Czy mężczyzna – którykolwiek z mężczyzn – potrafi wyjaśnić kobiecie, co zrobić, aby doprowadzić mężczyznę do szaleństwa w łóżku?
Odpowiedź brzmi: wyjaśni to lepiej niż jakakolwiek kobieta. Ona sama bowiem nigdy nie jest tak naprawdę całkiem pewna, co czyni ją atrakcyjną, choćby nawet miała za sobą doświadczenia ze stu uwielbiającymi ją, adorującymi i zafascynowanymi nią kochankami.
Może przypuszczać na przykład, że jest to zasługa jej figury. Miłość jednak nie rodzi się z samych tylko piersi i pośladków.
Może sądzić, że to sprawa jej twarzy, uśmiechu, nadzwyczajnego poczucia humoru. Częstokroć chodzi jednak o dużo, dużo więcej. Chodzi o pewien dodatkowy czynnik, którego nie potrafią określić nawet te kobiety, które mają go w sobie i wiedzą, że go mają.
Ażeby to coś zdobyć, mężczyźni gotowi są zaryzykować karierę zawodową, małżeństwo lub narazić się na klęskę finansową. A to coś – bez względu na, to czy już jesteś kochanką, czy dopiero zamierzasz nią zostać, czy też jako żona chcesz zachowywać się jak kociak – możesz mieć dla siebie.
Niezależnie od tego, iż tak trudno jest uchwycić istotę owego dodatkowego czynnika, nie stanowi żadnej tajemnicy sposób, w jaki możesz go pozyskać – zdobędziesz go dzięki ciężkiej pracy. Jeżeli nie akceptujesz podjęcia wysiłku po to, by wznieść się na poziom kochanki doskonałej, powinnaś w tym miejscu zaniechać dalszej lektury. Nic, co warto posiadać nie przychodzi łatwo, a w przypadku seksu – nakład pracy trzeba nawet podwoić.
Książka ta zawiera kurs erotycznego samodoskonalenia. Dowiesz się z niej o tym, jak technika seksualna, ćwiczenia, dieta, psychologia i zrozumienie mogą wzbogacić Twoje dotychczasowe życie seksualne – nawet jeśli jesteś z niego zadowolona – by stało się ono jeszcze bardziej podniecające i udane. Kurs opiera się na moim osobistym doświadczeniu jako mężczyzny i kochanka; na mej dziesięcioletniej pracy w redakcjach czołowych magazynów erotycznych na świecie, takich jak: Forum, Penthouse, My fair oraz szwedzkiego magazynu erotycznego Private a także na wskazówkach i pomocy psychiatrów, seksuologów, socjologów, a nawet prostytutek, jaką uzyskałem od nich w ciągu wielu lat.
Kim jest „kochanka doskonała"? Czy w ogóle istnieje taka egzotyczna istota?
Moja definicja takiej kobiety – i tego dodatkowego czegoś w niej – brzmi następująco:,,partnerka doskonalą to kobieta, która więcej daje niż sama dostaje". Jest to kobieta twórcza w sferze seksualnej i towarzyskiej, tak dalece, iż daje mężczyźnie poczucie, że wszystko, co dla niej poświęci i jej ofiaruje, jest tego naprawdę warte.
Takie kobiety rzeczywiście istnieją, lecz był to zawsze rzadki gatunek. Rzadki z tego względu, że z reguły nie mówi się dziewczętom, gdy wyrastają z dzieciństwa i stają się kobietami, czego będą od nich oczekiwać mężczyźni. Oczywiście, paru rzeczy o seksie dowiadują się. Słyszą o menstruacji i zapłodnieniu oraz o sztuce macierzyństwa. Matki może nawet ostrzegają je przed mężczyznami, którzy chcieliby czegoś więcej niż pocałunku na dobranoc.
Większość dziewcząt jednak nawiązuje stosunki seksualne, a w końcu wychodzi za mąż, jedynie z mglistym pojęciem o swych możliwościach płciowych, o swych oczekiwaniach w sferze życia seksualnego, o tym, co mogą z siebie dać. Mają one bardzo niejasne przeświadczenie o roli seksu w ich życiu towarzyskim.
