23

Przez całą kolację Houston czuła, że jej skóra jest tak lodowata jak brylanty na szyi. Mówiła i poruszała się jak we śnie. Tylko dzięki długiej praktyce była w stanie prowadzić rozmowę i dyrygować służbą.

Na pierwszy rzut oka wszystko było w porządku. Pamela, wyczuwając napięcie, starała się pomóc, Ian i Zach rozmawiali o sporcie, Jakub patrzył w swój talerz, a Kane spoglądał na to wszystko z dumą.

Co on ma zamiar ze mną zrobić, gdy już odegram swoją rolę, zastanawiała się. Czy chciał jechać gdzie indziej, skoro tutaj zrobił już wszystko, co chciał? Pamiętała jego narzekanie, jak trudno prowadzić interesy w tym nudnym, małym miasteczku. Dlaczego nigdy się nie zastanawiała, po co wybudował ten dom? Wszyscy w mieście zadawali sobie to pytanie, tylko Houston przestała pytać. Wkroczył do miasta, poszedł prosto do Jakuba Fentona, oznajmiając swój przyjazd i pytając, jak mu się podoba dom. Dlaczego nie wpadła na to, że życiem Kane’a rządziła nienawiść do Fentonów?

A ona była tylko narzędziem zemsty. Tylko tym była dla człowieka, któremu oddała serce.

Jedzenie stawało jej w gardle, musiała się zmuszać do połknięcia. Jak mogła się tak pomylić co do niego?

Kiedy nareszcie kolacja dobiegła końca, Houston została, aby przejść z Pam do saloniku, zostawiając panów na cygara. Rozmawiały o drobiazgach – ubraniach, najlepszych krawcowych, sklepach, ale nie o posiłku, w którym właśnie uczestniczyły. Jednak dwa razy Houston pochwyciła wzrok Pam – przyglądała jej się dziwnie.

Kane zaprowadził Fentona do swego gabinetu i poczęstował go cygarem od Houston i stuletnią brandy w kieliszku z irlandzkiego kryształu.

– Nieźle, jak na chłopca stajennego, co? – zaczął Kane, patrząc na Jakuba poprzez smugę dymu.

– W porządku, pokazałeś mi swój wielki dom. A teraz czego chcesz?

– Niczego. Tylko satysfakcji oglądania cię tutaj.

– Chyba nie sądzisz, że w to uwierzę. Ktoś, kto zadał sobie tyle trudu, żeby pokazać mi, co osiągnął w życiu, nie poprzestanie na wydaniu kolacji. Ale ostrzegam, jeżeli spróbujesz mi odebrać to, co moje, ja…

– Ty co? Przekupisz jeszcze więcej adwokatów? Wszyscy ci trzej dranie jeszcze żyją i gdybym chciał, zapłaciłbym im więcej, niż ty w ogóle posiadasz. Wtedy powiedzieliby prawdę.

– Cały Taggert. Zawsze bierze to, co mu się nie należy. Twój ojciec wziął Charity, słodką i śliczną, i skazał ją na taki koszmar, że się powiesiła.

Kane poczerwieniał z wściekłości.

– To Horacy Fenton spowodował śmierć mojej matki, a ty mi ukradłeś wszystko, co dostałem.

– Nic nie miałeś. Wszystko było moje. Prowadziłem interes przez wiele lat. Miałem stać spokojnie i patrzyć, jak dostaje to wrzeszczący niemowlak? A potem ty, Taggert, chciałeś mi odebrać moją córkę. Miałem pozwolić ci zrobić z moją córką to, co twój ojciec zrobił z moją siostrą?

Kane zbliżył się do drobnego starszego mężczyzny.

– Przypatrz się dobrze temu domowi. To bym zrobił twojej drogocennej córeczce. Tak bym ją potraktował.

Jakub zgasił cygaro.

– Akurat. Nie myślałeś nigdy, że właściwie wyświadczyłem ci przysługę? Przez nienawiść do mnie stałeś się bogaty. Gdybyś zdobył Pamelę i pieniądze od mojego ojca, pewnie byś ani jednego dnia w życiu nie przepracował.

Ruszył do drzwi.

– Spróbuj tylko odebrać mi to, co uważasz za swoje, a ja oskarżę tę twoją śliczną żonę o nielegalne wkraczanie na teren osiedla górniczego.

– Co? – zdumiał się Kane.

