Houston nie w pełni zdawała sobie sprawę, gdzie jest, stojąc na środku sypialni Pameli.
– Najpierw wsadzimy cię do wanny z gorącą wodą, a potem opowiesz, co się stało.
Stała nieruchomo, gdy Pam poszła napuszczać wodę. Nie bardzo wiedziała, co właściwie wydarzyło się tego wieczoru, prócz jednego: zakochała się w człowieku, który ją po prostu wykorzystał.
– Gotowe – powiedziała Pam, popychając gościa do różowej łazienki. – Rozbieraj się, a ja zadzwonię i dowiem się, co z moim ojcem. I nie patrz tak, jakby świat miał się zaraz skończyć.
Przez całe lata uczona była posłuszeństwa, jak tresowane zwierzątko, więc i teraz, kiedy Pam wróciła, Houston siedziała już w wannie, zanurzona po szyję w mydlinach.
– Doktor Westfield nareszcie uspokoił mojego ojca – powiedziała gospodyni. – On już jest za stary na takie przeżycia. Co Kane mógł mu powiedzieć? Jedyne, co mi przychodzi do głowy, to Zachary. Jeżeli myśli, że zabierze mi syna, musi się liczyć z tym, że nie poddam się bez walki.
– Nie – przerwała jej Houston zmęczonym głosem. – Nie chodzi o twojego syna, o nic takiego szlachetnego.
– No, to chyba musisz mi powiedzieć.
Houston spojrzała na tę właściwie nieznajomą kobietę, która była niegdyś wielką miłością jej męża.
– Dlaczego mi pomagasz? Wiem, że wciąż go kochasz.
Pam zmrużyła na chwilę oczy.
– Więc ci powiedział?
– Wiem, że… nie skorzystał z twojej oferty.
Pamela zaśmiała się.
– Elegancko to ujęłaś. Oczywiście nie dodał, że ja też zrozumiałam, że nam się to nie uda. Gdybyśmy się pobrali, chyba byśmy się pozabijali przez najbliższe trzy miesiące. Co do tego byliśmy zgodni. A teraz powiedz, co zaszło między Kane’em a tobą? Tu wszyscy są jak w rodzinie i wcześniej czy później to wyjdzie na jaw.
Jeżeli Kane spróbuje zabrać Fentonowi swoje pieniądze, rzeczywiście wyjdzie na jaw, pomyślała Houston.
– Czy wiesz, kto był matką Kane’a? – zaczęła cicho.
– Nie mam pojęcia. Nigdy nie sądziłam, że kiedykolwiek miał matkę. Taki był samodzielny. Myślałam chyba, że sam przyszedł na świat.
Houston siedziała w ciepłej wodzie i starała się nie koloryzować, opowiadając powoli smutną historię Charity Taggert.
Pam ustawiła sobie krzesełko obite różowym materiałem.
– Nie miałam pojęcia – powiedziała w końcu. – Mówisz, że wszystko, co mój ojciec posiada, należy prawnie do Kane’a. Nic dziwnego, że jest taki zły na mojego ojca, a ojciec trzęsie się ze strachu. Ale przecież nie odeszłaś dziś od Kane’a dlatego, że nie urodził się żebrakiem. Co jeszcze się wydarzyło?
Było jej trudniej mówić o sobie, przyznać, że występowała właściwie w zastępstwie Pameli, a teraz, kiedy odegrała wyznaczoną przez Kane’a rolę, była mu niepotrzebna.
– Niech go diabli! – Pam wstała i zaczęła chodzić po łazience. – On na pewno uważa, że jest w porządku. Jest najbardziej rozpuszczonym mężczyzną, jakiego znam.
Houston, okazując już ślady życia, zdziwiona popatrzyła na Pam.
– Lubi sobie wyobrażać, że jego życie było pasmem udręki, ale kiedy mieszkał u nas, to on rządził całym gospodarstwem. Ludzie patrzyli na mnie z góry za to, że zakochałam się w chłopcu stajennym, ale nigdy nie mieli w stajni kogoś takiego jak Kane Taggert. – Znów usiadła i nachyliła się nad wanną. – Znasz go. Widziałaś jego humory i wiesz, jak potrafi ustawiać wszystkich dookoła. Czy myślisz, że był inny, kiedy u nas niby służył?
– Chyba się nad tym nie zastanawiałam – powiedziała Houston. – Marc mówił coś, że Kane był tyranem.
– Tyranem! – prychnęła Pam, znów wstając. – Rządził wszystkim. Wiele razy ojciec nie pojechał na spotkanie służbowe, bo Kane twierdził, że nie mógł przygotować powozu albo koni, albo konie nie nadawały się do podróży. Na kolację jedliśmy to, co lubił Kane, bo kucharka bardziej zważała na upodobania jego niż ojca.
