22

Doskonałe kochanki o doskonałych kochankach

Co myślą o cechach kochanki doskonałej, kobiety które same były wspaniałymi kochankami?

Rozmawiałem na ten temat z wywodzącymi się z odmiennych środowisk trzema kobietami, które w swoim czasie zaangażowane były w rozmaite romanse. Poprosiłem je o możliwie najbardziej precyzyjne określenie roli doskonałej kochanki oraz sposobów, które ich zdaniem, uczą kobietę opanowania tej roli.

Posłuchajmy najpierw Marisy, 26-letniej gospodyni domowej, która przez trzy miesiące miała romans z przyjacielem męża, podczas gdy maż Michael przebywał w Europie w interesach:


„Trzeba zacząć od tego, że daleko mi było do miana kochanki doskonałej. Tak strasznie się bałam, że wszystko się wyda, że działałam jak w transie. Dziwię się, że Anthony w ogóle chciał dalej być ze mną i dopiero później zrozumiałam, że stałam się równie odpowiedzialna za nasz związek jak on, a wtedy sprawy przybrały lepszy obrót. Mówiąc szczerze, na tyle się poprawiło, że zdaliśmy sobie sprawę, iż należy podjąć decyzję: albo ja zrywam z Michaelem, albo rozstajemy się z Anthonym.

Zaczęło się to dość osobliwie. Zawsze usprawiedliwiałam się, że byłam na to nie przygotowana i dlatego narobiłam takiego bałaganu. Ale nigdy wcześniej nic takiego nie bywało przed zawarciem małżeństwa. Zanim spotkałam Michaela miałam cztery dość długie romanse, a wszystkie spokojne, rozsądne i udane. Chodzi mi tutaj o te napięcia i stresy, kiedy się romansuje jako mężatka. Chciałam to robić, ale jednocześnie nie potrafiłam pokonać w sobie poczucia ogromnej winy.

Anthony przyszedł pewnego popołudnia, kiedy oglądałam telewizję i spytał, czy mógłby pożyczyć wiertarkę Michaela. Powiedziałam, że oczywiście tak, przyniosłam mu ją, a on potem został na kawie i powiedziałam mu, że czuję się taka samotna w tym domu. Spytał mnie więc, czy Michael nie miałby nic naprzeciwko, gdybym poszła z nim na kolację wieczorem. Myślałam o tym bardzo długo i w końcu stwierdziłam, czemu nie. Michael na pewno gdzieś tam się dobrze bawi, dlaczego ja miałabym siedzieć w domu. Naprawdę nie przyszło mi na myśl, że będziemy spać ze sobą i tak dalej. Anthony przyszedł wieczorem, zabrał mnie na kolację i było bardzo przyjemnie. Zaczęłam odczuwać to cudowne, ciepłe zadowolenie, kiedy wiadomo, że jest się dla kogoś atrakcyjnym, a ja jako mężatka nie miałam tego poczucia od wielu lat. Wypiliśmy sporo wina i zanim Anthony odwiózł mnie do domu śmialiśmy się i zachowywaliśmy jak para rozbrykanych dzieciaków.

Wszedł na ostatniego drinka i usiedliśmy razem na kanapie, a potem on się pochylił i zaczął mnie gładzić po włosach.»To miłe«- powiedziałam. Rzeczywiście, było miło. Potem on przechylił się jeszcze bardziej i pocałował mnie.»To jeszcze milsze«- powiedziałam. A później zaczęliśmy się naprawdę całować. W ogóle nie opierałam się ani nie protestowałam. Wówczas nie czułam się winna – tylko podniecona. Anthony jest naprawdę dość atrakcyjny i uczucie, że całuje Cię i pożąda inny mężczyzna było wspaniałe.

Rozpiął mi sukienkę na plecach, ściągnął ją z moich ramion, wsunął rękę do środka i zaczął zabawiać się moimi piersiami. Ten dotyk rąk innego mężczyzny, po tych wszystkich latach! Krew zupełnie oszalała w mojej głowie, a majtki można by wykręcać. Opuściłam dłoń i przez spodnie poczułam jego wzwiedziony członek, taki sztywny i podniecający.

