem i okrążymy ołtarz. Potem z jednego kielicha upijemy łyk wina. Kiedy to się stanie, będziesz Kyrią Kostopoulos.

Dręczyły ją skrupuły. Przecież to świętokradztwo brać udział w kościelnej ceremonii, skoro ten ślub jest tylko na niby. Kiedy przestąpili próg pięknego starego kościoła i w ciszy słychać było tylko odgłos ich kroków, zawahała się. Najchętniej odwróciłaby się i uciekła.

Perseus chyba wycz____________________ za łokieć i poprowadził do ołtarza, gdzie już czekał ksiądz i świadkowie. Doktor Strike powitał ją serdecznie. Drugi mężczyzna, pan Paulos, okazał się być jednym z nowojorskich prawników Perseusa. Dopiero teraz, kiedy usłyszała, że jest prawnym pełnomocnikiem Perseusa na Stany, w pełni dotarła do niej wielkość imperium przyszłego męża.

Kiedy nadejdzie odpowiedni czas, prawdopodobnie pan Paulos zajmie się przeprowadzeniem rozwodu. Chociaż nie, to raczej będzie unieważnienie. Przecież Perseus wyraźnie zastrzegł, że nie będą dzielić łoża. Ta świadomość ściągnęła ją na ziemię i wywołała w niej uczucie bezradności. Radość, którą jeszcze przed chwilą odczuwała, uleciała nagle. Ty głupia, głupia dziewczyno, powtarzała w duchu.

Uroczysta msza odprawiona była w języku angielskim, ale od czasu do czasu kapłan przechodził na grecki. Cała ta ceremonia zdawała się czymś nierzeczywistym, nie z tego świata. Miała wrażenie, że uczestniczy w czymś wyjątkowym. Powoli szli za kapłanem, co miało symbolizować wspólne przechodzenie przez życie. Za każdym razem, kiedy przystawali, ogarniał ich słodki zapach kadzidła.

Powietrze było przesycone aromatem kwiatów. W pewnym momencie poczuła, że robi się jej słabo, ale Perseus czujnie podtrzymał ją w talii. Nie zwolnił uścisku, gdy stanęli przed kapłanem, by powtarzać za nim słowa przysięgi.

– Samantho Telford, czy chcesz wziąć sobie za męża Perseusa Kostopoulosa?

– Tak.

I pragną tego z całego serca, dodała w duchu. Może to małżeństwo jest tylko na niby, ale przecież go kocham i moja przysięga jest szczerą prawdą.

Kapłan zwrócił się teraz do Perseusa. Jego dłoń zacisnęła się mocniej na jej ramieniu.

– Perseusie Kostopoulosie, czy chcesz wziąć sobie za żonę_Samanthę Telford? – zapytał z powagą.

– Tak – padła stanowcza odpowiedź.

Jest doskonałym aktorem, pomyślała. Powiedział to tak, jakby ta przysięga miała dla niego ogromne znaczenie.

Kusiło ją, by na niego spojrzeć, ale nie śmiała. Przerażała ją perspektywa niechybnego pocałunku. Bała się, że wtedy wszystkiego się domyśli. Ku jej zdumieniu ksiądz nawet o tym nie wspomniał. Oznajmił jedynie, że od tej pory są mężem i żoną. Podał jej kielich z winem.

Ręce jej drżały, gdy podnosiła go do ust. Upiła łyk i oddała kielich księdzu. Teraz nadeszła pora na Perseusa. Pił z tego samego miejsca co ona.

Pochwycił jej spojrzenie. Może to było jedynie wrażenie____________________ym w świątyni, ale naraz wydało się jej, że w jego oczach przemknął dziwny, nieomal prymitywny błysk zadowo____________________ dreszcz.

Perseus pochylił się z jej głowy kwietną girlandą. Uśmiechnął się lekko, ujął jej lewą dłoń i wsunął pierścionek na jej palec. Przepyszny brylant zalśnił świetlistym blaskiem.

– Pamiętaj, że od tej pory jesteśmy małżeństwem przed Bogiem i ludźmi. Jestem twoim mężem.

Dopóki jestem ci potrzebna, chciała wykrzyknąć z rozpaczą, bo dałaby wszystko, by to małżeństwo było prawdziwe.

Nie dane było jej nawet zaznać smaku ślubnego pocałunku. Odwróciła oczy. Po krótkich gratulacjach świadków opuścili kościół. Prywatny samolot już czekał, by zabrać ich do Wyoming. Na jego pokładzie miał się odbyć uroczysty lunch.

Następny tydzień minął jak z bicza trzasnął. Czekając na zamówiony nagrobek, Sam złożyła wizyty dawnym znajomym mamy i dalekiej rodzinie. Perseus wszędzie jej towarzyszył.

Po pogrzebie wyruszyli do Grecji. Jeszcze nigdy nie wyjeżdżała poza Stany. Jej świeżo poślubiony mąż siedział obok niej w samolocie, nie miał najmniejszego pojęcia, jaka burza uczuć rozpętała się w jej sercu od momentu, kiedy pojawił się w jej życiu.

Wszystko, co się jej teraz zdarzało, przeżywała po raz pierwszy. Napełniało ją to jednocześnie niepokojem i podnieceniem. Małżeństwo, lot odrzutowcem, nieznany, nieco cierpki smak retsiny, czekający ją wkrótce widok starożytnego Akropolu, który do tej pory znała jedynie ze zdjęć czy z rzadka oglądanych filmów.

Nie miała telewizora ani wideo, więc jej znajomość greckich widoków była raczej skromna. Chwilami czuła się jak dziecko, z radością odkrywające tajemniczy i intrygujący świat.

Kiedy wreszcie dotarli do Aten, poczuła się tak wyczerpana nieprawdopodobnymi wydarzeniami ostatniego tygodnia, że marzyła tylko o tym, by od razu iść do łóżka.

Jak przez mgłę dotarły jeszcze do niej jego słowa, że teraz, kiedy już są w Grecji, przyszedł czas, by wcieliła się w rolę jego żony.

Nie bardzo wiedziała, jak ma to rozumieć. Przecież nic innego nie robiła. Ale teraz padała z nóg i nie miała siły prosić go o dokładniejsze wyjaśnienie. Zamykając drzwi swojego apartamentu, zapewniła tylko, że dotrzyma warunków ich umowy.

Powiedział cicho coś, czego nie usłyszała, i życzył jej dobrej nocy. Posłusznie poszła do łóżka. Od razu zmorzył ją sen. Przez następne piętnaście godzin spała bez snów.

Загрузка...