33

Następnego dnia układała kwiaty w dużym wazonie przed gabinetem Kane’a. Wciąż czuła się dotknięta i zbyt upokorzona, żeby z nim rozmawiać. Bała się też opuszczać bezpieczne domowe zacisze.

Drzwi do gabinetu Kane’a były otwarte. Siedział w nim wraz z Rafe’em, Leanderem i Edanem. Zebrali się, żeby omówić konsekwencje wybuchu w kopalni. Okazało się, że wdowy po górnikach prawdopodobnie nie otrzymają żadnej odprawy.

Houston słuchała dyskusji dotyczącej przyszłości Chandler i dumna była z męża. Zastanawiała się, jak mogła uwierzyć, że ten człowiek chciał zlikwidować Narodowy Bank Chandler. Wczoraj Opal odbyła długą rozmowę z córką i wyjaśniła, dlaczego Kane użył szantażu, żeby ją zmusić do powrotu.

– On cię tak kocha – powiedziała matka. – Nie rozumiem, dlaczego tak się na niego gniewasz.

Pewnie by to podziałało, gdyby nie fakt, że usłyszała w holu trzy kobiety chichoczące jak pensjonarki. Przyszły zobaczyć się z Houston i „poznać najnowsze wieści”, jak oznajmiły pokojówce. Odmówiła uprzejmie zobaczenia się z nimi albo z kimkolwiek innym.

Stała teraz w holu, słuchając z dumą, jakie reformy proponował jej mąż, gdy nagle Leander zadał pytanie, od którego zamarła.

– Czy to rachunek z Urzędu Miasta Chandler?

– Tak – odpowiedział Kane. – Szeryf chce pięćset dolarów w gotówce za naprawę więzienia. To chyba jedyny rachunek, jaki kiedykolwiek sam chciałem zapłacić.

– Może urządzisz uroczyste otwarcie i Houston przetnie wstęgę? – usłyszała głos Rafę’a.

Zapanowała cisza.

– Jeżeli ona kiedykolwiek się do niego odezwie – powiedział Edan.

Znów cisza.

Po chwili odezwał się Leander.

– Nigdy nie zna się kogoś do końca. Houston, jaką znałem, i Houston, która rozwala więzienia, to dwie różne osoby. Kilka lat temu jechaliśmy na tańce. Ubrała się wtedy w bardzo twarzową czerwoną sukienkę, ale Gates powiedział na ten temat coś, co ją uraziło, więc zakryła się peleryną. Kiedy dojechaliśmy, była tak stremowana, że powiedziałem, iż jeśli o mnie idzie, może w tej pelerynie przesiedzieć cały wieczór. Przesiedziała cały czas w kącie, w każdej chwili gotowa się rozpłakać.

Houston osłupiała. Dziwne, jak ten sam epizod wygląda różnie widziany z dwóch stron. Gdy teraz na to patrzy, widzi, że może była głupia tak się przejmując tą czerwoną sukienką. Nina Westfield nosiła podobną.

Z uśmiechem dalej układała kwiaty.

– Jeżeli chciała się przebić, mogła to zrobić mniej mnie narażając – powiedział Kane. – Nie wiecie, jak człowiek się czuje, kiedy ktoś mówi, że właśnie zapalił mu dynamit pod nogami, i kiedy nie ma się gdzie ukryć.

– Przestań się przechwalać – skarcił go Edan. – Przecież ci się to podobało.

Houston uśmiechnęła się szeroko.

Leander zaśmiał się.

– Szkoda, że nie widziałeś, co się działo po wybuchu. Wszyscy myśleliśmy, że to znowu w kopalni i wybiegliśmy z domów w biełiźnie. Kiedy zobaczyliśmy do polowy wysadzone więzienie, staliśmy tam patrząc i nic nie rozumiejąc. Dopiero Edan przypomniał sobie, że ty tam siedzisz.

Houston o mało nie wybuchnęła głośnym śmiechem.

– Posłuchaj – kontynuował opowieść Edan – jak tylko zobaczyłem to więzienie, wiedziałem, że Houston jest w to zamieszana. Wyście się zawsze zachwycali, jaka to lodowata księżniczka, a ja ją śledziłem. Żebyście wiedzieli, co ta kobieta potrafi wyczyniać…

Houston z coraz większym trudem powstrzymywała śmiech. Przypomniała sobie wieczór, kiedy Edan się ukrył i podglądał jej przedślubne przyjęcie. Kiedy się o tym dowiedziała, myślała tylko o tym, że poznał ich plany dotyczące kopalni, ale teraz przypomniała sobie siłacza, kankana i – o Boże! – Fanny Hill. Wtedy była przerażona, że Kane może się dowiedzieć o szalonych przyjęciach Stowarzyszenia Sióstr, o wyprawach do kopalni, ale w końcu przyłapał ją na tym i wielu innych rzeczach i świat się nie zawalił.

