ROZDZIAŁ PIĘTNASTY

Serena połykała jedną ostrygę za drugą. Aż dziwne, że żołądek przyjmował pożywienie. Gdyby zamówiła inną potrawę, nie starczyłoby jej sił, by ją pogryźć. Nerwy miała napięte jak postronki. Z dwojga złego wolała patrzeć na talerz niż na towarzysza. Nie ukrywał, że przeżył szok. Jego twarz wyrażała bezgraniczne zdumienie. Tkwił bez ruchu jak posąg. To już koniec, pomyślała z rozpaczą. Rozczarowała najwspanialszego mężczyznę, jakiego w życiu spotkała. Bez wątpienia spodziewał się po niej mądrzejszego postępowania. Nie mogła sobie darować, że w tak pówierzchowny sposób postrzegała świat. Chciałaby widział w niej rajskiego ptaka, podczas gdy była zaledwie sroką, łasą na błyskotki. Upiła łyk wina, żeby spłukać gorycz upokorzenia.

Nick wreszcie wziął widelec. Powoli odkładał opróżnione muszle na brzeg talerza. Jedzenie najwyraźniej nie sprawiało mu przyjemności. Pewnie tylko dobre wychowanie kazało mu dokończyć posiłek. Kulturalni ludzie zawsze przestrzegają za sad i wychodzą z honorem z najgłupszych opresji, pomyślała Serena ze smutkiem. Pozorny spokój Nicka doprowadzał ją do rozpaczy. Odczekala w napięciu, aż skończy jeść.

– Powinnam ci podziękować, że zakpiłeś z Lyalla i ze mnie. Tamto upokorzenie obudziło mnie z nierealnego snu. Dzięki tobie wróciłam do rzeczywistości – wyrzuciła z siebie nie z wdzięcznością, lecz z rozżaleniem.

Nie odpowiedział od razu. Wyraz jego twarzy zmieniał się z sekundy na sekundę. Dostrzegła wstyd, dumę, wyrzuty sumienia i wreszcie złość.

– Nie potrafię zrozumieć, czemu taka elegancka, inteligentna kobieta jak ty wiązała jakiekolwiek plany na przyszłość z samolubnym pyszałkiem w rodzaju Lyalla Duncana. Co ci przyszło do głowy?

Ubodły ją te słowa. Oznaczały, że podejrzewał ją o interesowność. Z góry przesądził, że przyjęła oświadczyny dla korzyści. Nie brał pod uwagę, że jak każda kobieta marzyła o miłośći, własnej rodzinie i stabilizacji. I jeszcze o dzieciach. Chciała im zapewnić lepsze życie niż to, którego sama doświadczyła. Zdecydowała, że nie będzie mu tłumaczyć rzeczy oczywistych. Już sobie wyrobił pogląd na jej temat. Nie uwzględniłby okoliczności łagodzących.

– To już skończone. Wszystko skończone – dodała ze smutkiem – Porzuciłam Lyalla, modny salon, wytwornych znajomych i wszelkie złudzenia.

– Ale dawne uprzedzenia pozostały – wytknął – Nadal porównujesz mnie z Lyallem.

– Nie bez powodu. Obydwaj pokazaliście mi, że nie pasuję do wytwornego towarzystwa. W przeciwieństwie do takich znakomitości jak Justine Knox – odrzekła z goryczą.

– Nie planowałem z nią małżeństwa – wykrzyknął.

Serena uświadomiła sobie, że poniosła ją za zdrość. Zerwał przecież z dziedziczką kopalni złota, gdy tylko poznał jej nikczemność. A teraz zerwie z nią, mimo że wyciągnęła wnioski z własnych błędów. Przy okazji jednak popełniła kolejne głupstwo. Skoro potrzebowała rachunku sumienia, powinna go przeprowadzić w ciszy i samotności, zamiast do reszty pogrążać się w jego oczach. Pogrzebała ostatnią szansę na dalsze spotkania z mężczyzną, bez którego nie umiała żyć.

Podszedł kelner i spytał, czego potrzebują. Nick odprawił go ruchem ręki. Bez słowa. Zapadła długa, kłopotliwa cisza. Nie mogła znieść tej cięż kiej, przykrej atmosfery. Sięgnęła po wino. Nie pomagało. Nawet gdyby wypiła morze alkoholu, me uśmierzyłaby bólu. Nick miał jej dość. Sama do tego doprowadziła. Najchętniej wezwałaby taksówkę i uciekła do domu. Wreszcie przerwał milczenie.

