Houston cichutko wślizgnęła się do domu, starając się, by schody nie skrzypiały. Pan Gates miał pełne zaufanie do Leandera, więc gdy wychodziła z nim, nikt jej nie pilnował.
Gdy wsuwała się do swego pokoju, uśmiechnęła się do matki, której zmartwioną twarz ujrzała w uchylonych drzwiach sypialni. Matka pewnie zdziwiła się, że córka, którą uważała za Blair, weszła do pokoju Houston. Houston pomyślała, że matka przejrzała ich grę i jej się nie spodobała, ale szybko odrzuciła tę myśl. Opal Gates kochała bardzo swe córki, rozpieszczała je i nie miałaby do nich o nic pretensji ani nie zdradziłaby ich przed mężem.
Rozbierając się rozmyślała na temat minionego wieczoru. Ten piękny dom, taki pusty, taki nie zadbany. A właściciel oferował go jej! Oczywiście i on należał do kompletu, ale w końcu za każdym cennym prezentem kryły się jakieś zobowiązania.
Siedząc przy toaletce, w gorsecie i pantalonach, smarowała twarz kremem. Żaden mężczyzna nie potraktował jej jeszcze tak jak dzisiaj Kane Taggert. Całe życie mieszkała w tym miasteczku i wszyscy wiedzieli, że była ostatnią z rodziny jego założycieli. Dorastała ze świadomością, że jest jakimś cennym towarem, który można nabyć. „Żadne przyjęcie nie może się udać bez kogoś z Chandlerów” – mówiono. Kiedy przyjechali tu ze wschodu bogaci Westfieldowie – była wówczas małą dziewczynką – Houston wydawało się oczywiste, że dzieci Chandlerów i Westfieldów muszą zostać małżeństwem.
A Houston zawsze robiła to, co jej kazano. Blair przeciwstawiała się ludziom, ale Houston nigdy. Przez lata nauczyła się robić dokładnie to, czego od niej oczekiwano. Wszyscy wokół uważali, że powinna wyjść za Leandera Westfielda, więc nastawiła się na to. Ponieważ nazywała się Chandler, powinna być damą, a więc nią była.
Jeżdżenie do osiedla przy kopalni w przebraniu starej kobiety było jedyną rzeczą, której nie powinna robić dama, ale robiła to w sekrecie.
Houston siedziała patrząc w lustro. Na myśl o tym, co powiedziałby Leander widząc Sadie, zobaczyła na swojej twarzy lęk. Leander lubi, żeby wszystko było tak, jak on wymyśli, i wie doskonale, czego oczekuje od żony: żadnych niespodzianek. Wstała i zaczęła rozpinać gorset. Dzisiejszy wieczór był przygodą, jednorazowym wyskokiem, nim porzuci wszelkie marzenia i zostanie panią Westfield.
Wykonała kilka głębokich oddechów po zdjęciu gorsetu i przez głowę przebiegła jej myśl: co zrobiłby taki mężczyzna jak Kane Taggert, gdyby dowiedział się, że jego żona co środę jeździ wozem z towarem?
– No, kochanie – powiedziała głośno sztucznie grubym głosem – uważaj tylko, żebyś miała prosto kapelusz. Wiesz, że prawdziwe damy tak noszą.
Starając się powstrzymać śmiech, Houston opadła na łóżko. Ależ całe Chandler byłoby zdumione, pomyślała, gdyby przyjęła ofertę Taggerta. Usiadła na łóżku. W co on, na miłość boską, ubrałby się na ślub? W czerwony garnitur ze złotymi frędzelkami?
Wciąż się śmiejąc, rozebrała się do reszty i włożyła nocną koszulę. Miło było dostać jeszcze jedną propozycję małżeńską, żeby przekonać się, że jest jeszcze ktoś, kto nie uważa jej za własność Leandera. Wszyscy, łącznie z Houston, wiedzieli, jak będzie wyglądała jej przyszłość. Znali się z Lee już tak dawno, że wiedziała doskonale, co jada na śniadanie i jak ma mieć wyprasowane koszule.