Wtedy, gdy była w czerwonej sukience, bała się, że jak ktoś ją zobaczy, uzna, że nie jest odpowiednią żoną dla Leandera. A teraz! Wdrapywała się po drabince podtrzymującej róże w samej biełiźnie, później zaprosiła tych wszystkich ludzi, żeby z nimi mieszkali i żeby Kane ich utrzymywał, a on dowiedział się o tym ostatni.

Im dłużej myślała, tym bardziej rozpierał ją śmiech. Kane Taggert chciał ożenić się z damą, a ona była pewna, że sprosta temu wymaganiu. Ale kiedy zaczęła sobie przypominać wszystko, co wyprawiała, a on za każdym razem powtarzał, że nie miał pojęcia, co go czeka, żeniąc się z najprawdziwszą damą, wybuchnęła takim śmiechem, że wazon na stoliku zadrżał.

Trzymała się blatu stolika i wciąż się śmiała, aż nogi ugięły jej się w kolanach.

Panowie natychmiast wybiegli z pokoju.

– Houston, kochanie, dobrze się czujesz? – spytał Kane, biorąc ją pod pachy i usiłując ustawić prosto. Było to równie niemożliwe, jak postawienie wodorostu.

– Zakryłam czerwoną sukienkę – krzyczała – żeby ktoś nie pomyślał, że nie jestem damą, a teraz wysadziłam w powietrze pół więzienia! – Trzymała się rękami za brzuch, aż siadła na podłodze. – Czy kapelusz miałam prosto założony? – spytała. – Czy tkwił dokładnie na środku głowy, kiedy namawiałam tego siłacza do prezentowania muskułów?

– O czym ona mówi? – dziwił się Kane.

Edan też zaczął się śmiać.

– Zgubiłaś go w tańcu, Houston. Wziąłem wtedy z sobą butelkę whisky, bo się bałem, że będzie strasznie nudno na damskiej herbatce. – Nim skończył mówić, był obok Houston na podłodze i turlali się ze śmiechu. – A panna Emily! Nie mogę przejść obok jej herbaciarni, żeby się nie roześmiać.

Houston śmiała się tak, że nie mogła wyraźnie mówić.

– Och, Leander! Tak się starałam, i to przez tyle lat, żebyś się nie dowiedział o Sadie i innych sprawach.

Leander patrzył na nią z uśmiechem

– Wiesz, o czym ona mówi? – spytał Kane’a.

Odpowiedział mu Rafę:

– Ta słodka, delikatna istota, która wygląda, jakby umiała tylko haftować, powozi wozem zaprzężonym w cztery konie.

– Mogę i w dwanaście – oświadczyła i znów razem z Edanem zanieśli się od śmiechu.

– Potrafi też rozpłaszczyć chłopaka swojego wzrostu – dodał z dumą Kane – wyjść z własnego wesela, żeby szukać upartego męża, który zrobił z siebie idiotę przed całym miastem. Zapłaciła mojej kochance, żeby się wyniosła z miasta. No, a jak potrafi krzyczeć. – Przerwał w tym momencie i zawstydził się nieco.

Leander spojrzał na Houston – objęci z Edanem siedzieli na podłodze, pękając ze śmiechu. Zauważył, że Kane patrzy na Houston z dumą i miłością.

– I pomyśleć, że nazywałem ją lodowatą księżniczką – mruknął Lee.

Kane kołysał się na piętach i trzymając kciuki w szlufkach od paska powiedział:

– Ja stopiłem ten lód.

Lee i Rafę wybuchnęli śmiechem.

– Zrób lepiej coś z tym kawałkiem lodu, nim stopnieje do końca i zniknie w szparze od podłogi. Chyba nie chcesz jej stracić.

Kane pochylił się i wziął ją w ramiona.

– Nigdy nie pozwolę tej damie odejść.

Wciąż się śmiejąc, przytuliła się do niego, gdy niósł ją w kierunku schodów.

– O, nie. Nic nas nie rozdzieli – powiedział Kane. Ani inne kobiety, ani żadne moje dzieci, o których nie wiem, ani kat. Chyba dlatego tak ją kocham. Nie mam racji, Houston?

W jej oczach błyszczały gwiazdy. Gdy na niego spojrzała, szepnął jej do ucha tak, żeby nikt oprócz nich nie słyszał:

– Wyjaśnisz mi na górze, co to znaczy „prezentowanie muskułów”. I proszę, Houston, nie zacznij znowu się śmiać.

Загрузка...