– Oszukiwałaś mnie od samego początku, Sereno – stwierdził chłodnym tonem – Zaprzeczałaś nawet, że mnie znasz.

Wyraźnie słyszała w jego głosie tłumiony gniew. Oburzyło ją niesprawiedliwe oskarżenie.

Nie miała już żadnych szans. Nie pozostało jej nic innego, jak bronić resztek godności.

– Nie kłamałam, nikt nas sobie nie przedstawiał. Nie zamieniłam z tobą słowa, póki nie przyjechałam po psa. Co miałam ci powiedzieć?! Że jestem tą właśnie zwykłą kobietą, która twoim zdaniem omotała Lyalla – wykrzyczała.

– Nie zamierzałem cię upokorzyć – zaprotestował gwałtownie – Nie z ciebie zakpiłem tylko z jego próżności. Duncan przywiązuje ogromną wagę do symboli luksusu. Zabiega o względy możnych. Przypuszczałem, że wybierze pannę o znanym nazwisku, żeby dodać sobie splendoru. Ale ty postanowiłaś mnie ukarać, ponieważ wysłuchałem jego feudalnej teorii małżeństwa.

– Nie tylko za to. Także za czekanie pod drzwiami i nieuprzejme powitanie. Nawet nie za dałeś sobie trudu, żeby zapamiętać nazwisko tak mało ważnej osoby jak ja – przyznała ze wstydem.

Zdawała sobie sprawę, że przesadza. Zastała go w niezręcznej sytuacji. Miał prawo do roztargnienia.

– Aha, więc kiedy zauważyłaś, że mi się podobasz, dostrzegłaś szansę na rewanż i postanowiłaś rzucić mnie na kolana.

Tego już było za wiele. Mnożył tak absurdalne zarzuty, że straciła siły do walki nawet o własną godność. W ostatnim akcie rozpaczy sięgnęła po najcięższą broń:

– Myśl sobie, co chcesz. I tak w końcu dojdziesz do wniosku, że nie reprezentuję odpowiedmego poziomu. Uznanie mnie za małą, bezwzględną intrygantkę pozwoli ci zakończyć znajomość bez wyrzutów sumienia.


Zacisnął usta i milczał. Widziała, że kipi w nim złość. Osądziła go wyjątkowo niesprawiedliwie. Zawsze traktował ją z szacunkiem. To ona walczyła o dominację, ponieważ pochodzenie i wpływy Nicka oraz wspomnienia z niefortunnego przyjęcia wpędzały ją w kompleksy. Nie miała prawa przekreślać człowieka z powodu własnych uprzedzeń. Nie mogła już cofnąć wypowiedzianych stów. Spróbowała przynajmniej złagodzić ich skutek.

– Ty także mnie pociągałeś od samego początku – wyznała.

– Skąd mam wiedzieć, czy to prawda – spytał z ironicznym uśmiechem – Tyle razy dawałaś mi nadzieję tylko po to, żeby mnie znowu odepchnąć.

Odnoszę wrażenie, że cieszą cię moje porażki. Jak mogę sprawdzić, czy znów nie bawisz się ze mną w kotka i myszkę?

– Nie igrałam z twoimi uczuciami. To ty zawładnąłeś moim sercem. Czasami, gdy zdrowy rozsądek dochodził do głosu, próbowałam ci uświadomić, że nie jesteśmy dla siebie stworzeni. Przelotny romans mnie nie zadowalał, a na nic innego nie mogłam liczyć.

– Nigdy nie traktowałem cię jak zabawkę – wykrzyknął z oburzeniem.

Uwierzyła mu po chwili zastanowienia. I zaczęła sobą gardzić. Dał jej wiele czułości i ciepła, rozpieszczał, zapraszał w ciekawe miejsca. Natomiast ona żądała szacunku dla siebie pomimo ubóstwa, a sama poniżała wartościowego człowieka wyłącznie, dlatego, że był zamożny. To ona ulegała przesądom klasowym, a nie Nick Moretti. Zaprzepaściła ostatnią szansę porozumienia.