Jedynym nieznanym elementem była noc poślubna. Może po tej jednej nocy Leander nie będzie tego od niej tak szybko oczekiwał. Nie mogła powiedzieć, że nie lubi mężczyzn, zwłaszcza po tym, co się wydarzyło w wieczór panieński jej przyjaciółki Ellie, ale czasami dotyk Leandera wydawał się jej… odrażający. Kochała go, wiedziała, że będzie im się dobrze razem żyło, ale na myśl o leżeniu z nim…
Weszła do łóżka, okryła się kołdrą i czekała na sen. Ciekawe, jak poszło Blair z Leanderem. Na pewno jutro Lee będzie w złym humorze, ponieważ, oczywiście, Blair musiała się z nim kłócić. Nie mogli przebywać z sobą dłużej niż godzinę, żeby sobie nie skakać do gardeł. Houston powoli zapadała w sen. Dzisiaj był dzień przygody, a jutro wróci do swej monotonnej egzystencji.
Houston musiała opędzać się od Leandera nazajutrz rano, gdy pomagał jej wejść do swego powozu. Pomyślała, że dzisiaj wszyscy zachowują się dziwnie. Blair jej unikała i była zapłakana. Houston miała tylko nadzieję, że się nie pokłócili i Leander nie odkrył zamiany. Chciała porozmawiać z siostrą, ale Blair spojrzała na nią z rozpaczą i wybiegła z pokoju.
O jedenastej Leander przyjechał zabrać ją na piknik, co było miłą niespodzianką. Lee wyraźnie zbyt śmiało sobie poczynał, w dodatku na środku ulicy, i Houston myślała, że nie wytrzyma i da mu po tych obłapiających ją rękach.
Teraz siedziała obok Lee w powozie, czując się jak w środku sztuki, z której nic nie rozumiała. Lee powoził, nic nie mówiąc, tylko się uśmiechał. Houston uspokoiła się. Skoro Lee się uśmiecha, nic złego nie mogło się wydarzyć.
Zawiózł ją w ustronne miejsce z dala od miasta, na skałki, otoczone wysokimi drzewami. Tak się spieszył, żeby ją objąć, że ledwie jej pomógł wysiąść z powozu. Ścisnął ją tak mocno, że z trudem oddychała i nie słyszała dobrze, co mówił.
– Nie mogłem myśleć w nocy o niczym innym, tylko o tobie – powiedział. – Czułem zapach twoich włosów na ubraniu, czułem na ustach smak twoich ust, czułem…
Houston udało się oderwać od niego.
– Co czułeś? – żachnęła się.
Zaczął rozpinać jej włosy i patrzył na nią tak dziwnie.
– Nie będziesz dzisiaj taka wstydliwa jak do tej pory?
Słuchając go Houston nie mogła uwierzyć w to, co wydawało się jedynym wytłumaczeniem jego słów. Blair nie mogła… nie mogła mu pozwolić na… A może? Nie, niemożliwe.
– Houston, udowodniłaś, że potrafisz być inna, więc nie wracaj już do tej pozy lodowatej księżniczki. Teraz już wiem, jaka jesteś naprawdę i jeśli więcej nie będę widział tej oziębłej kobiety, będę wreszcie szczęśliwy. Chodź i pocałuj mnie, jak wczoraj wieczorem.
Houston nagle zdała sobie sprawę, co jeszcze mówił oprócz tego, jaka Blair jest niezwykła. Nie tylko o tym, że tak mu się podobał ostatni wieczór, ale też oznajmił, że więcej nie chce mieć do czynienia z kobietą, z którą był zaręczony. Odepchnęła go.
– Chcesz powiedzieć, że wczoraj byłam inna niż zwykle? Że byłam… lepsza?
Uśmiechnął się idiotycznie i dalej opowiadał, jaka była cudowna.
– Wiesz, że byłaś. Taka, jak jeszcze nigdy. Nie spodziewałem się nawet, że potrafisz być taka. Będziesz się śmiała, ale zaczynałem już wierzyć, że nie jesteś zdolna do prawdziwej namiętności, że masz serce z lodu. Ale od takiej siostry jak Blair, która wybucha przy każdej okazji, w końcu można się czegoś nauczyć.