Znam kobiety dobiegające trzydziestki – wyrafinowane pod każdym względem – które nadal myślą, że podczas pierwszego w życiu stosunku obowiązkowo zachodzi się w ciążę, które nigdy nie słyszały o seksie oralnym, i które właściwie nie mają zielonego pojęcia o funkcjonowaniu kobiecych narządów płciowych, nie wspominając już w ogóle o męskich.
Nawet te kobiety, które opanowały podstawową wiedzę o życiu, przejawiają bezradność i nie mają pojęcia co robić, gdy znajdą się już w łóżku z prawdziwym mężczyzną. Na przykład:
– czy jesteś pewna, że wiesz, jak chwycić penisa, aby zapewnić maksymalne podniecenie erotyczne?
– czy wiesz, jak właściwie trzymać go w ustach?
– jeżeli partnerowi nie udaje się utrzymać erekcji, czy jesteś pewna, że nie ma w tym Twojej winy – a czy przynajmniej wiesz, jak możesz temu zaradzić?
– czy jesteś pewna, że możesz pomóc mu w zaspokojeniu Ciebie, aby dał Ci orgazm, o jakim marzysz?
– czy wiesz, jakie zabawy seksualne podniecają go, a jakie zdecydowanie odpychają?
– kiedy jest już po wszystkim – czy wiesz, co powiedzieć?
Nie martw się, jeśli nie znasz odpowiedzi na wszystkie te pytania – zna je zaskakująco niewielka liczba kobiet. Mają one jako takie pojęcie, próbują nawet odpowiadać tak czy inaczej, ale po chwili wahają się, zaczynają się zastanawiać od nowa i w końcu zdają sobie sprawę, że tak naprawdę to wcale nie są aż tak bardzo pewne…
Dlaczego właściwie w obecnych czasach – czasach rosnącej niezależności płci pięknej – miałoby zależeć kobiecie na tym, by zostać doskonałą kochanką? Czyż nie oznacza to, że przyjdzie jej stać się niewolnicą pożądania seksualnego mężczyzny?
Rzecz polega na tym: każda kobieta ma ogromny potencjał, by świetnie bawić się w łóżku. W rzeczywistości, w sferze doznań cielesnych, kobiety zdolne są do głębszego niż mężczyźni czerpania przyjemności seksualnych. Na długo po tym, jak ptaszek mężczyzny opada z wyczerpania, kobieta nadal może osiągać zadawalające ją i pobudzające szczytowanie.
Ten potencjał rozkoszy jest zatem w Tobie. Masz prawo cieszyć się nim. Podejmując ćwiczenia, staniesz się doskonałą kochanką; wszelkie przyjemności życia płciowego będą Twoim udziałem, gdy tylko zechcesz, a jednocześnie wcale nie zostaniesz niewolnicą mężczyzny, z którym sypiasz. Szczerze mówiąc, im sama będziesz lepsza i bardziej wymagająca, tym lepszy będzie musiał być Twój mężczyzna, aby Ci dorównać. Ty zatem znajdziesz się w korzystniejszej sytuacji – a nie odwrotnie.
Kobieta zmysłowa była na swój sposób książką dobrą, ale wcale nie wyjaśniła precyzyjnie pojęcia męskiej mentalności płciowej. W umyśle mężczyzny powstają wszelkiego rodzaju fantazje erotyczne, dokładnie tak samo, jak w Twoim. Jednakże w odróżnieniu od Ciebie, wyobrażenia seksualne mężczyzny są z reguły brutalne, wulgarne oraz bezosobowe. Większość mężczyzn nie myśli o kochaniu się z Brigitte Bardot czy Sophią Loren w taki sposób, jak Ty myślisz o robieniu tego z Robertem Redfordem lub Paulem Newmanem – mężczyźni myślą o piersiach, pochwach i najbardziej nawet dziwacznych odmianach sytuacji.
Pewien mój znajomy niedawno zdobył się na odwagę i opowiedział żonie o swoich najgłębiej skrywanych wyobrażeniach seksualnych. „Opowiedziałem jej o tym, jak wyobrażałem sobie dwunastoletnie dziewczynki odbywające stosunki z psami. Nie odzywała się do mnie przez tydzień i nie pozwoliła mi się dotknąć przez miesiąc".