Kochaliśmy się nie tracąc czasu na dywanie. Po prostu podniosłam sukienkę, on wszedł na mnie i przeleciał mnie z marszu. Pamiętam swoją myśl w chwili, gdy jego kutas miał wejść we mnie:»kutas innego faceta, jestem mężatką, ale mam w sobie kutasa innego faceta«. Już zdążyłam zapomnieć, jak bardzo seksowny może być seks. Czułam zapach wody po goleniu, jego muskuły i suwy fantastycznie twardego kutasa w te i z powrotem. Miałam taki orgazm, że aż nie do wiary. Leżałam potem przez chwilę cała drżąca.

W pewien sposób ulżyło mi po tym, bo pozbyłam się frustracji seksualnej, a ponadto sądziłam, że będzie to ten jeden jedyny raz. Raz i nigdy więcej. Zdradziłam męża, ale jestem w stanie wymazać to z pamięci. Jednak Anthony chciał się ze mną znowu spotkać, a ja nie potrafiłam mu odmówić. Dzwoniłam do niego ze dwa lub trzy razy, próbując go zniechęcić, bo bałam się tego, co mogło się zdarzyć, ale za każdym razem ogarniała mnie słabość i pozwalałam mu przekonać mnie, żeby to kontynuować. Spotkaliśmy się mniej więcej po tygodniu i pokłóciliśmy się o seks. Oczywiście sądził, że skoro już raz się ze mną kochał, to znowu mu wolno. Powiedziałam, że zmieniłam zdanie i sprzeciwiam się. Nie mam nic naprzeciwko, żeby iść z nim na kolację i że może do mnie przychodzić, ale nie zamierzam już więcej iść z nim do łóżka.

Wtedy na pewno nie byłam doskonałą kochanką, ale mówiąc prawdę, chciałam zostać jego kochanką. A zarazem me byłam przygotowana na ryzyko z tym związane. No i cała rzecz w tym, że nie skończyłam wszystkiego wtedy i tam. Dałam mu jasno do zrozumienia, że jeśli będzie się bardzo starał i odpowiednio inną pokieruje, może mnie mieć.

Ostatecznie został u mnie tamtej nocy, a potem widywaliśmy się trzy razy na tydzień. I za każdym razem były te same dąsy i ta sama dyskusja. Po jakimś czasie zdałam sobie sprawę, że go stracę. Wyczuwałam to ze sposobu, w jaki zaczai ze mną rozmawiać i z jego zachowania. Częściowo poczułam ulgę, ponieważ znaczyłoby to, że on ponosi odpowiedzialność za zakończenie naszego romansu, na co ja nie mogłam się zdobyć. Po części natomiast byłam wytrącona z równowagi, bo wcale nie chciałam, by nastąpił koniec. Łatwo osądzić, w jakim stanie umysłu się znalazłam.

Wyjechałam na weekend do jednej z mych przyjaciółek i gruntownie omówiłam z nią całą tę sprawę. Powiedziała, że powinnam zrobić dokładnie to, na co naprawdę mam ochotę i że jeśli rzeczywiście zależy mi na Anthonym powinnam oddać mu się całym sercem, a nie komplikować sobie życie wyrzutami sumienia i depresją. Powiedziała, że jeśli mam do tego przekonanie, powinnam po prostu spróbować.

W końcu więc zdecydowałam się tak zrobić. Zamiast myśleć o sobie i swoich problemach przez cały czas, zaczęłam myśleć o Anthonym. Chyba aż do tamtego momentu nie myślałam o nim jako o konkretnej osobie, tylko jako o zakazanym kochanku. Zaczęłam się zastanawiać, czego on spodziewa się po tym. Czy mnie kocha, czy co? Co ja mogę dla niego zrobić?