– Wybacz mi, proszę – podjęła ostatnią, rozpaczliwą próbę usprawiedliwienia – Obnażyłam przed tobą duszę. Nie zdajesz sobie sprawy, jakie to trudne. Nadal myślisz, że coś udaję?

Nie odpowiedział. Odwrócił głowę i patrzył na wódę. Serena straciła już wszelką nadzieję. Miała ochotę skoczyć w czarną, nieprzyjazną toń. W trudnych chwilach Michelle pocieszała ją, że wszystko, co złe, kiedyś przemija. Lecz Serena ponosiła jedną klęskę za drugą. Odsunęła krzesło i wstała. Nareszcie na nią spojrzał.

– Naprawdę cię nie oszukiwałam – zapewniła jeszcze raz -Po prostu nie umiałam znaleźć z tobą wspólnego języka. Przykro mi, że zmarnowałam ci wieczór – Odwróciła się i wyszła szybkim krokiem, żeby nie widział jej łez.

Nick wstał i pobiegł za nią. Po drodze wcisnął zdumionemu recepcjoniście dwa studolarowe banknoty.

– To za kolację – rzućił w biegu.

Nie mial żadnego planu. Wzburzony umysł nie podpowiadał, w jaki sposób ma przekonać tę fascynującą kobietę, że nie wolno jej palić za sobą mostów. I że nie chce jej utracić. Wiedział tylko, że musi ją jak najszybciej schwytać. Dogonił Syrenę dopiero na drodze. Zamknął ją w objęciach. Płakała i usiłowała go odepchnąć.

– Przestań, proszę, skończmy z tym wreszcie – szlochała – Nie układało się między nami od samego początku.

Tylko umocniła jego wolę walki.

– Nieprawda! – krzyknął – W sobotę i w niedzielę rano było nam razem dobrze. Dziś w galerii miałem wrażenie, że znam cię od zawsze. Odnajdziemy wspólny język i będziemy razem szczęśliwi. Trzeba tylko spróbować.

Czuł, że opór Sereny stopniowo słabnie. Przestała walczyć. Zaniknęła oczy i pokręciła głową.

– Usiłowałam zapomnieć, jak wiele nas dzieli. Popełniłam błąd. Nigdy me zasypiemy przepaści między nami, Nick.

Przytulił ją mocno i przycisnął jasną glówkę do swojej piersi. Intuicja podpowiedziała mu, że kontakt fizyczny zdziała więcej niż słowa.

– Jesteśmy jednością. Chyba teraz czujesz, że nie oddziela nas nawet szczelina.

Trzymał ją w objęciach i gładził po plecach bardzo długo. Czuł na piersiach coraz spokojniejszy oddech. Wreszcie westchnęła głęboko.

– Walczyłam ze sobą przez cały czas. Nie chciałam cię pragnąć – powiedziała przez łzy.

Nick cierpiał męki. Dręczyły go potworne wyrzuty sumienia. Głupi, prymitywny żart pozbawił biedną dziewczynę szansy na założenie rodziny i życie w dostatku. Włożyła wiele wysiłku, żeby wkroczyć w swój wymarzony, wspaniały świat.

Zapracowała na lepsze życie. On otrzymał świetlaną przyszłość na złotej tacy, ponieważ urodził się w zamożnej rodzinie. Bezmyślnie zdmuchnął płomyk nadziei, tylko, dlatego, że Serena nie zdobyła wykształcenia. Nawet nie próbował poznać osoby, którą z góry przekreślił. Nic dziwnego, że znienawidziła całą śmietankę towarzyską, do której kiedyś chciała należeć. Ustrzegł ją wprawdzie przed małżeństwem z bezwzględnym egoistą, ale przy okazji upokorzył i spowodował ciężki uraz psychiczny. Rozumiał teraz doskonale, czemu tak zawzięcie walczyła z nim i z rodzącym się uczuciem. Musiał ją przekonać, że je odwzajemnia.

– Nie przepraszaj, w niczym nie zawiniłaś. To ja wyrządziłem ci krzywdę z niskich pobudek. Lyall mnie zdenerwował. Ogłaszał wszem i wobec, że zatrudnia jednego z Morettich. Nazywał mnie swoim architektem i traktował jak podwładnego. Posługiwał się moim nazwiskiem, żeby podkreślić własne znaczenie. Szukałem zemsty. I znalazłem. Przy okazji skrzywdziłem niewinną osobę – wyznał ze wstydem.

