Crystal została u Boyda i Hiroko przez kilka dni. Zamierzała wyjechać nazajutrz po pogrzebie, ale zawładnęło nią takie przemożne poczucie winy i przygnębienie, że nie potrafiła nic robić. Musiało minąć kilka dni, by doszła do siebie. Bawiła się z Jane, chodziła na długie, samotne spacery. Hiroko pozostawiła Crystal całkowitą swobodę. Dokładnie wiedziała, co teraz było potrzebne jej przyjaciółce. Przed pogrzebem Crystal wstąpiła do domu po swoje rzeczy. Zabrała też pieniądze, które przechowywała w materacu. Boyd i Hiroko próbowali namówić dziewczynę, by została z nimi do końca roku szkolnego, ale wiedziała, że nie da rady. Nie mogłaby stanąć twarzą w twarz ze swymi szkolnymi kolegami, przez jedną noc wydoroślała, podczas gdy oni nadal byli jeszcze dziećmi. Koniec roku szkolnego wypadał za sześć tygodni, ale wydawało się to teraz bez znaczenia. Wiedziała, że musi stąd wyjechać natychmiast.
– Dokąd ty pojedziesz? – spytała Hiroko z głęboką troską w głosie trzeciego dnia pobytu Crystal w ich domu.
– Do San Francisco. – Podjęła już decyzję. Miała pięćset dolarów. Za te pieniądze wynajmie sobie jakiś pokój, postanowiła też zatrudnić się gdzieś jako kelnerka. Będzie pracowała tak długo, aż zaoszczędzi dosyć pieniędzy, by wyjechać do Hollywood. Nie miała teraz nic do stracenia. Wiedziała, że musi spróbować.
– Jesteś za młoda, żeby samotnie zamieszkać w mieście. – Boyd spojrzał na nią zaniepokojony, w oczach Hiroko zabłysły łzy. Ale Crystal była pewna, że sobie poradzi, dziecko, które w niej żyło, umarło równie nieodwołalnie, jak Jared, trafiony kulą ze sztucera Toma.
– Ile miałeś lat, kiedy zostałeś powołany do wojska?
– Osiemnaście.
Uśmiechnęła się do niego smutno.
– To musiało być o wiele trudniejsze niż przeprowadzka do San Francisco.
– To zupełnie co innego. Ja nie miałem wyboru.
– Ja też nie mam – odparła cicho.
Crystal zaczesała do tyłu włosy i splotła w warkocz. Siniaki i zadrapania na twarzy zaczęły się goić, choć oczy nadal miała podbite. Pomimo siniaków wydawała się piękna. Promieniowała z niej jakaś dziwna siła, którą odczuwało się od razu. Nadeszła pora, by stąd wyjechać, i wiedziała o tym lepiej niż ktokolwiek. Jej dni w dolinie należały do przeszłości.
Boyd odwiózł Crystal na dworzec i razem zaczekali na autobus. Obiecała, że napisze im, gdzie mieszka. Boyd objął dziewczynę i przez dłuższą chwilę oboje z całych sił powstrzymywali łzy. Z Hiroko pożegnała się w domu, ale przyszło jej to z jeszcze większym trudem.
– Uważaj na siebie, mała – powiedział Boyd. Stała mu się bliska niczym siostra. Crystal poza nim i Hiroko nie miała nikogo. Traktowała ich jak własną rodzinę i rozstanie z nimi okazało się niewypowiedzianie trudne. Ale czekał na nią cały świat, świat pełen nowych nadziei i obietnic. Była jeszcze taka młoda, że mogła rozpocząć wszystko od początku, rozpocząć nowe życie bez takich ludzi jak Tom Parker.
Kiedy wsiadła do autobusu, pomachała Boydowi na pożegnanie i przesłała mu całusa, a pozostali pasażerowie przyglądali im się z zazdrością. Obserwowała w milczeniu, jak dolina niknie w oddali. Pomimo bolesnych wspomnień, które z niej unosiła, poczuła dreszcz podniecenia.
Świat pełen był porywających miejsc, które pragnęła poznać, San Francisco stanowiło tylko pierwszy przystanek. Kto wie, dokąd później rzuci ją los.