Uderzyło mnie to, że należy on do samotników i że w naszym związku równie mocno jak seks ceni przyjaźń. Stąd też przy następnym spotkaniu zaczęłam przejawiać duże zainteresowanie tym, co ma do powiedzenia i co robi. Chociaż na początku wymagało to ode mnie pewnego wysiłku, już po niedługim czasie przekonałam się, że on naprawdę mnie interesuje, a ja interesuję jego. Tamtej nocy kochaliśmy się w zupełnie inny sposób. Nie myśleliśmy tylko o szybkim stosunku dla zaspokojenia naszego pożądania – a przynajmniej ja tak nie myślałam. Kochaliśmy się, bo tak wyrażała się nasza wzajemna sympatia do siebie. Trwało to długo, bez pośpiechu i było cudownie. A chociaż nie podniecała mnie już myśl o kochaniu się z innym mężczyzną, to jeszcze bardziej ekscytowało mnie to, że kocham się właśnie z nim, chyba wiesz o co mi chodzi.

Nasz związek zyskał również bardzo jeśli idzie o seks. Odkąd zaczęłam interesować się Anthonym ze względu na jego osobowość, zaczęłam również myśleć o tym, co mogłabym dla niego zrobić, a nie o tym, co ja mogę mieć od niego. Chciałam wypróbować z nim nowe aspekty seksu i rzeczy, których nigdy nie robiłam z Michaelem. Którejś nocy Anthony zaproponował stosunek analny i po raz pierwszy w życiu przeżyłam takie doświadczenie. Dotąd nigdy i z nikim tego nie chciałam. Powoli zrozumiałam, że nie tyle ważne jest to, co się wie o seksie i jakie się stosuje techniki, ale liczy się spontaniczny sposób odnalezienia głębokiego związku uczuciowego z partnerem. Wówczas wszelkie działania wypływają nie z poczucia obowiązku, ale z Twojej własnej woli i chęci.

Myślę, że to właśnie znaczy być doskonałą kochanką. To znaczy, że jeśli chcesz przeżyć piękny romans, mężczyzna musi czuć to samo do Ciebie, co Ty do niego. Jest to chyba możliwe wtedy, kiedy przestaniesz martwić się o siebie i zaczniesz zastanawiać się, jak zadowolić partnera i co możesz zrobić, żeby czul się potrzebny, kochany i dobry. Wyszło tak, że na tydzień przed powrotem Michaela postanowiliśmy zerwać ze sobą. Bardzo to boleśnie przeżyłam i nadal nie mogę przejść nad tym do porządku dziennego. Ale tego, co nauczyłam się z Anthonym nie zapominam i próbuję teraz robić z Michaelem i jestem przekonana, że nasze małżeństwo wiele dzięki temu zyskało."


Dla kontrastu wysłuchajmy Anity, 28-letniej modelki, która według jej własnych szacunków miała „co najmniej z pięćdziesiąt romansów":


,,Cały problem z seksem leży w tym, że latami może Ci się wydawać, że wiesz o nim wszystko, a potem ni stąd ni z owad spotykasz kogoś, kto uświadamia Ci, że tak naprawdę to za wiele nie wiesz. Ale moim zdaniem kochankę doskonałą – a także doskonałego kochanka – stwarza gotowość pozytywnego reagowania na oczekiwania drugiej osoby.

Mój pierwszy romans – tak naprawdę to właściwie była raczej zabawa w doktora – miałam w wieku 14 lat. Nieomal mdlałam na widok tego chłopaka, chyba było mu na imię Sam. Pewnie w ogóle nie interesował się tak bardzo dziewczynami tylko piłką nożną. Całowaliśmy się z zamkniętymi ustami, a gdy któregoś dnia byliśmy sami w domu pokazał mi swego ptaszka i poszliśmy na całego. Myślałam, że serce mi pęknie, kiedy po jakichś dwóch tygodniach powiedział, że nie chce się już ze mną więcej spotykać. Ale sądzę, że to dobrze, że w ten sposób utraciłam dziewictwo, bo nie stanowiło ono dla mnie już nigdy żadnej przeszkody. Byłam wtedy taka młoda, że nie mogłam z niego zrobić fetyszu.

