11

Słyszałam, że jutro wyjeżdżasz – powiedziała Agnes ze ściągniętą twarzą.

– Tak, to prawda – odparła poważnie Linnet

Obie kobiety patrzyły na siebie przez chwile Agnes odezwała się pierwsza.

– Wiesz, że jesteś głupia?

– Nic podobnego – odparła Linnet spuszczając ostrze siekiery na kawał drewna.

Agnes odebrała jej siekierę.

– Z innymi może ci się udało, ale mnie nie oszukasz.

– Wybacz, Agnes, ale znów nie wiem, o czym mówisz.

– O tobie i o Macu.

– Mac? Ach, tak, wydaje mi się, że go kiedyś poznałam, ale niewiele pamiętam, w każdym razie zbyt mało, by nas ze sobą łączyć.

Agnes chwyciła ją za ramię.

– Co on ci zrobił, że tak się zachowujesz?

– Nikt nie zrobił mi nic takiego, czego sama bym nie chciała. Wracam na wschód, skąd pochodzę. Nie będę tu czekała, aż wróci pewien samolubny ślepy mężczyzna, żeby się ze mnie naśmiewać.

– Mężczyzna to nie tylko to, czego dotąd doświadczyłaś.

– A co takiego? – zapytała ironicznie Linnet.

– To uczucie, które pozostaje po całym dniu prania pieluszek dla jego dzieci, gdy jest ci niedobrze, a on siedzi przy tobie i trzyma milkę. Uczucie, które pozwala zapomnieć wszystko złe, co zrobił lub powiedział, choć nie chciał. To także miłość i wydaje mi się, że ją znasz aż za dobrze.

– Mylisz się, Agnes – odparła spokojnie Linnet. -Nie znam miłości. To tylko dziecinne uwielbienie dla wybawcy, który nie jest zdolny do innych uczuć jak tylko złość i nienawiść. Chcesz, bym się za takim uganiała? Może kiedyś, ale nie teraz, między nami zaszło coś, czego nie można wybaczyć.

– Możesz mi nie opowiadać o żadnym uwielbieniu. Mam oczy i jeszcze raz ci powtarzam, że jesteś głupia. Idź, powiedz mu, że go kochasz.

Oczy Linnet zabłysły udanym rozbawieniem.

– Nie rozumiesz, Agnes. Ja już mu powiedziałam. Zrobiłam to najlepiej, jak potrafiłam, ale jemu po prostu na tym nie zależy. A teraz jeśli mi wybaczysz, muszę zacząć przygotowywać kolację. – Minęła Agnes, która tym razem zamilkła.

Ranek nadszedł szybko i Linnet usłyszała ludzkie głosy i turkot jadących wozów. Jeszcze raz popatrzyła na chatę. Cokolwiek jeszcze się zdarzy w jej życiu, będzie to już bez Devona Macalistera. Cztery figurki stały wciąż na kominku. Nie, nie zabierze ich ze sobą. Ten rozdział jej życia jest już zamknięty. Podeszła do kominka, po raz ostatni dotknęła gładkiego drewna, a potem nagle wepchnęła wszystkie figurki do tobołka. Nieważne, zawsze jeszcze można je sprzedać.

Otworzyła drzwi słysząc pukanie Lyttle Emersona.

– Czas jechać. Lynna. Ludzie ze Sweetbriar przyszli się pożegnać – powiedział smutno.

Linnet wyszła przed chatę i zobaczyła ich wszystkich. Najpierw podeszła do Wilmy i Floyda Tuckerów i ich czworga dzieci stojących z tyłu.

– Będziemy za tobą tęsknić – zaczęła Wilma, rzucając się Linnet na szyję. – Dziękuję, że szukałaś wtedy naszego Jessiego.

Linnet odwróciła się, by ukryć łzy.

Floyd z kamienną twarzą uścisnął jej dłoń. Jonathan Caroline i Mary Lynn uśmiechnęli się do niej, mówiąc że przykro im z powodu jej wyjazdu. Linnet uklękła przed Jessiem; chłopiec wyciągnął do niej rękę.

– Pomyślałem, że to ci się spodoba. To nic takiego tylko kamień, ale ma w środku dziurę.

– Dziękuję, Jessie – powiedziała z oczyma pełnymi łez. Mały wzruszył ramionami i odszedł.

Esther Stark przytuliła ją mocno i podziękowała za pomoc przy narodzinach jej dziecka, Lincolna. Czwórka bliźniąt rozpłakała się i błagała Linnet, by została. Emersonowie okazali się najtwardsi. Lonnie był urażony. Stwierdził, że kiedyś ocalił jej życie i ona niema prawa odchodzić bez jego pozwolenia.

Agnes niemal zmiażdżyła ją w uścisku.

– Pamiętaj, co ci powiedziałam. Zawsze możesz wrócić do Sweetbriar.

Linnet uścisnęła rękę Lyttle. Łzy płynęły po jej policzkach. Nie zdawała sobie do tej pory sprawy, jak szczęśliwa była w Sweetbriar.

W oddali stali Doli i Gaylon. Tym razem nie było radości w ich oczach. Łzy napłynęły jej do oczu, gdy pomyślała, że już ich więcej nie zobaczy, nie usłyszy ich żartów i kpin z Devona. Zatrzymała się przy wozie, o kilka stóp od mężczyzn. Dygnęła w ich kierunku, najwdzięczniej, jak potrafiła – dygnięciem dla koronowanych głów.

Lyttle pomógł jej zająć miejsce w wozie. Nie odwróciła się za siebie.

Загрузка...