Fionie śnił się już ten sen. Dusiła się, przygnieciona czymś olbrzymim. Ale kiedy poprzednio budziła się z tego snu, stwierdzała, że to tylko kołdra owinęła się zbyt ciasno wokół niej. A raz, kiedy nocowała u Diany, przygniatał ją seter irlandzki, należący do rodziny.
– Spisz w jego łóżku – wyjaśniła jej przyjaciółka najpoważniej w świecie.
Teraz Fiona niechętnie budziła się. Bolała ją głowa i była całkowicie wyczerpana, nie miała więc ochoty się budzić.
– Złaź – mruknęła przez sen, starając się zepchnąć łokciem to coś, co się na niej uwaliło. Ale to coś dużego ani drgnęło, a było tak ciężkie, że dziewczyna nie mogła się poruszyć.
Czuła ciepło na brzuchu. – Jeśli ten cholerny pies znowu na mnie wlazł… – Próbowała kopnąć zwierzaka, ale był zbyt ciężki.
Wreszcie zaczęła budzić się naprawdę i stwierdziła, że leży na niej mężczyzna. Rozjaśniło jej się w głowie, przypomniała sobie, gdzie się znajduje (powrotowi pamięci sprzyjał zapach), domyśliła się więc, że mężczyzną, który na niej leży, musi być Roy.
– Słuchaj, mój panie, przyjechałam tu na twoje zaproszenie, ale to nie znaczy, że… – starała się zepchnąć go z siebie, lecz ani drgnął. – Jest nieprzytomny. Leży na mnie sto pięćdziesiąt kilogramów pijanego do nieprzytomności faceta! – syknęła i poczuła z obrzydzeniem, że spływa na nią coś mokrego. Starała się uwolnić nogi, żeby użyć silniejszych niż w rękach mięśni do zepchnięcia intruza. Przypomniała sobie, że trener chwalił jej mięśnie czwórgłowe i postanowiła je wykorzystać. Oparła ręce z boków łóżka, żeby lepiej się zaprzeć, ale dłonie trafiły na coś zimnego i mokrego.
– Człowiek nie może się nawet wyspać – dobiegł jej uszu głos, aż nazbyt często słyszany w ciągu ostatnich kilku dni. Zabłysło światło i Fiona dojrzała spoza wielkiego cielska Roya przystojną twarz Ace'a wykrzywioną teraz przerażeniem.
Przez chwilę niczego nie rozumiała, aż do momentu kiedy podążyła za wzrokiem mężczyzny i spostrzegła, że tym, co trzyma w ręce, jest nóż, a ona sama i całe łóżko są zalane krwią.
Nie krzyknęła. Nie wydała żadnego dźwięku, podniosła tylko nóż do góry i patrzyła na niego. Miała niejasne wrażenie, że coś się wokół niej dzieje. Ponieważ na łodzi były tylko cztery osoby – poprawka: trzy żywe osoby i jeden nieboszczyk -wiedziała, że ludźmi, którzy się wokół niej kręcą, muszą być Ace i Eric.
Po kilku minutach ogromne cielsko Roya stoczyło się z niej, ale Fiona nadal się nie poruszyła. Rześkie, nocne powietrze sprawiało, że krew, którą było przesiąknięte jej ubranie, wydawała jej się bardzo zimna, lecz mimo to nie była w stanie się poruszyć. Czuła się nieomal tak, jakby jej dusza opuściła ciało i patrzyła na nie z góry.
– Jest w szoku – usłyszała męskie głosy, ale nie odnosiła tych słów do siebie.
Usłyszała, że jeden z głosów, ten niższy, nakazał, aby uruchomić silnik i skierować się w stronę brzegu. Potem wydawało się jej, że słyszy szum wody, jakby ktoś napełniał czajnik do herbaty. Och, jak to dobrze: przyjęcie przy herbacie. Poczuła wibrację silnika, która sprawiała, że zaczęła szczękać zębami, i po chwili ktoś narzucił na nią koc i próbował pomóc jej wstać z łóżka. Ale nogi uginały się pod nią, więc mężczyzna wziął ją na ręce.
– Trener będzie zły – szepnęła. – Mięśnie czwórgłowe do niczego.
Została posadzona przy stole i ktoś podał jej kubek czegoś gorącego.
– Słyszysz mnie? – Pochylił się nad nią.
– Oczywiście. Co to? Darjeeling? A może Earl Grey?
– Chcę, żebyś mi powiedziała, co się stało? Dlaczego go zabiłaś? Miał coś na ciebie? A może po prostu próbował cię zgwałcić i broniłaś się?
– Co? – Fiona popatrzyła na niego spoza oparów gorącej herbaty niewiadomego gatunku.
– Co on ci zrobił? Jestem dobrym słuchaczem, a musimy wyjaśnić sobie tę historię, zanim spotkamy się z policją.