Wiem, że 50 romansów to brzmi imponująco, ale tak naprawdę zaimponować mogłoby zaledwie kilka z nich. Większość zdarzała mi się podczas studiów w college'u, ze studentami. Wszystkich ich nawet nie pamiętam. Myślę, że ogół moich przyjaciółek oceniał mnie jako bardzo seksy i że lubię się puszczać. Pewnie na swój sposób miały rację. Przekonałam się, że jeśli jakiś chłopak myślał, że może się ze mną przespać, to chciał mnie poznać i być dla mnie miły. A tak naprawdę to byłam raczej samotna.

W tym czasie pewnie nie byłam bardzo dobra w łóżku, bo żaden z chłopaków, z którymi sypiałam nie był bardzo dobry. Wielu z nich spuszczało się zaraz jak tylko we mnie wchodzili. Rozumiesz, nadmierne podniecenie. Miewałam orgazmy, ale zawdzięczałam je samej sobie, bo ocierałam się o ich uda i w zasadzie była to bardziej masturbacja niż coś z prawdziwego zdarzenia. Nigdy nie miałam pojęcia na czym to polega, aby myśleć bardziej o partnerze i o tym co on czuje. Zawsze bardziej myślałam o tym, co sama czuję.

To wszystko zmieniło się dzięki dwóm facetom. No i widzisz dlaczego uważam, że nie można zostać doskonałą kochanką, skoro się nie będzie faceta, pewnie wzbraniałabym się lecz on był tak absolutnie przekonany do tego co robił, że nie miałam nic na przeciwko.

Ogromnie go pożądałam i nie mogłam doczekać się chwili, w której był już gotów wejść we mnie. Cieszyło mnie bardzo, że on też pragnął tego z całych sił. Poczułam w momencie wytrysku jego spermę wnikającą do mego wnętrza jak – co? – jak rtęć podnosząca się w termometrze, takie miałam odczucie. Z początku tylko leżałam na plecach i próbowałam myśleć o tych rzeczach, o których zwykle myślałam, kiedy dążyłam do orgazmu. Ale jego suwy we mnie i ten szczególny rodzaj tarcia były tak przyjemne i jakby rytmiczne, że nie byłam w stanie skoncentrować się na sobie i zajęłam się nim. Zaczęłam przesuwać biodrami w górę i w dół, i było to tak, jakbym w niego wchodziła. Wyrzucałam biodra jak najdalej do dom, gdy jego kogut wchodził we mnie i dotykał gdzieś tam głęboko w środku. Niemalże czułam, że wyjdzie mi ustami.

Nie zdawałam sobie sprawy, że jestem bliska orgazmu, zanim nie zaczęłam się trząść, a potem trzęsłam się i trzęsłam i przywarłam do niego, żeby mnie przytrzymał, a dokładnie w połowie mojego orgazmu on także szczytował i miałam poczucie, że sperma omal nie doszła mi do mózgu.

Wtedy naprawdę zrozumiałam na czym polega seks, przynajmniej jeśli chodzi o udział kobiety. I to było tak, jakby mi spadła zasłona z oczu. Ta rzecz z Aaronem trwała dłużej niż jakikolwiek inny romans, ale kiedy wszystko się skończyło nie odczuwałam złości na niego, było mi tylko trochę przykro. Nie byliśmy dla siebie stworzeni, ale to; – nam nie przeszkadzało, bo przynajmniej się dobrze bawiliśmy.

Mniej więcej po dwóch miesiącach spotkałam Billa, z którym nadal chodzę. Jest całkiem inny niż Aaron, nie taki delikatny, ale stale ma jakieś pomysły i ciągle mnie podnieca. Te dwa romanse sprawiły, że zrozumiałam, że nie mogę tak po prostu leżeć, poddawać się własnym myślom i denerwować, czy dojdę do finału. Taka właśnie powinna być idealna partnerka, dziewczyna, która nie tyle zważa na to, co dostaje, ale na to, co sama daje. Bo kiedy tak się postępuje, to i tak dostanie się to, czego się oczekuje."