Znów ją przycisnął i nim zdołała coś powiedzieć, pocałował ją w nieprzyjemny sposób, miażdżąc jej usta. Kiedy zdołała umknąć, był zły.
– Posuwasz tę grę za daleko – stwierdził. – To niemożliwe, żebyś raz była taka namiętna, a po chwili oziębła. Kim ty jesteś? Czy to dwie różne osoby?
Houston chciała wykrzyczeć, że pożąda niewłaściwej siostry, że jest zaręczony z tą chłodną, oziębłą, a nie z ognistą, którą wyraźnie woli.
Lee jakby czytał w jej myślach, gdyż twarz mu się zmieniła.
– To niemożliwe, Houston, prawda? Powiedz, że się mylę. To niemożliwe, żeby ktoś mógł być w dwóch osobach?
Houston wiedziała, że niewinna zabawa stała się teraz poważną sprawą. Jak Blair mogła jej to zrobić? Lee odszedł i usiadł ciężko na kamieniu.
– Czy zamieniłaś się wczoraj z siostrą? – spytał miękko. – Czy spędziłem noc z Blair, a nie z tobą?
– Tak – wyszeptała.
– Powinienem się był domyślić. Tak świetnie poradziła sobie z tym samobójstwem i nawet nie wiedziała, że to był dom, który kupiłem dla niej, dla ciebie. Chyba nie chciałem tego zauważyć. Od chwili, gdy powiedziała, że pojedzie ze mną do tego przypadku zobaczyć, czy się przyda, byłem tak idiotycznie zadowolony, że już o nic nie pytałem. Powinienem był poznać, kiedy ją pocałowałem. Niech was obie diabli wezmą! Pewnie świetnie się bawiłyście, robiąc ze mnie idiotę!
– Lee… – Houston położyła mu rękę na ramieniu. Nie wiedziała, co mu powiedzieć, chciało jej się płakać. Przestraszyła się, gdy na nią spojrzał.
– Najlepiej zrobisz, jak w ogóle nie będziesz nic mówiła. Nie wiem, co was napadło, żeby zrobić taki głupi dowcip, ale nie podoba mi się, że jestem obiektem tego żartu. Teraz, jak już się obie naśmiałyście, muszę zdecydować, co mam zrobić.
Zawiózł ją do domu i niemalże wyrzucił z powozu. Blair stała na ganku.
– Musimy porozmawiać – powiedziała Houston.
Siostra skinęła tylko głową i poszła za nią do ogrodu różanego, z dala od domu.
– Jak mogłaś mi to zrobić? – zaczęła Houston. – Co ty masz za moralność, żeby pierwszy raz wyjść z jakimś mężczyzną i od razu się z nim przespać? Czy za wiele się domyślam? Spałaś z nim?
Blair bez słowa skinęła głową.
– Pierwszego wieczoru? – Houston nie posiadała się ze zdumienia.
– Przecież podobno byłam tobą! – powiedziała Blair. – Byłam z nim zaręczona. Myślałam, że wy zawsze… Po tym, jak mnie pocałował, byłam pewna, że wy…
– Że my co? Myślałaś, że zawsze śpimy ze sobą? Czy gdyby tak było, poprosiłabym cię o zastępstwo?
Blair ukryła twarz w dłoniach.
– Nie pomyślałam. Nie byłam w stanie myśleć. Po przyjęciu zabrał mnie do swojego domu.
– Naszego domu – przerwała jej Houston. – Urządzałam go przez kilka miesięcy, żeby był gotowy po naszym ślubie.
– Były świece, pieczona kaczka, kawior i szampan. Bardzo dużo szampana. Pocałował mnie i wciąż piłam szampana. Te świece i te jego oczy… nie mogłam się powstrzymać. Och, Houston, tak mi przykro. Wyjadę z Chandler i nigdy już nie będziesz musiała mnie oglądać. Leander po jakimś czasie nam wybaczy.
– Kiedy cię pocałował, pewnie zrobiło ci się czerwono przed oczami – zażartowała Houston.
– Z małymi złotymi i srebrnymi punkcikami – dokończyła poważnie Blair.