W głowie Fiony zaczęło rozjaśniać się na tyle, że pojawiło się w niej kilka myśli. Stopniowo zaczęło docierać do niej, co się stało. Była w łóżku z…
Podniosła oczy na Ace'a, w którego twarzy biło szczere współczucie. Wyglądał jak adwokat ofiary gwałtu.
– Myślisz, że kogoś zabiłam? – Z trudem złapała oddech. -Morderstwo?
– Słuchaj, próbuję ci pomóc, ale może lepiej zatrzymaj wszystko do rozmowy z policją. – Twarz Ace'a stwardniała, wstał i ruszył na rufę, gdzie, jak wiedziała, znajdowały się zwłoki.
Fiona nie chciała, żeby odszedł od niej po tym, co powiedział.
Gwałtownie poderwała się na nogi, a wtedy owinięty wokół niej koc zsunął się na podłogę. Spojrzała na siebie i dopiero teraz zauważyła, że od szyi aż po kolana pokryta jest krwią. A potem spostrzegła, że Ace pochyla się nad zakrwawionym ciałem mężczyzny, z którym przed kilku godzinami jadła obiad. Nie zdawała sobie sprawy, że wydała jakiś dźwięk, ale Ace natychmiast schwycił ją i przechylił jej głowę za burtę. Wymiotowała tak długo, aż całkowicie opróżniła żołądek. W końcu mężczyzna delikatnie posadził ją na ławce biegnącej wzdłuż burty.
– Lepiej?
Drżała. Trzęsła się, szczękając zębami. Ace zniknął na chwilę i pojawił się, niosąc małą szklaneczkę.
– Wypij – powiedział tak stanowczo, że posłuchała bez słowa sprzeciwu. Przełknęła whisky, a potem Ace pomógł jej wstać. – Słuchaj, wiem, że niszczę dowód, ale…
Nie rozumiała, o czym on mówi. A potem wszystko, co się zdarzyło w ciągu ostatnich kilku dni, straciło kompletnie sens. Bardzo delikatnie wziął ją za przegub dłoni i poprowadził na tył łodzi, starając się własnym ciałem zasłonić przed jej oczami rozciągnięte na pokładzie ciało Roya.
– Weź prysznic – powiedział, a kiedy Fiona nie poruszyła się, pochylił się i odkręcił wodę. – A teraz rozbierz się i wejdź do wody.
Nie była w stanie myśleć o tym, co sprawia, że ubranie klei się do jej ciała, nie była w stanie myśleć o tej lodowatej, płynnej substancji, która zaczyna już zasychać na jej skórze. Nie poruszyła się. Ace wyciągnął obie ręce i szarpnął jej koszulę -swoją koszulę – aż puściły guziki.
– Zdejmij ją! Słyszysz mnie?! – krzyknął do dziewczyny.
To było tak, jakby jej dusza znów chciała opuścić ciało, co zresztą było prawdą, a jego głos przywrócił jej poczucie rzeczywistości. Zaczął zdzierać z niej ubranie, jakby płonęło i od pozbycia się go zależało jej życie.
Kiedy Fiona była już naga, wepchnął ją pod prysznic. Ciepła woda obudziła ją. Nagle jej mózg wypełnił się jedną tylko myślą: uciec stąd – uciec spod prysznica, uciec z tej łodzi. UCIEC! Na jej drodze do wolności stał Ace, więc starała się ze wszystkich sił sforsować tę przeszkodę.
– O, nie, nie zrobisz tego. – Wepchnął ją do środka i zamknął za nią drzwi. – Musisz wreszcie wyrwać się ze snu i wrócić do rzeczywistości.
– Muszę stąd wyjść, ty sukinsynu! – krzyczała i starała się go odepchnąć.
Nie czuła wstydu, że naga mocuje się z ubranym obcym mężczyzną, który stoi po drugiej stronie zamkniętych drzwi do kabiny prysznicowej. Myślała tylko o tym, żeby się stąd wydostać. Krzyczała i pchała drzwi z całej siły, ale Ace był o wiele silniejszy.
Nie przestawała napierać na drzwi. Wtedy otworzył je i wpadł do kabiny. Rzuciła się na niego. Krany prysznica wbijały się w plecy Ace'a, ale zdołał chwycić dziewczynę w pasie. Wyrywała mu się ze wszystkich sił. Pochwycił jej dłonie, żeby nie mogła mu podrapać twarzy, zdołała jednak nieźle rozorać wnętrze jego dłoni i mocno uderzyć go w piersi.
Po wielu minutach walki, kiedy nie udało jej się poruszyć mężczyzny ani o centymetr, Fiona zaczęła płakać. Jej ciało osunęło się na Ace'a. Objął ją ramionami, podczas gdy ciepła woda spływała z prysznica na ich ciała – jej nagie, a jego całkowicie ubrane. Mężczyzna przytulał ją mocno do siebie, a ona nie przestawała płakać.