Houston przypomniała sobie, jak pani Murchison reagowała na jego żarciki i jak go uwielbiała.
– Zawsze był przystojny i wiedział, jak dostać od kobiet to, co chciał. Służące mu sprzątały, prały, zanosiły jedzenie. Nie rządził kopalnią i hutą, ale rządził naszym domem. Nawet nie potrafię sobie wyobrazić, co by to było, gdyby wiedział, że pieniądze należą do niego. Może mój ojciec wyświadczył mu przysługę, może życie w stajni nauczyło go odrobinę pokory, bo z pewnością nie urodził się z nią. – Uklękła przy wannie. – Możesz tu zostać, jak długo chcesz. Uważam, że słusznie go zostawiłaś. Nie wolno się z kimś żenić, żeby zrealizować swój plan zemsty. Teraz wychodź z tej wanny, a ja ci przyniosę coś do picia, żebyś mogła zasnąć.
Znów Houston zrobiła, jak jej kazano, wytarła się w różowy ręcznik i ubrała w nocną koszulę gospodyni.
Pam wróciła z dymiącym kubkiem.
– To jest gorąca woda z miodem i alkoholem. Jeśli nawet cię nie uśpi, nie będziesz się przejmowała, że nie śpisz. A teraz idź do łóżka. Jutro będzie lepiej.
Houston wypiła prawie wszystko i zaraz zasnęła. Kiedy się obudziła, słońce było wysoko, a ją bolała głowa. W nogach łóżka leżała jej bielizna i szlafrok. Była też karteczka od Pameli, że musiała wyjść, ale żeby Houston wzięła sobie śniadanie w jadalni i powiedziała służącej, jeżeli czegoś potrzebuje.
Edan – mówiła Jean Taggert – nie wiem, jak ci dziękować za to, co zrobiłeś dziś w nocy. Naprawdę nie musiałeś tu ze mną siedzieć.
Oboje wyglądali na zmęczonych. Stali na korytarzu w hotelu Chandler. Przyjechali tu, kiedy opuścili dom Kane’a. Ian poszedł od razu spać, ale Sherwin był zdenerwowany tym, co się wydarzyło, zaczął kaszleć i nie mógł złapać tchu. Charczał i narzekał, że Jean i Ian będą musieli wrócić do kopalni.
Edan zadzwonił po doktora Westfielda. Lee przyjechał po paru minutach, jeszcze ubrany, bo właśnie wrócił od Jakuba Fentona. Edan postawił na nogi całą służbę hotelową, najpierw w poszukiwaniu termofora z gorącą wodą i dodatkowych koców, a później posłał boya hotelowego, żeby wyciągnął z łóżka aptekarza i przyniósł zapisane lekarstwo.
Jean siedziała cały czas przy ojcu zapewniając go, że nie wrócą do kopalni. Teraz, gdy wschodziło słońce, Sherwin nareszcie zasnął, a oni wyszli z pokoju.
– Naprawdę nie wiem, jak ci dziękować – po raz setny powiedziała Jean.
– Więc przestań. Zjadłabyś śniadanie?
– Myślisz, że jadalnia jest otwarta o tej porze?
Edan uśmiechnął się do niej, odgarniając jej kosmyk włosów z czoła.
– Po ostatniej nocy wszyscy w hotelu tak się mnie boją, że zrobią dla mnie wszystko.
Miał rację. Zmęczony recepcjonista zaprowadził ich do jadalni, zdjął dwa krzesła ze stolika i poszedł wyciągnąć kucharza z łóżka. Niestety, kucharz mieszkał pięć kilometrów za miastem, więc długo trwało, nim przyszedł. Ani Jean, ani Edan nie zauważyli, że czekali na śniadanie dwie godziny.
Rozmawiali o swoim dzieciństwie. Jean opowiadała, jak musiała dbać o wszystkich mężczyzn w rodzinie, o tym, jak straciła matkę w wieku jedenastu lat. Edan mówił o swoich rodzicach, ich śmierci w pożarze i o tym, jak Kane zabrał go do siebie.
– Był dla mnie dobry. Nie chciałem już nikogo kochać, bo bałem się, że też umrze, ale nie chciałem być znowu sam. – Odłożył serwetkę. – Jesteś już gotowa? Chyba urzędy są już otwarte.
– Tak, oczywiście – odpowiedziała wstając. – Nie chcę ci przeszkadzać w pracy.
Przytrzymał jej łokieć.
– Nie chodzi o mnie, tylko o ciebie. Idziemy zaraz do pośrednika nieruchomości kupić dom. Musi być duży, żebyśmy się wszyscy pomieścili.
Odsunęła rękę i spojrzała na niego.
