ROZDZIAŁ ÓSMY

Obieranie cebuli nie należało do ulubionych zajęć Sereny. Oczy jej łzawiły, a drażniący zapach pozostał na dłoniach długo po myciu. Szybko wyniosła talerz do ogrodu, gdzie Gaym Emory, przyjaciel Michelle, piekł kiełbaski. Podziękował i natychmiast wrzucił na ruszt solidną porcję białych plasterków.

– Za chwilę danie będzie gotowe – zapewnił.

– Nie ma pośpiechu – odrzekł gość czekający przy rożnie.

Serena rozpoznała głos i przetarła załzawione oczy. Zabrakło jej tchu.

– Piękny dzień, prawda – zagadnął Nick.

– Jednak przyszedłeś – Zdradziła wbrew woli, że go oczekiwała.

Od rana wypatrywała znajomej sylwetki w tłumie widzów pokazów jeździeckich w Matcham. Przyszedl, gdy już straciła nadzieję, że go ujrzy.

– Wspaniałe miejsce na piknik – pochwalił.

– Soczysta trawa, mnóstwo drzew, można rozłożyć koc w cieniu i obserwować zawody. Cleo też jest zadowolona. Nie czekała na musztardę czy sos. Od razu pochwyciła swoją porcję.

Serena zajrzała pod stół, by zobaczyć, jak suczka pożera ostatni kęs kiełbasy. Ucieszył ją ten widok. Miała nadzieję, że w publicznym miejscu i w towarzystwie psa Nick nie będzie próbował swoich uwodzicielskich sztuczek. Żeby jeszcze jej starczyło rozsądku! Usiłowała na niego nie patrzeć.

– Co zamówiłeś – Skierowała rozmowę na tematy kulinarne.

– Dwie zapiekanki – odrzekł zdawkowo – Pogadałem chwilę z twoją siostrą – zawiesił głos.

Czego od niej chciał? Widziała iskierki wesołości w ciemnych oczach. Nie ukrywał, że uwielbia wprawiać ją w zakłopotanie.

– …i z siostrzenicą. Urocze dziecko.

Zagryzła wargi. Nie wątpiła, że wykorzystał swój urok osobisty, żeby wyciągnąć od rodziny pożądane informacje.

– Erin startuje za czterdzieści pięć minut. Przyjdziesz popatrzeć?

– Obydwoje przyjdziemy – wtrącił Gay.

– Moja córka jedzie w tej samej ekipie.

– W takim razie nie wolno ci przegapić tak doniosłego wydarzenia – podchwycił Nick. Zmrużył oczy – Później poproszę, żebyś dołączyła do mnie i udzieliła mi objaśnień.

Gdyby odmówiła, znów zacząłby dopytywać o nią, kogo nie trzeba. Wolała wyrazić zgodę i przy okazji wysondować, ile wyciągnął od Michelle.

Nick pogawędził jeszcze przez chwilę z Gayinem o działalności klubu i postępach córki. Gdy kiełbaski były gotowe, wziął swoje zapiekanki i odszedł.

– Przemiły gość – podsumował Gayin.

– Umie robić dobre wrażenie – mruknęła Serena – Dasz sobie radę sam? Chciałabym poszukać Michelle.

– Oczywiście.

Dla Sereny nic nie było oczywiste. Gorączkowo szukała siostry i siostrzenicy, półprzytomna ze strachu, co też o niej nagadały. Odnalazła je przy maneżu. Towarzyszyła im Tamsin, córka Gayina i przyjaciółka Erin. Gaym był wdowcem. Darzył Michelle sympatią, dzieci też się polubiły. Serena miała nadzieję, że siostra wreszcie odnalazła swoją drugą połowę. Z kolei zainteresowanie Nicka Morettiego świadczyło o tym, że ją właśnie wytypował do roli przyszłej partnerki. Albo raczej kolejnej, nic nieznaczącej miłostki.

– Nie zgadniesz, kogo poznałyśmy – zagadnęła wesoło Michelle.

– Opiekuna Cleo – odrzekła Serena bez zająknienia – Wypytywał o mnie?

– Tak. Pytał, gdzie może cię odnaleźć. Przemiły gość. I jaki przystojny! Wychwalał pod niebiosa twoje talenty i wspaniale podejście do zwierząt.

Serena popatrzyła z pobłażaniem na następną ofiarę manipulacji Nicka. Na myśl o tym, zjakich powodów zabiegał o sympatię jej krewnych i zna jomych dostawała gęsiej skórki.

– Nie zadawał żadnych pytań dotyczących mo jego życia?

– Ani jednego. Przede wszystkim interesowały go zawody. Pogadał z Erin o koniach.

Mimo wcześniejszych obaw, odpowiedź Michelle sprawiła jej nieoczekiwaną przykrość. Pojęła, dlaczego Nick przestał badać jej przeszłość. Nie wiązał z nią żadnych poważniejszych planów. Oczekiwał najwyżej, że dostarczy mu chwilowej rozrywki i urozmaici monotonię pobytu na prowincji.