– Zastanawiałem się, czy wiesz. – Jakub uśmiechnął się. – Witaj w świecie bogatych. Nigdy nie możesz być pewien, czy ludzie chcą ciebie, czy twoich pieniędzy. Ta słodka damulka, z którą się ożeniłeś, jest po uszy zaangażowana w działalność wywrotową. Wykorzystuje wszystkie twoje powiązania, łącznie z tymi ze mną, aby zorganizować coś, co może się przerodzić w krwawą wojnę. Lepiej ją ostrzeż, że jak nie przestanie, to nie będę zważał na jej powiązania z Taggertami. A teraz dobranoc, Taggert.

Wyszedł z pokoju. Kane przez dłuższy czas siedział sam. Nikt mu nie przeszkadzał i wypił prawie całą butelkę whisky.


Panno Houston! – zawołała Susan, wpadając do salonu, po którym nerwowo spacerowała młoda gospodyni. – Pan Kane chce, żeby pani natychmiast przyszła do gabinetu. Jest strasznie wściekły.

Houston wzięła głęboki oddech, wygładziła suknię i ruszyła. Jakub Fenton z córką życzyli jej miłego wieczoru i wyjechali dwie godziny temu. Od tego czasu Houston cały czas rozmyślała. Zawsze wydawało jej się, że brała to, co niosło jej życie. Teraz nadszedł czas, by podjąć samodzielne decyzje.

Siedział przy biurku bez marynarki, w rozpiętej koszuli i z prawie pustą butelką whisky w ręku.

– Myślałam, że pracujesz – powiedziała.

– Zrujnowałaś wszystko. Ty i twoje kłamstwa zrujnowały wszystko.

– Nie… nie mam pojęcia, o czym mówisz.

Usiadła na jednym ze skórzanych krzeseł przy biurku naprzeciw niego.

– Chodziło ci nie tylko o moje pieniądze, ale i o moje pokrewieństwo z Taggertami. Wiedziałaś, że Fenton przymknie oczy na twoją nielegalną działalność ze względu na związek ze mną. Czy wymyśliłyście to razem z twoją siostrą? A jaka miała być w tym rola Westfielda?

Houston wstała.

– Nic z tego nie rozumiem. Nazwisko twojej matki poznałem w dniu ślubu. Nie mogłam wykorzystać czegoś, o czym nie wiedziałam.

– Powiedziałem kiedyś Edanowi, że jesteś dobrą aktorką, ale nie miałem pojęcia, że aż taką. Prawie uwierzyłem, gdy mówiłaś, że wychodzisz za mnie z miłości, a ty tymczasem używałaś mojego nazwiska, żeby się dostać do osiedla górniczego.

Wstał i pochylił się do niej.

– Pracowałem całe życie na ten wieczór, a ty go zniszczyłaś. Fenton zagroził, że oskarży moją kochającą żonę i powie wszystkim, do czego mnie wykorzystałaś. Już widzę te nagłówki w prasie.

Houston nie spuściła oczu.

– Tak – powiedziała cicho – jeżdżę do osiedla górniczego, ale nie ma to związku z tobą, bo robię to od dawna, na długo przedtem, zanim cię poznałam. Masz obsesję na punkcie tych swoich pieniędzy i myślisz, że wszyscy na nie lecą. – Odsunęła się od biurka. – W ciągu ostatnich miesięcy, dzięki tobie, nauczyłam się wiele na swój temat. Moja siostra uważała, że jestem najbardziej nieszczęśliwą osobą, jaką znała, i obawiała się, że mogę się targnąć na własne życie. Nigdy nie zdawałam sobie sprawy z tego, ile w tym racji, bo dopóki cię nie poznałam, nie zaznałam szczęścia. Zanim zaczęłam spędzać z tobą czas, nie wpadłabym na to, żeby powiedzieć, jak to ująłeś: „idźcie wszyscy do diabła” i tańczyć w czerwonej sukience. Z tobą nauczyłam się, że dobrze jest zrobić coś dla siebie, a nie tylko starać się zadowolić innych. Teraz czuję się zdolna do samodzielnych decyzji. Nie chcę żyć z człowiekiem, który wybudował taki dom i ożenił się z kobietą, z którą nie chciał się żenić, tylko po to, żeby odegrać się na starym człowieku, który bronił tego, co mu się należało. Mogę zrozumieć pana Fentona, ale nie ciebie. Możesz uważać, że wyszłam za ciebie dla twoich pieniędzy, aleja zrobiłam to dlatego, że się zakochałam. Pewnie pokochałam wytwór swojej wyobraźni. Ty nim nie jesteś. Stałeś się obcy, a z obcym nie chcę żyć.

Kane patrzył na nią przez moment. Cofnął się.