30-letnia Candice, asystentka w wielkiej korporacji telewizyjnej ma jeszcze szerszy pogląd na rolę idealnej kochanki:


„Byłam raz mężatką przez sześć lat i niestety nie była to pełnia szczęścia. Gordon od samego początku był wielką, męską, szowinistyczną świnią i nie ruszyłby palcem, żeby pomóc mi w domu, ani oczywiście nie ruszyłby penisem, żeby pomóc mi w łóżku. Dla niego istniał tylko świat mężczyzn, a kobiety służyły zwyczajnie do prasowania jego pieprzonych koszul.

Teraz rozumiem, że Gordon był w łóżku jak ostatnia dupa, ale nie winiłabym wyłącznie jego. To byłoby nie fair. Sądzę, że mężczyźni więcej dowiadują się o seksie niż kobiety, ale myślę też, że ani edukacja seksualna mężczyzn, ani kobiet nie jest wystarczająca, jeśli chodzi o to, co mają robić razem. W szkole uczyłam się o rozmnażaniu ameb i królików i to było całe moje przygotowanie do życia małżeńskiego. Zapewne wystarczyłoby to, gdybym miała poślubić amebę lub królika, ale tak się złożyło, że poślubiłam mężczyznę.

Lecz jeśli mowa o idealnych kochankach, nie wydaje mi się, że można mówić wyłącznie o seksie. Oczywiście, kochanka temu przede wszystkim służy, ale od czasu romansu z Edgarem, moim szefem, zaczynam rozumieć, że idealna kochanka musi być czymś więcej niż tylko dziewczyną do łóżka. Tak jak ja to widzę, kochanka musi dostarczyć mężczyźnie wszystko, czego normalnie nie dostaje od żony – jeśli jest żonaty, czego nie zapewnia mu praca i inne dziewczyny.

To jest trudniejsze niż być żoną. Żona ma przynajmniej trochę luzu. Być może nie powinna z niego korzystać, ale wie, że ma już mężczyznę w garści i nie musi go co noc na nowo uwodzić. Ale właśnie dlatego mężczyźni uznają kochanki. Szukają istot zawsze seksownych, odprężonych, wypoczętych i bez papilotów we włosach. Wiem, że brzmi to nieuczciwie, ale są chwile, kiedy myślisz sobie: niech to szlag trafi, znowu muszę elegancko ubrać się dla tego faceta, a łeb mi pęka i wolałabym raczej włożyć mój ulubiony, stary szlafrok i położyć się do łóżka ze szklanką gorącego mleka.

Ale, wiesz, to działa w dwie strony. Facet też zdobywa się dla Ciebie na dodatkowy wysiłek. Zawsze przychodzi ogolony i starannie ubrany, przynosi prezenty i kwiaty, i chociaż czasami patrzysz na siebie w lustro i myślisz: dokąd zmierzam,, do licha? co się ze mną dzieje?, to i tak bycie kochanką sprawia ci nadal dużo przyjemności.

Poza umiejętnościami łóżkowymi, kochanka musi mieć jeszcze inne zalety. Powinna ona dzielić z mężczyzną jego zainteresowania, orientować się w jego pracy zawodowej i pomagać mu być sobą. Edgar jest w korporacji wpływową osobą i zarabia mnóstwo forsy, ale aż dziw bierze jak często potrzebuje rozmowy z kimś, kto nie ma nic wspólnego z tymi wszystkimi układami i interesami, które dzieją się w takiej dużej firmie jak nasza. Potrzebuje też kogoś, z kim będzie mógł iść na spotkania towarzyskie, kogoś kto nieźle wygląda i zapewni mu moralne wsparcie.

Jak sądzę, idealna kochanka nie ma najmniejszego powodu, by się tego wstydzić. Wiem, że niektóre z moich przyjaciółek sądzą, że powinnam być bardziej wyzwolona i niezależna i myślą, że jestem po prostu utrzymanką Edgara. Ale mężczyźni to. mężczyźni, a kobiety to kobiety i muszą – nie wiem, jak to wyrazić – muszą żyć w tym samym świecie obok siebie, muszą ze sobą współdziałać. Wiem, że dla Edgara nie jestem przedmiotem obdarzonym seksem. On potrzebuje kogoś takiego jak ja, a ja kogoś takiego jak on. Myślę, że to cudowne, że kobiety dysponują pewnymi cechami umysłowymi, których brakuje mężczyznom, a oni z kolei mają takie cechy umysłu, których brakuje kobietom.

