14

– I cóż z tego, że pochodzisz z rzęsiście oświetlonego LA, kiedy dopiero tutaj, na pustyni, dowiadujesz się, kim jesteś naprawdę i co się dla ciebie liczy… liczy.

– OK. Zaczekaj, zaczekaj chwilę.

Olivia szczerze współczuła reżyserom. Nigdy w życiu by nie wpadła, co powiedzieć aktorce, która właśnie schrzaniła kwestię. Jedyne, co przychodziło jej do głowy, to: „Czy nie mogłabyś się postarać… bardziej?” Jednak temu reżyserowi najwyraźniej nawet to nie przyszło do głowy. Zrozpaczony popatrzył na Alfonso, którego rola nie do końca była wiadoma, otworzył usta, jakby chciał coś powiedzieć, zamknął je, po czym mruknął tylko:

– Hm.

Olivia speszona spojrzała na reżysera. Nazywał się Nicholas Kronkheit. Z tego, co się orientowała, nie miał na swoim koncie żadnych osiągnięć, z wyjątkiem kilku muzycznych klipów nakręconych z udziałem studentów na Malibu University. Dlaczego wybór padł właśnie na niego?

– OK – włączył się Alfonso nieznoszącym sprzeciwu tonem. – Zacznij jeszcze raz, kochanie, od początku.

Scenariusz autorstwa Travisa Brancato był – delikatnie rzecz ujmując – niepokojący. Nosił tytuł Granice Arizony. Była to opowieść o hollywoodzkim gwiazdorze, który nagle zdaje sobie sprawę, że Hollywood nie ma mu nic do zaoferowania i wyjeżdża na pustynię, gdzie zakochuje się w dziewczynie z plemienia Navajo, znajdując szczęście i spełniając się dzięki wytwarzaniu pokrytych ornamentami talizmanów.

Gdy Kimberley – w czarnej peruce z warkoczami, która miała maksymalnie podkreślić jej urodę Czirokezki – szykowała się, by po raz kolejny wygłosić kwestię, Olivia wymknę ła się z pokoju dziwnie posuwisto-pełzającym krokiem, którym nigdy wcześniej nie zdarzyło się jej chodzić. Być może w ten sposób dawała spontaniczny wyraz podświadomemu poczuciu winy i wstydu, że całe przedsięwzięcie zakrawało na gigantyczną klapę.

Usiadła w barze i ssąc przez rurkę mrożoną kawę, rozważała wszelkie możliwości, z których jednak żadna nie zdawała się usprawiedliwiać powodu, dla którego Ferramo wziął się do produkcji Granic Arizony. Czy chciał sfinansować wszystko z własnej kieszeni? Jeżeli tak, jak należy tłumaczyć wybór takiej miernoty na reżysera? Jeżeli natomiast pieniądze miały pochodzić z innych źródeł, to czemu zatrudnił reżysera i rozpoczął casting, zanim dogadał się ze studiem? Na koniec pojąć nie mogła, że nie zauważył, jakim beznadziejnym dysponował scenariuszem.

– Cześć!

Impet ataku Melissy sprawił, że Olivia podskoczyła gwałtownie i zakrztusiła się swoją kawą.

– Podobały ci się przesłuchania? Jak ci poszedł wywiad z Nicholasem?

Całe szczęście, że kiedy Melissa mówiła, nie oczekiwała, by rozmówca udzielał jakichkolwiek odpowiedzi.

– Popatrz, idą nasi surfingowcy. Śliczni są, prawda? Całe przedpołudnie ćwiczyli na plaży, teraz będą ćwiczyć tekst. Pójdziesz popatrzyć? Na pewno ci się przyda.

Grupka utlenionych na jasny blond młodzieńców gapiła się na siedzącą w szklanej klatce za recepcją dziewczynę w bieliźnie.

– Och, a oto Carol, nasza nauczycielka dykcji. Poznałaś ją już?

Kobieta wyglądała na interesującą i chyba sympatyczną. Twarz miała pokrytą zmarszczkami, co w Standard Hotel zdawało się kompletnie niestosowne. Jakby nagle w pokoju pełnym ludzi w nienagannie odprasowanych strojach pojawił się ktoś w starej wymiętoszonej koszuli. Oczami wyobraźni ujrzała przerażoną konsjerżkę, która z krzykiem podbiega: „Och. Mój. Booooże. Proszę mi to dać. Natychmiast to wyprasujemy!”

– Miło mi – powiedziała pomarszczona.

– Jesteś Angielką! – wykrzyknęła zdumiona Olivia.

– Tak jak i ty. Północny wschód? Nottingham? Na północ od Nottingham?

– Worksop. Dobra jesteś.

– Tak – przerwała im Melissa. – Jutro jesz kolację z Pierre'em. Dzisiaj po południu porozmawiasz z surfingowcami, a potem umówię cię na drinka z innymi chłopcami.

– Przepraszam, panno Joules. – Tym razem była to konsjerżka. – Chciałam tylko poinformować panią, że jutro o trzeciej piętnaście jest pani umówiona w Alia Klum na zabieg kosmetyczny z Michaelem Monteroso. Ponieważ wizytę można odwołać najpóźniej na dwadzieścia cztery godziny przed ustalonym terminem, muszę im podać numer pani karty kredytowej. Koszt zabiegu wynosi czterysta piętnaście dolarów.

– Czterysta piętnaście dolarów? – powtórzyła Olivia.

– Och, jestem pewna, że dostaniesz od Michaela zniżkę – uspokoiła ją Melissa. – A Kimberley i dziewczęta spotkają się tu z tobą o ósmej. Pokażą ci swoje ulubione miejsca.

– Nie, nie, nie ma o czym mówić, gratisów nie przyjmuję – powiedziała Olivia. – Ale co do dzisiejszego wieczoru, to chyba za drinki podziękuję. Czeka mnie kilka ważnych telefonów.

Melissa przechylając głowę na bok, przyglądała się jej z paskudną, niby to zdziwioną miną.

– No przecież nie mogę pisać tylko o tym jednym filmie! – zaczęła się tłumaczyć Olivia donośnym głosem. – Tyle tu się dzieje innych, równie interesujących rzeczy, nie sądzisz?

Загрузка...