– Jeżeli myślisz, że będę błagał, żebyś została, to się mylisz. Było świetnie, laleczko, lepiej, niż się spodziewałem, ale już cię nie potrzebuję.

– Owszem, potrzebujesz – powiedziała cicho, starając się powstrzymać łzy napływające do oczu. – Potrzebujesz mnie znacznie bardziej, niż sobie zdajesz sprawę, ale mogę ofiarować swoją miłość tylko komuś, kogo szanuję. Nie jesteś takim człowiekiem, za jakiego cię miałam.

Kane podszedł do drzwi i otworzył je, wykonując ręką gest, jakby coś wymiatał.

Zdołała przejść obok niego i wyjść w noc. Nawet nie pomyślała o spakowaniu czegoś i zabraniu ze sobą.

Na podjeździe stał powóz.

– Odchodzisz, prawda? – rozległ się z wnętrza głos Pameli Fenton. – Wiedziałam, że stało się coś strasznego. U mojego ojca jest teraz lekarz. Trząsł się tak, jakby miał połamane kości. Wejdź, Houston. Mam teraz dom i możesz zostać ze mną i Zachem, póki się nie ułoży.

Houston tylko patrzyła na nią, więc Pam zeszła z powozu i wepchnęła Houston do środka. Nie miała pojęcia, gdzie jest, i myślała jedynie o tym, że wszystko, co miała, już się skończyło.

Kane wpadł do dużego saloniku na piętrze. Edan siedział tu i czytał.

– Chcę, żebyś się dowiedział wszystkiego, co się da, na temat wypraw Houston do osiedli górniczych.

– Co chcesz wiedzieć? – spytał Edan, powoli odkładając książkę.

– Kiedy? Jak? Dlaczego? Wszystko, czego potrafisz się dowiedzieć.

– Przebiera się co środę za starą kobietę, zwaną Sadie, w każdą środę po południu, i wozi wóz pełen jarzyn do osiedla. Wśród warzyw ukrywa lekarstwa, mydło, herbatę, buty, wszystko, co uda jej się zebrać, i rozdaje żonom górników. Później zwraca Jean Taggert kupony, którymi kobiety płacą za jedzenie.

– Wiedziałeś o tym wszystkim i nie powiedziałeś mi? – ryknął Kane.

– Posłałeś mnie, żebym ją obserwował, ale nigdy nie zadałeś sobie trudu, żeby mnie spytać, czego się dowiedziałem.

– Jestem zdradzany ze wszystkich stron! Najpierw ta kłamliwa dziwka, a teraz ty. A Fenton wiedział o wszystkim.

– Gdzie jest Houston i co jej powiedziałeś?

Kane zacisnął zęby.

– Właśnie wyszła. Nie mogła znieść prawdy. Jak tylko się zorientowała, że przejrzałem jej plan wykorzystywania mnie i moich pieniędzy, żeby dostać, co chciała, uciekła. I szczęśliwej drogi. Nie potrzebuję takiej łowczyni.

Edan schwycił Kane’a za ramię.

– Ty cholerny sukinsynu! Ta kobieta to najlepsze, co cię w życiu spotkało, a ty jesteś za głupi, żeby to zauważyć. Musisz ją odnaleźć!

Kane wyrwał się.

– Za cholerę! Była taka sama jak inne. Po prostu droższa dziwka.

Kane nawet nie zauważył prawego sierpowego, którym Edan go powalił. Stał teraz nad nim, a Kane rozcierał szczękę.

– Wiesz co? – powiedział Edan. – Ja już też mam dosyć. Zmęczyło mnie chowanie się przed światem. Spędziłem młode lata zamknięty z tobą w obrzydliwych pokojach, robiąc pieniądze. I po co? Jedyną rzeczą, jaką kupiłeś, był ten dom i to tylko dlatego, że chciałeś się zemścić. Houston powiedziała mi kiedyś, że jestem taki sam dobry jak ty, zawsze na twoje zawołanie, i pomyślałem, że ma rację.

Edan odsunął się i potarł ręce.

– Czas, żebym zaczął własne życie. Płaciłeś mi przez te wszystkie lata, które poświęciłem na realizację twoich planów, i mam odłożone kilka milionów. Chcę je wziąć i zrobić coś ze swoim życiem.

Wyciągnął rękę, ale Kane go zignorował.

Później Kane zobaczył lana, Jean i Sherwina, jak wsiadali z Edanem do wozu. Oznaczało to, że pozostała tylko służba, ale nie czekał do rana, żeby ich wszystkich wyrzucić.

Загрузка...