Znałam tak wiele par, w których mężczyzna i kobieta nawiązują prawdziwy kontakt wyłącznie w łóżku. A gdy jest po wszystkim, każde z nich zamyka się ciałem i duchem we własnym, odrębnym świecie. Myślę, że idealna kochanka nie zna ograniczeń czasowych i jest stale taka sama, nie tylko w czwartki wieczorem, w sobotnie popołudnia, czy podczas stosunku. Najcudowniejsze, że będąc kochanką można być zarazem przyjaciółką, czego nie potrafi dokonać wiele żon. Mają one za wiele do stracenia – mężczyznę i jego forsę na utrzymanie domu – żeby zdobyć się na pełną szczerość i zawsze mówić mu to, co naprawdę myślą.

Seks dostarcza mi ogromnie dużo radości. Myślę, że z Edgarem stworzyliśmy sobie wspaniałe życie erotyczne. Przeważnie nie robimy tego w biurze, ale jedna rzecz, którą tam robię super go podnieca. Kiedy wchodzę do jego gabinetu z korespondencją czy w innej sprawie, szybko zadzieram spódniczkę z przodu i pokazuję, że pod spodem nie mam majtek. A potem równie błyskawicznie obciągam spódnicę do dołu. Czasami też rozpinam bluzkę i błyskam przed nim obnażoną piersią. To jest taka gra, taka zabawa, ale dzięki niej oboje czujemy, że jesteśmy dla siebie zawsze atrakcyjni.

Edgar nauczył mnie pewnej finezji w łóżku. Czasami trochę za bardzo przypomina nauczyciela, ale uwielbiam, kiedy przybiera ten poważny ton i mówi:»Tym razem nie udało się nam osiągnąć właściwego rytmu«I to jest prawda, rzeczywiście, i cieszę się, że to powiedział, bo następnym razem spiszemy się lepiej, ale mimo wszystko bawią mnie te jego nauki. Edgar jest bez wątpienia wspaniały. To ten rodzaj faceta, z którym mogę być idealną kochanką."


Jak wynika z tych trzech wypowiedzi, najważniejszą rzeczą są trafne przemyślenia i rozwaga. Przede wszystkim każda z tych kobiet postrzegała seks ze swego osobistego punktu widzenia jako źródło rozkoszy, w ogóle w gruncie rzeczy nie rozumiejąc, że zaspokojenie płciowe i erotyka są (żeby użyć starej frazy) wspólnym wysiłkiem.

Sądzę, że wielu mężczyzn obciąża ten sam błąd rozumowania. Jednak opisane wyżej sytuacje wskazują, że każde z obojga partnerów może z czasem zrozumieć wagę twórczego i świadomego podejścia do seksu, jeśli tylko wykaże się im taką potrzebę. To czego nauczyła Cię ta książka pomoże Ci przejąć inicjatywę, jeśli przyszło Ci żyć z obojętnym na te sprawy mężczyzną, co z kolei ułatwi mu zrozumienie, jak istotne jest, by w łóżku równie wiele uwagi poświęcił Tobie co sobie. Bycie idealną kochanką ma swoje dobre strony.

Warto wiedzieć także, do jakiego stopnia szczęśliwa i budująca więź erotyczna może wpłynąć na Twój ogólny pogląd na życie. Angielscy seksuolodzy donieśli niedawno, że w przypadkach ich udanej ingerencji w sferę współżycia seksualnego danego związku, następowała ewidentna poprawa sytuacji finansowej i zawodowej obojga partnerów.

Jeżeli zatem zostaniesz idealną kochanką, zawdzięczać to będziesz nie tylko sobie czy swemu partnerowi, ale także i tej książeczce.

Загрузка...