Możesz spróbować spytać swego mężczyznę, czy swych mężczyzn, co naprawdę dzieje się w tych najgłębszych zakamarkach ich jaźni, gdzie czają się fantazje erotyczne. Nie gwarantuję jednak, że otrzymasz uczciwą odpowiedź. Musisz po prostu zdawać sobie sprawę, że mężczyźni tak właśnie myślą i jeśli zechcesz doprowadzić mężczyznę do szaleństwa w łóżku, będziesz zmuszona robić rzeczy, którymi karmią się jego fantazje.
Oczywiście nie oznacza to wcale, że musisz iść do łóżka z Rin-Tin-Tin, natomiast może oznaczać, że będziesz musiała nosić majtki z dziurką w kroczu, zgolić włosy łonowe lub pozwolić się przywiązać do łóżka za ręce i nogi, podczas gdy on będzie się z Tobą zabawiał na swój sposób.
Mimo, iż nie możesz oczekiwać, że z nocy na noc Twój mężczyzna przemieni się w Steve McQueena, istnieją jednak sposoby nakłonienia go do odegrania Twoich z kolei fantazji, a jeśli masz ochotę przez jedną noc być królową Sabą, z kochankiem stojącym przy Tobie całkiem nago i karmiącym cię czekoladą dietetyczną, to da się to zorganizować.
W moim przekonaniu, doskonała kochanka może spodziewać się uzyskania co najmniej takiego potencjału aktywności seksualnej jak jej partner.
Ta książka pomoże ci osiągnąć trzy cele:
– po pierwsze – pozwoli ci zrozumieć Twój własny potencjał erotyczny oraz sposoby jego wykorzystania,
– po drugie – dowiesz się, czego mężczyzna najbardziej oczekuje od Ciebie w łóżku i jak mu to dać,
– po trzecie – dowiesz się, jak zdobyć i zatrzymać przy sobie mężczyznę, którego pożądasz.
Ten ostatni punkt uważam za niezwykle istotny. Wiele z podręczników seksuologicznych od samego początku przyjmuje założenie, że masz już kogoś, kto czeka na Ciebie w łóżku, jak gdyby ich autorzy nie zdawali sobie sprawy z tego, że znalezienie odpowiedniego partnera może okazać się najtrudniejszym elementem całego treningu seksualnego. Ja nie zamierzam stronić od tej kwestii.
Żywię za to nadzieję, że Ty z kolei nie będziesz stronić od ciężkiej pracy, której wymaga ten kurs. Trzeba ściśle stosować się do zaleconej diety i ćwiczeń, jeśli rzeczywiście mają one być naprawdę pomocne. Konieczne jest zdobycie wprawy i umiejętności w zakresie techniki seksualnej (choć nierzadko sprawia to ból), przy czym nie wolno Ci rezygnować po pierwszej próbie, jeżeli nie będzie ona od razu udana. Człowiek nie rodzi się z gotowym, udanym życiem płciowym, podobnie jak nie rodzi się z umiejętnościami gotowania czy szycia, stenografowania, ani też (w tym miejscu muszę przypodobać się ruchowi feministek) wynalezienia bomby wodorowej. Dlaczego to właśnie seks pośród wszelkich innych rodzajów aktywności człowieka, miałby być tą jedyną, w której treningu i poradnictwa nie uważać za istotne – nawet jeśli z fizjologicznego i psychologicznego punktu widzenia seks jest sprawą wielce złożoną i wpływającą na cały byt?
Nie wystarczy tu sama wiedza o faktach. To tak, jak gdyby opisywać młotek i dłuto oraz kloc dębowy przyszłemu cieśli, a potem kazać mu radzić sobie w pracy. Każda kobieta potrzebuje treningu, który nie tylko dostarczy jej wiedzy, ale również da jej środki i zrozumienie ich wykorzystania.
Twój kurs na doskonałą kochankę rozpoczyna się. Nawet jeśli szereg lekcji wymaga praktycznego zastosowania, połączonego z wysiłkiem, z pewnością nie będzie dla Ciebie kursem nieprzyjemnym. (Czy mógłby być, skoro wskaże ci najlepszy sposób pobudzenia łechtaczki przy pomocy penisa?) Mam nadzieje, że Ci się spodoba, a kiedy już go ukończysz, poznasz wszystkie przyjemności, do których kobieta ma prawo… jeśli tylko wie, jak doprowadzić mężczyznę w łóżku do szaleństwa.
Graham Masterton Londyn, w 1975 roku