Rozdział dwudziesty szósty

– Nie – zaprotestował Matthew Windsor. – Street zbyt często przechodzi na drugą stronę barykady. Nie ufam mu.

– ASIO za niego ręczy – powiedziała Nan Faulkner oschle, gasząc cygaretkę. – MI-6 również.

– MI-6 ręczyła już za wielu zdrajców.

Faulkner zaklęła, zapaliła następną cygaretkę i spojrzała na człowieka, który siedział po drugiej stronie jej szerokiego biurka.

– Mogłabym ci to oznajmić w formie rozkazu – zauważyła, wydmuchując kłąb dymu.

– Masz w szufladzie moją rezygnację. Wykorzystaj ją.

– Wolę wykorzystywać ciebie. – Niecierpliwie bębniła palcami po blacie. Wreszcie podjęła decyzję. Otworzyła środkową szufladę, wyjęła przenośny magnetofon i położyła na biurku. – Wysłuchaj tego.

Windsor spojrzał na nią ostro, a potem skupił się na nagraniu. Pierwszy męski głos brzmiał obco. Drugi należał do Cole'a Blackburna. Z rozmowy jasno wynikało, że Cole został zatrudniony, żeby odnaleźć kopalnię diamentów i to za wszelką cenę – nawet za cenę życia Erin.

– Rozpoznałem głos Blackburna – oznajmił, kiedy magnetofon zamilkł. – Domyślam się, że ten drugi mężczyzna to Chen Wing.

– Strzał w dziesiątkę. – Uśmiechnęła się niewyraźnie. – Ale przecież zawsze byłeś dobry w swojej robocie. Tak, to był Wing. – Windsor nic nie powiedział. – Nie jesteś głupi, Matt – ciągnęła zirytowana Faulkner. – Wiesz, co to oznacza.

– Powiedz mi, co ty o tym myślisz.

– Cole Blackburn to nie wolny strzelec, za jakiego go uważaliśmy. Pracuje dla ambitnego klanu z Hongkongu, na którego czele stoi sprytny, bezwzględny stary drań. Tak się składa, że to wuj Chena Winga. – Faulkner czekała, ale z ust spokojnego, rosłego mężczyzny po drugiej stronie biurka nic padł żaden komentarz. – Tu chodzi o życie twojej córki, a ty nie masz nic do powiedzenia?

– Życie Erin jest w niebezpieczeństwie od chwili, kiedy została spadkobierczynią Abelarda Windsora.

– Cholera! – Faulkner zaciągnęła się mocno, aż zajaśniał czubek cienkiej cygaretki. – To był błąd, że nie wyeliminowaliśmy Blackburna z gry, i ty o tym dobrze wiesz.

– Nic podobnego. To, co przed chwilą słyszałem, wcale nic dowodzi, że Cole ma zamordować Erin.

Faulkner spojrzała na niego z odrazą.

– Wing powiedział, że jeśli kopalnia zostanie znaleziona, nic więcej nie będzie miało znaczenia, a Blackburn nawet nie pisnął.

– To nie dowodzi, że… – zaczął Windsor.

– Chryste, Matt! – przerwała triu Faulkner ze złością. – Myślałam, że się ucieszysz na wieść, że wysyłamy do twojej córki goryla. Inaczej zginie, kiedy tylko znajdą kopalnię i klan Chenów od razu przejmie kontrolę nad połową udziałów. Wiesz to równie dobrze jak ja.

– Rząd australijski…

– Nie! – wpadła mu w słowo. – Australijczycy nawet nie kiwną palcem. Chłopcy z drugiej półkuli o niczym bardziej nie marzą, jak o ukręceniu łba kartelowi. Wciąż są na niego wściekli za tamtą historię z Argyle.

– To nie znaczy, że Blackburn jest zabójcą. Całe życie starał się pozostać niezależny. Co mogłoby go nagle tak odmienić?

– Pieniądze – odparła zwięźle Faulkner.

– Już dawniej kuszono go pieniędzmi. I to wielkimi sumami. Odmówił.

– Chyba ci coś padło na mózg! Jeśli Kopalnie Śpiącego Psa są warte połowę tego, co podejrzewamy, to wkrótce nie jeden człowiek nagle się odmieni. Jeśli Blackburn dla kogoś pracuje, to właśnie teraz się to ujawni.

– Wciąż nie jestem przekonany.

– Nie zamierzam cię przekonywać – odparła lodowato. – Ja ci to oznajmiam. Europa przechodzi teraz największą restrukturyzację ekonomiczną od czasów, kiedy zamordowano cara, Rosjanom skończyła się twarda waluta, a kartel to ich najlepsza dojna krowa. Jeśli kartel przepadnie, to oni razem z nim. A my tego nie chcemy, skarbie. Musimy przejąć kontrolę nad tą pieprzoną kopalnią! – Wydmuchnęła gęstą chmurę dymu. – Nieźle mi się dostało za to, że się nie zgodziłeś, żeby Thomas został ekspertem do spraw diamentów twojej córki.

– Thomas pracuje dla CIA.

– No jasne, że tak. Właśnie o to chodzi.

– Nie, chodzi o to, że przehandlowałby życie Erin za tę kopalnię, gdyby tylko ktoś mu to zaproponował. – Windsor zobaczył, że na twarzy Faulkner pojawiły się nowe bruzdy, wywołane napięciem. – Kto na ciebie naciska?