– Gaym zaprasza mnie do siebie na kolację – wyrwała ją z zamyślenia Michelle – Erin też chce spać u Tamsin. Dobrze by było, gdyby i Nick ciebię gdzieś wyciągnął.

Serena zmarszczyła brwi.

– Pamiętasz, kto mnie ostrzegał przed złym wilkiem?

– Ten pochodzi z innej bajki. Zrobił na mnie doskonale wrażenie. Na tobie też. Wodzisz za nim oczami i chyba nie jesteś mu obojętna. Może w jego towarzystwie zapomnisz o Lyallu Duncanie.

– Zostali ulepieni z tej samej gliny.

– Raczej nie – zaprotestowała Michelle i energicznie pokręciła głową – Nie dostrzegłam w nim ani śladu arogancji. Traktował mnie jak równą sobie, przeciwnie niż twój były narzeczony.

– Nigdy nie wspominałaś, że robił ci afronty.

– Widziałaś w nim ideał. Wierzyłam, że sama kiedyś przejrzysz na oczy. I doczekałam się! Nick wygląda mi na porządnego człowieka.

– Pozory mylą.

– Nie zamierzam cię do niczego nakłaniać, ale czasem warto zapomnieć o dawnych urazach i iść za głosem serca.

Serena odgadła, że przemawia przez nią własne doświadczenie. Po śmierci męża przez wiele lat unikała ludzi. Dopiero, gdy poznała Gayina, ponownie polubiła życie towarzyskie. Lecz w sprawie Nicka nie miała racji. Angelina Gifford lepiej znała swojego brata i wiedziała, jaki wpływ wywiera na kobiety. Twierdziła, że wszystkie go uwielbiają. Podbijał ich serca bezpośrednim sposobem bycia i gładkimi słówkami, lecz ona wiedziała swoje. Nie miała wątpliwości, że za uprzejmym uśmiechem skrywa snobizm i aro gancję. Pożegnała siostrę i wróciła pomagać Gaymowi.

Wieczorem dołączył do niej Nick. Poszli razem oglądać paradę. Wystarczyło jedno spojrzenie, by szybkie uderzenia serca zagłuszyły głos rozsądku. Cieszył ją każdy uśmiech, każde słowo brzmiało jak muzyka, a najlżejsze dotknięcie rożgrzewało jej ciało i duszę. Pragnęła go do szaleństwa, jak nikogo przedtem. Gdy zaprosił ją na kolację z winem, brakło jej siły, by odmówić. Nie szukała już zresztą wymówek. Przeciwnie, przyjęła zaprosze nie z entuzjazmem. Jeszcze zaproponowała, że przygotuje sałatkę. Nie przeszkadzał jej nawet błysk triumfu w oku „przemiłego gościa”. Już ją uwiódł, ale jeszcze nie zwyciężył. Wmawiała sobie, że wystarczy jedna nietaktowna uwaga, a jej serce natychmiast ostygnie. Nic takiego nie nastąpiło.

– Nie wiem, dlaczego mam tremę jak przed egzaminem – wyznał nieśmiało.

– Może trochę za wiele sobie wyobrażałeś – odrzekła z zagadkowym uśmiechem.

– Masz rację. Nie rób sobie kłopotu z sałatką. Sam przygotuję. Mam w domu wszystkie składniki – wybrnął z niezręcznej sytuacji.

– Nie ma mowy. Obiecałam i na pewno dotrzymam słowa.

– O, której po ciebie wpaść?

– Sama przyjadę o szóstej. Po tak wyczerpującym dniu potrzebuję kąpieli i chwili odpoczynku.

– Lubisz mieć ostatnie słowo.

Przede wszystkim lubiła mieć pod ręką samochód i wiedzieć, że w każdej chwili może wsiąść i odjechać.

– Już mi ślinka leci. Oczekuję królewskich rozkoszy podniebienia – dodał po sugestywnej pauzie.

I nie tylko, dokończyła w myślach. Dał do zrozumienia, że odczuwa zupełnie inny głód. Taki sam, jaki trawił jej ciało.

– Mam nadzieję, że nie zawiodę – odrzekła lekkim tonem, świadoma erotycznego podtekstu.

– Do zobaczenia.

Odprowadził ją wzrokiem. Dochodziła czwarta po południu. Przez trzy godziny zarzucał przynętę, zanim zwabił upatrzoną rybkę w sieci. Co jeszcze nie znaczylo, że złowił. Zawsze mogła umknąć. Właśnie, dlatego nalegała, że przyjedzie własnym samochodem. Nie protestował, żeby nie podejrzewała podstępu. Do tej pory przed żadną randką nie musiał opracowywać strategii. Po raz pierwszy w życiu miłosne manewry stanowiły dla niego wyzwanie i dostarczały nieoczekiwanych emocji. Pragnął zwyciężyć w tej grze i to w taki sposób, by Serena poddała się bez poczucia klęski, lecz z chęcią i dziką rozkoszą. Właśnie dziką i nieokiełznaną, jak tamten pocałunek. Jakiego tajone fantazje.

Загрузка...