– Wszyscy? Nie wiem, o co ci chodzi, ale Ian, ojciec i ja nie możemy przecież u ciebie mieszkać. Ja znajdę jakąś pracę w mieście, może Houston mi pomoże, Ian może chodzić do szkoły i pracować, a ojciec…
– Twój ojciec byłby nieszczęśliwy, gdyby miał być dla was ciężarem, a Ian jest za duży, żeby chodzić do szkoły i lepiej mu będzie z prywatnym nauczycielem. A ty na to wszystko nie zarobisz. Chodź, pomóż mi znaleźć duży dom i możesz być moją gospodynią.
– Nie mogłabym tego zrobić – powiedziała zdumiona. – Nie mogę być gospodynią u samotnego mężczyzny.
– Twój ojciec i kuzyn będą na straży, gdybym cię molestował, a zresztą, z tego, co widziałem przez ostatnie miesiące, życie małżeńskie raczej mi się podoba. Chodź, Jean, przestań gadać. Idziemy na zakupy. Będziemy musieli kupić meble, żywność i różne inne rzeczy, nim się wyprowadzimy z hotelu. Czy myślisz, że ci pracownicy nam pomogą, jak się dowiedzą, że dzięki temu wcześniej się nas pozbędą?
Jean była zbyt oszołomiona, żeby się w ogóle odezwać, gdy Edan zaprowadził ją do pokoju ojca i powiedział, dokąd idą. W końcu Ian, Jean i Edan poszli do pośrednika.
Houston siedziała przy stole w jadalni, dłubiąc w owsiance. Do pokoju wpadła Pamela i już w drodze ściągała długie, białe rękawiczki.
– Houston, całe miasto huczy od plotek na temat ostatniej nocy. Kiedy ty odjechałaś, Kane i Edan pokłócili się. Jedna ze służących powiedziała, że trwało to godzinami, a kiedy się skończyło, Edan opuścił dom w pośpiechu.
– Edan też wyjechał? – spytała Houston zdumiona.
– Nie tylko Edan, ale i Taggertowie: Jean, Ian i Sherwin. A kiedy wyjechali, Kane zszedł na dół i wyrzucił całą służbę.
Houston westchnęła głęboko.
– Powiedział, że ma dosyć nas wszystkich, bo zabieramy mu tyle czasu. Teraz może sobie pracować, ile chce, albo wrócić do Nowego Jorku.
Pam zdjęła kapelusz z białej włoskiej słomki z powiewającym strusim piórem.
– Nie powiedziałam ci jeszcze wszystkiego. Edan i Jean ulokowali się w hotelu Chandler i trzymali całą służbę na nogach przez noc z powodu Sherwina, który ledwo zipał. Dziś rano kupili dom.
– Edan i Jean? A jak Sherwin?
– Podobno już dobrze. A Edan i Jean kupili wielki dom na końcu Archer Avenue, naprzeciwko szpitala Blair. Kiedy podpisali dokumenty, Edan zapłacił gotówką i Jean wróciła do hotelu, a on do magazynu The Famous i kupił, o ile mi dobrze przekazano, trzy damskie bluzki, dwie spódnice, kapelusz, dwie pary rękawiczek i bieliznę. Obsługiwała go ta wstrętna dziewczyna od Nathanów i tak go długo męczyła, aż powiedział, że kobieta, dla której to wszystko kupuje, ma mniej więcej rozmiary panny Jean Taggert. Jeżeli po tym wszystkim Edan się z nią nie ożeni, jej opinia w mieście będzie bardzo nadwerężona. – Przerwała na chwilę. – Ach, Houston, chciałam ci jeszcze powiedzieć, że „Kronika Chandler” sugeruje, że za wydarzeniami ostatniej nocy kryje się jakaś kobieta.
Houston uniosła filiżankę. Nie przejmowała się lokalną gazetą. Pan Gates zawsze narzekał, że jest to brukowiec zawierający doniesienia o tajemniczych śmierciach z całego świata i plotkarskie artykuły o tym, gdzie spędzają zimę różni angielscy książęta. Przestał ją prenumerować, kiedy pojawił się w niej półstronicowy artykuł jakiegoś Włocha o tym, że najlepiej na świecie całują anglosaskie kobiety.
– Gdzie to wszystko słyszałaś? – spytała.
– Oczywiście w herbaciarni panny Emily.
Houston mało nie zakrztusiła się kawą. Stowarzyszenie Sióstr, pomyślała. Musi zwołać nadzwyczajne zebranie i powiadomić, że Jakub Fenton wie o ich nielegalnym wkraczaniu na teren osady. Wystarczy, że wściekł się na Kane’a i może je nawet zaaresztować.
– Czy mogę skorzystać z twojego telefonu? – spytała Pamelę. – Muszę zadzwonić w kilka miejsc.