– Nie musisz pytać, bo dobrze wiesz kto. A ja i tak nie mam zamiaru odpowiadać. – Faulkner w milczeniu paliła cygaretkę. Potem zamknęła oczy i ciągnęła znużonym głosem: – Nie powinnam ci tego mówić, ale jeśli miałabym przestać ci ufać, to równie dobrze od razu powinnam wyskoczyć z okna. – Zdusiła w popielniczce do połowy wypaloną cygaretkę. – Albo damy Jasonowi Streetowi list polecający do Erin, albo możemy się pożegnać z minerałami strategicznymi, które zakupujemy od ConMinu. Afryka Południowa nam ich nie sprzeda. Rosjanie również. A to znaczy, że Stany wkrótce wpadną w poważne kłopoty.

Jedyną odpowiedzią Windsora było milczenie.

– Powiedz coś, Matt.

– Na przykład co? Trudno mi uwierzyć, że ConMin posunie się aż tak daleko z powodu jakiejś tam kopalni diamentów, która być może nawet nie istnieje!

– Zapewniam cię, że się posunie. Może bez entuzjazmu, ale zrobi to. Wiesz, gdzie jest Erin. Zadzwoń do niej. Skorzystaj z mojego telefonu.

– Nie.

Faulkner spojrzała na niego z niedowierzaniem.

– Co takiego?

– Kiedyś byłem ambitny. O mały włos nie zniszczyłem Erin, ponieważ użyłem jej jako nieświadomego źródła dezinformacji dla radzieckiego agenta, znanego jako Hans Schmidt.

Faulkner siedziała w absolutnym bezruchu. Czytała akta tej sprawy i zastanawiała się, jaka w tym wszystkim jest rola Windsora. Teraz już wiedziała.

– Wmawiałem sobie, że wszystko będzie dobrze – mówił Windsor. – Przeglądałem kartotekę Schmidta tyle razy, że nauczyłem się jej na pamięć. Zasięgnąłem języka u innych źródeł. Gdyby nie pracował dla Rosjan, byłby dla każdego ojcu idealnym narzeczonym dla córki, inteligentny, silny, ambitny, prawdziwy człowiek sukcesu. Wydawał się bardzo zakochany w Erin. Ona z pewnością go kochała.

– A gdybyś nakłonił go do pracy na dwa fronty, mielibyśmy doskonałą wtyczkę na Kremlu w czasach, kiedy u nas co chwila ogłaszano żółty alarm – dodała Faulkner.

– Tak – potwierdził otwarcie Windsor. Na chwilę zamknął oczy, chociaż wiedział, że nie ukryje przed bystrym spojrzeniem Faulkner powracającego uczucia bólu, wściekłości i wstydu.

Kobieta westchnęła.

– Nie obwiniaj się. Skąd mogłeś wiedzieć, że ulubioną zabawą Schmidta jest krojenie dziewczyn nożem.

– Ale gdybym powiedział Erin, że Schmidt jest radzieckim agentem, zerwałaby zaręczyny. A tak… – Głos mu zamarł.

– A tak twoja córka wylądowała w szpitalu. To nie była twoja wina. Zresztą odbiłeś to sobie – przypomniała mu Faulkner z dziwnym, chłodnym uśmieszkiem. – Odbiłeś to sobie z nawiązką.

Przez chwilę panowała cisza. Faulkner czekała. W końcu Windsor odezwał się znowu..

– Teraz już nie wiem, czy istnieje absolutne dobro i zło – oznajmił powoli. – Zrobiłem to, co uważałem za dobre, konieczne i pożyteczne. Dostałem pochwałę, ponieważ informacje, które Erin nieświadomie przekazywała swojemu kochającemu narzeczonemu, pomogły nam na całe trzy tygodnie ukryć fakt, że prowadzimy tajne negocjacje z Iranem.

– Każda godzina z tych trzech tygodni miała wielkie znaczenie – zauważyła Faulkner. – Wiele zyskaliśmy, Matt. Niewiele brakowało, a doprowadzilibyśmy do przejęcia władzy przez bardziej umiarkowane skrzydło.

– Niewiele brakowało, ale jednak cel nie został osiągnięty. Dla tej sprawy moja córka została pobita, zgwałcona i okaleczona przez sadystę. Od tamtej pory Erin nikomu nie ufa i nie kocha ani mnie, ani żadnego innego mężczyzny. Minęło siedem lat. Ona nawet nie ma jeszcze trzydziestki. Czeka ją całe życie koszmarów, nieufności i samotności.

Faulkner skrzywiła się z powątpiewaniem, ale nic nie powiedziała.

– Siedząc przy jej szpitalnym łóżku, przysięgałem sobie, że nigdy nie wykorzystam żadnego niewinnego człowieka. Nasza gra powinna się toczyć pomiędzy dorosłymi ludźmi, poinformowanymi o jej regułach – mówił cicho. Napotkał spojrzenie czarnych oczu Faulkner. – Odpowiedź nadal brzmi: nie.

Drzwi do biura otworzyły się. Weszło dwóch mężczyzn i stanęło po bokach Windsora. Z wysiłkiem stłumił wybuch, chociaż aż zesztywniał z wściekłości. Jeśli teraz straci panowanie nad sobą, w ogóle nie będzie miał szansy pomóc córce.

– Areszt domowy? – zapytał oschle.

– Przykro mi – odparła krótko Faulkner. – Wczoraj wysłaliśmy list do twojej córki. Jason Street jutro powinien dotrzeć do stacji. Erin będzie bezpieczna.

Загрузка...