Rozdział trzydziesty pierwszy

Gdy następnego dnia Alexis spotkała się na lunchu w hotelu Ambasador z Malcolmem Stone'em, czuła się trochę nieswojo. Uniknęła tłumaczenia się Edwinie, gdyż siostra udała się wcześniej do domu George'a pomóc przy porządkach, a Fannie, zajętej czytaniem książki w swoim pokoju, powiedziała, że umówiła się z przyjaciółką. Teddy był w tym czasie na basenie. Alexis poprosiła portiera, by wezwał dla niej taksówkę, i najzwyczajniej w świecie odjechała, nie opowiadając się nikomu.

– Moja siostra będzie wściekła, jak się dowie o naszym spotkaniu – powiedziała Malcolmowi, kiedy się przywitali. W kremowym kostiumie i dobranym do niego kapeluszu wyglądała jeszcze ładniej niż zwykle. Spod woalki, która zasłaniała jej oczy, spoglądała nań wzrokiem ufnego dziecka.

– No to trzeba się postarać, żeby się nie dowiedziała – zauważył ze spokojem Stone. On także wyglądał na przystojniejszego niż zwykle, ale sposób, w jaki pieścił jej dłoń, przerażał Alexis. Niepokoiła ją w jego zachowaniu namiętność skrywana pod maską niby ojcowskiej pobłażliwości, równocześnie zaś czuła się przy nim jak bezradna dziewczynka. Ta właśnie opiekuńczość pociągała Alexis bardziej niż cały jego męski wdzięk. – Przynajmniej nie ma w mieście twojego czarującego braciszka – roześmiał się, jakby ta myśl sprawiła mu wyjątkową przyjemność. – Gdzie pojechali w podróż poślubną?

– Do Nowego Jorku i Kanady.

– Nie do Europy? – zdumiał się, Alexis jednak nie miała ochoty tłumaczyć mu dlaczego. – Jak długo ich nie będzie?

– Sześć tygodni – powiedziała, gdy on tymczasem całował wnętrze jej dłoni.

– Biedactwo… Co bez niego poczniesz? Zostałaś całkiem sama na świecie. – Nie było to oczywiście prawdą, bo przecież miała Edwinę, lecz kiedy Malcolm z przejęciem wypowiadał te słowa, Alexis faktycznie poczuła się tak, jakby nie miała nikogo bliskiego. – Biedne maleństwo! Malcolm zajmie się tobą, dobrze?-zamruczał jej czule do ucha, a ona przyzwalająco skinęła głową. Pamięć o tym, co zaszło w Rosita Beach, zacierała się w jej głowie coraz bardziej.

Stone zapytał, kiedy będzie kręcić następny film, Alexis zaś wyznała, że Edwina i George nie chcieli, by podpisywała jakikolwiek kontrakt przed powrotem brata.

– A więc będziesz wolna przez naj bliższe dwa miesiące? – uradował się.

– Chyba tak… Ale będę musiała wrócić do San Francisco, bo młodsza siostra i brat chodzą jeszcze do szkoły – odparła.

Choć mówiąc to, wyglądała jak niewinne dziewczę, dla Stone'a była kobietą o twarzy anioła, która przy odrobinie chęci mogłaby uchodzić za wampa. W tej chwili wszakże była cudownie dziecinna, co dodawało jej tylko uroku. Zaloty Malcolma sprawiły, że poczuła się niepewnie.

– Naprawdę powinnam już wracać – powiedziała w końcu, mimo że starał się ją zatrzymać pocałunkami i pieszczotami.

W czasie lunchu dużo pił namawiając także Alexis, która ostatecznie wypiła odrobinę wina w nadziei, że teraz Stone odwiezie ją do domu. Niewielka ilość trunku wystarczyła, aby odkryła, że wino ogromnie jej smakuje, o wiele bardziej niż szampan, toteż popołudnie miało się już ku końcowi, a oni jeszcze siedzieli w hotelowej restauracji, racząc się alkoholem.

Zapadający wieczór zastał ich przy tym samym stoliku nad kolejną butelką – chichoczących i całujących się. Alexis już dawno zapomniała o powrocie do domu. Śmiała się niepewnie, gdy jechali do mieszkania Stone'a. Wszystko wydawało jej się niezwykle zabawne, a zwłaszcza czekająca na nią Bóg wie gdzie Edwina.

W mieszkaniu częstował ją alkoholem i całował mocno, aż zakręciło jej się w głowie i nagle zapragnęła czegoś więcej, tyle że nie wiedziała dokładnie czego. Pamiętała, że udali się gdzieś na chwilę, potem jakby wzięli ślub, ale nie bardzo rozumiała, co się właściwie z nią dzieje. Była nieprzytomna, gdy Stone razem ze swoim bagażem wsadził ją do samochodu. Zastanawiał się przez cały wieczór, jak wybrnąć z sytuacji, i zdecydował się na świetny w jego mniemaniu pomysł, który miał rozwiązać problemy. Na stole zostawił pieniądze należne za czynsz, a samochód, pożyczony od znajomego z ostatniego filmu, postanowił zostawić na dworcu z odpowiednią informacją.

Kiedy tam dojechali, pociąg stał jeszcze na stacji. Alexis dopiero w przedziale na chwilę odzyskała świadomość. Usiadła i rozejrzała się dokoła.

– Gdzie jedziemy? – zapytała. Przedział zdawał się wirować, nie wiedziała, co to za stacja i dokąd jadą.

– Do George'a do Nowego Jorku – rzekł uspokajająco Stone.

– Naprawdę? Dlaczego?

– Nie zawracaj sobie tym ślicznej główki, kochanie-zamknął jej usta pocałunkiem.

Wymyślił doskonały plan: romans z Alexis miał być jego przepustką do kariery filmowej. George będzie musiał mu pomóc, jeśli dostatecznie skompromituje jego siostrę, zwłaszcza teraz, gdy ożenił się z córką Horowitza, nie zechce bowiem z pewnością, by w świecie filmu do bliskiej mu osoby przylgnęła opinia kobiety lekkich obyczajów.

Pociąg ruszył ze stacji. Alexis głośno oddychała, a on przyglądał się jej z cynicznym uśmiechem. Pomyślał, że nieźle mu się trafiło. Była naprawdę piękna.

Загрузка...