Houston gapiła się na siostrę. O czym ona, do licha, mówi? Szampan i świece? Czy Lee chciał uwieść swoją narzeczoną? Czy to przypadek, że spędził noc z niewłaściwą siostrą? A może to wcale nie była niewłaściwa siostra?
– Jaki był jego pocałunek? – spytała cicho Houston.
Blair była przerażona.
– Nie dręcz mnie. Odpokutuję to, Houston. Przysięgam, zrobię wszystko, co będziesz chciała.
– Jaki był jego pocałunek? – spytała Houston głośniej.
Blair pociągała nosem i Houston podała jej chusteczkę.
– Wiesz, jakie są. Nie muszę ci opisywać.
– Nie jestem pewna, czy wiem.
Blair czknęła.
– Było… było cudownie. Nie spodziewałam się, że taki opanowany mężczyzna jak Lee ma w sobie tyle ognia. Kiedy mnie dotknął… – Spojrzała na siostrę. – Pójdę do niego, wyjaśnię, że to wszystko moja wina, mój pomysł, żeby się zamienić, i ty jesteś absolutnie niewinna. Nie widzę powodu, żeby ktokolwiek poza naszą trójką miał się o tym dowiedzieć. Siądziemy razem, porozmawiamy i zrozumie, co się stało.
Houston pochyliła się nad siostrą.
– Zrozumie? A jak mu wyjaśnić, że chciałam spędzić wieczór z innym mężczyzną? Powiesz mu, że sam jego dotyk tak cię rozpalił, że nie byłaś w stanie się kontrolować? To wielka różnica w porównaniu z oziębłą panną Houston Chandler.
– Nie jesteś oziębła!
Houston przez chwilę milczała.
– Lee mówił tylko o tym, jaka byłaś cudowna zeszłej nocy. Nie spodoba mu się już po tobie ktoś taki niedoświadczony.
Blair podniosła głowę.
– Nigdy się z nikim nie kochałam. Lee był pierwszy.
Houston nie wiedziała, czy się śmiać, czy być pełna podziwu. Przerażała ją perspektywa nocy poślubnej i była pewna, że żaden szampan na świecie nie sprawi, by zareagowała tak jak Blair. Nigdy nie mogła się zapomnieć, gdy ją całował.
– Houston, czy ty mnie nienawidzisz? – spytała cicho Blair.
Zastanowiła się nad tym. Dziwne, ale nie była nawet zazdrosna. Myślała tylko o tym, że teraz Lee będzie oczekiwał od niej tego samego, a ona nie dorówna Blair. Może Blair nauczyła się tego w szkole medycznej, ale w Szkole Młodych Dam panny Jones w Virginii uczono tylko, jak należy się zachowywać w salonie, natomiast nie było mowy o sypialni.
– Patrzysz na mnie tak dziwnie.
Houston już miała spytać Blair o szczegóły ostatniej nocy, ale zrezygnowała.
– Nie jestem zła. Potrzebuję tylko czasu, żeby się z tym oswoić – powiedziała. – Nie jesteś przypadkiem zakochana w Lee?
Blair wydawała się przerażona.
– Nie, skąd. To ostatnia rzecz, jaką bym… czy… mówił dużo o mnie?
Houston zacisnęła zęby. Przypomniała sobie, jak powiedział, że zwykle jest oziębła, ale wczoraj…
– Spróbujmy o tym zapomnieć. Porozmawiam z Lee, kiedy mu minie wściekłość, i zachowamy to wszystko między sobą. Z początku może być trudno, ale jestem pewna, że jakoś to rozwiążemy. Niech nas to nie rozdziela. Nasze siostrzane układy są ważniejsze niż takie sprawy.
– Dziękuję – powiedziała Blair i uściskała ją. – Nikt nie ma takiej wspaniałej siostry jak ja. Kocham cię.
Blair chyba czuła się lepiej, ale Houston miała jakieś absurdalne wątpliwości. Kochała Lee od zawsze, chciała za niego wyjść od dziecka. Ten drobiazg, ta jedna noc z niewłaściwą siostrą nie mogą chyba niczego zmienić?
– Oczywiście, że nie – powiedziała głośno, wygładziła spódnicę i ruszyła w stronę domu. Jedna noc nie przekreśli tylu wspólnych lat.