– Nawet nie wiesz, jak bardzo.

– Nie zdawałem sobie z tego sprawy. Gdybym cię znał, te słowa nigdy by nie padły. Wybacz mi proszę, jeśli potrafisz.

Naprężyła wszystkie mięśnie, gotowa do obrony lub ucieczki. Czuł, że nadal mu nie ufa. Uniosła głowę i spojrzeniem błagała o uwolnienie z uścisku.

– Nie chowam urazy o jedno zdanie. Przeraża mnie natomiast twoje nastawienie do osób spoza kręgów elity.

– Proszę, nie osądzaj mnie tak surowo. Idiotyczny zbieg okoliczności ukazał ci moją osobę w niekorzystnym świetle. Zwykle oceniam ludzi na pod stawie uczynków, a nie zajmowanego stanowiska – tłumaczył. Ujął jej twarz w dłonie i popatrzył głęboko w oczy – W tobie odnalazłem wszystkie wartości, których poszukiwałem. Ty też chyba dostrzegłaś we mnie jakieś zalety. Inaczej nie przyjęłabyś zaproszenia. Zaufaj mi, proszę – Ucałował ją w czoło, wziął pod rękę i delikatnie poprowadził w stronę samochodu.

Najchętniej zaniósłby ją na rękach jak w niedzielę nad basenem. Wtedy jednak zażartował, że więzi ją, żeby uniemożliwić ucieczkę. Bez wątpienia pamiętała tamte słowa. W stanie rozgoryczenia mogłaby go naprawdę posądzić o próbę wywierania nacisku. A on pragnął za wszelką cenę rozproszyć wszystkie obawy i zapewnić jej poczucie bezpieczeństwa. Spróbował odwrócić uwagę Sereny od minionych nieporozumień:

– Po co siostra wezwała cię w niedzielę do domu?

Popatrzyła na niego nieprzytomnym wzrokiem. Z trudem wracała do rzeczywistości.

– Przyjechał do mnie Lyall. Prosił, żebym do niego wróciła. Odmówiłam – odrzekła z wysiłkiem.

– Byłaś bardzo zdenerwowana. Widziałem smutek w twoich oczach. Przyznaj, że nie chciałaś mnie opuszczać. Wtedy we mnie wierzyłaś pomimo wszelkich uprzedzeń.

– Popełniłam kolejny błąd – Popatrzyła na niego smutno.

– Nieprawda! Nie wolno ci zburzyć wszystkiego, co razem zbudowaliśmy. Byliśmy tacy szczęśliwi. Nadal możemy być.

– Do czasu – westchnęła – Dla twojej rodziny i znajomych nadal pozostanę nikim. Albo jeszcze gorzej – sprytną, małą intrygantką, która porzuciła milionera, żeby upolować większą zdobycz – westchnęła ciężko.

– Przekonam wszystkich, że jesteś dla mnie prawdziwym skarbem – zapewnił żarliwie – Nie mogę odwrócić przeszłości, ale przysięgam, że uczynię wszystko, żeby minione wydarzenia nie zrujnowały nam przyszłości – Wyciągnął kluczyki i otworzył drzwi samochodu, zanim zdążyła zaprotestować.

Pomógł jej wsiąść. Zauważył, że napięcie stopniowo znika z jej twarzy. Czuł, że opór wreszcie słabnie. Postanowił go skruszyć do reszty.

– Przypominasz mi mitycznego Feniksa, Serceno. Odradzałaś się z popiołów nawet wtedy, gdy życiowe katastrofy pozostawiały wokół ciebie ruiny i zgliszcza. Obiecuję, że przy mnie znów odżyjesz – zapewnił z powagą – Nie zaznałabyś szczęścia, gdybyś zniszczyła nasz związek.

Nie próbowała już walczyć ani uciekać. Skorzy stał z chwili spokoju, usiadł za kierownicą, włączył silnik i ruszył w drogę.

– Chyba mam prawo decydować o sobie – za protestowała słabo.

– Masz. Tylko podejmij właściwą decyzję. Daj nam obojgu szansę.

Загрузка...