Rozdział dwudziesty siódmy

Kiedy tamtego popołudnia Crystal wróciła do hotelu, czekała na nią jakaś paczuszka. Na górze ostrożnie odpieczętowała pakiecik. Oczy zrobiły jej się wielkie ze zdumienia. W środku była brylantowa bransoletka od Erniego. Nie wiedziała, co z nią zrobić. Bała się założyć ją na rękę. Siedziała trzymając bransoletkę w drżącej dłoni. Wciąż nie mogła dojść do siebie po tym, co zrobiła ostatniej nocy. Jeszcze nigdy nie zachowała się podobnie i postanowiła więcej nie spotykać się z Erniem. Ale kiedy zadzwonił do niej wieczorem, był wyjątkowo miły i delikatny, jakby domyślał się, co Crystal czuje.

– Podoba ci się bransoletka? – spytał niczym mały chłopczyk, który przyniósł matce kwiaty.

– Jest… tak… Ernie… jest niezwykła. Ale nie mogę jej zatrzymać. – Gdyby przyjęła ten prezent, czułaby się jak prostytutka. Owe zdumiewające rzeczy, które wyczyniał z jej ciałem, nie wypływały z miłości.

– Dlaczego? Piękne dziewczyny zasługują na piękne prezenty. – Przynajmniej nie powiedział, że zarobiła na nią. – Czy mogę do ciebie wpaść?

– Nie… lepiej nie… – Zaczęła bezgłośnie łkać. Bała się jego i siebie samej. Nie rozumiała, co się z nią stało ubiegłej nocy. Przez cały dzień na planie gnębiło ją poczucie winy i starała się nie myśleć o Spencerze.

– Nie bój się mnie, mała – powiedział smutnym tonem.

Crystal zrobiło się go żal. To ona zachowała się nieodpowiednio, myślała. Do niczego jej wprawdzie nie zmuszał, lecz zniewolił wymyślnymi pieszczotami.

– Chciałem tylko z tobą porozmawiać.

– Spotkamy się w holu na dole.

– Świetnie. Będę za pół godziny. – Pojawił się ubrany już w spodnie i śnieżnobiałą koszulę, na ramiona narzucony miał kaszmirowy sweter. Podszedł do Crystal i pocałował ją w policzek, nie zważając na ciekawskie spojrzenia obecnych. Należał do postaci dobrze znanych w Hollywood, a Crystal była piękną kobietą.

Zamówił w barze drinki. Crystal siedziała z zakłopotaną miną. Ujął delikatnie jej dłoń i jakby czytając w myślach dziewczyny, powiedział:

– Nie czyń sobie wyrzutów o to, co się stało ostatniej nocy. Przecież było to naturalne i bardzo piękne. Możemy zostać przyjaciółmi. – Ale przyjaciele nie kochają się w basenie. Crystal spojrzała na niego oczami pełnymi łez.

– Nie wiem, co się stało. – Chciała mu powiedzieć, jak bardzo kochała Spencera, jak długo na niego czekała, ile dla niej znaczył, zanim ją opuścił. Ale milczała. Teraz nie było to już istotne. Miała prawo do własnego życia, ale nie z kimś takim jak Ernie. Wiedziała, że był dla niej zbyt doświadczony, zbyt wyrafinowany, za bardzo by ją zdominował. – Zdaje mi się, że straciłam głowę. – Marne to wytłumaczenie, ale tylko na tyle się zdobyła. Sączył swego drinka i w pewnej chwili uśmiechnął się, porażony na nowo jej urzekającą urodą. Na widok Crystal ludzie przystawali i oglądali się za nią. Poprzedniego dnia przestudiował materiał nakręcony do tej pory, i nie miał wątpliwości, że jest wprost stworzona do filmu.

– Ja chyba też. Ale nie ma w tym nic złego, Crystal. Jesteś taka piękna, że po prostu straciłem panowanie nad sobą. Przebaczysz mi? – Wiedział, jak należy z nią postępować. Crystal przyglądała mu się uważnie. – Właśnie dlatego posłałem ci tę bransoletkę. By cię przeprosić za ostatnią noc. – Zdawał sobie sprawę z dręczącego ją poczucia winy i chciał, by traktowała bransoletkę jako formę przeprosin, a nie zapłatę. Wiedział, jakie to dla niej ważne. Bardzo się różniła od większości gwiazdek, z którymi miał do czynienia do tej pory. One z radością oddawały mu swe ciała w zamian za opiekę. Ale Crystal należała do zupełnie innego rodzaju dziewcząt. Była skromna i uczciwa. I właśnie to tak mu się spodobało. – Przepraszam cię, Crystal… – Zdawał się mówić zupełnie szczerze. Poczuła się trochę lepiej. Może oboje dali się unieść namiętności. Próbowała wmówić sobie, że w takim samym stopniu ponosili odpowiedzialność za to, co się stało. Nie znała jednak Erniego Salvatore. – Pewnego dnia będziesz na nią patrzyła jak na pamiątkę z pierwszych dni swego pobytu w Hollywood. Pokażesz ją swoim dzieciom. – Zawahała się. Kiedy jednak próbowała mu oddać bransoletkę, zrobił taką żałosną minę, że w końcu dała się przekonać, by ją zatrzymać. – Proponuję, byśmy zaczęli wszystko od początku.

Skinęła wolno głową, niezbyt przekonana, czy tego pragnie. Ale kiedy zaczął jej opowiadać, jak wspaniale wypadła w pierwszych scenach filmu, znów poczuła się wobec niego zobowiązana. Ostatecznie wszystko zawdzięczała jemu. Siedzieli długo, rozmawiając o filmie. Zdążył jej już załatwić rolę w następnym obrazie.

– Tak szybko? – spytała zdumiona i spojrzała na niego z wdzięcznością. – Kiedy rozpoczynają się zdjęcia? – Nadal była zażenowana, choć rozpaczliwie starała się zapomnieć nagiego Salvatore'a.

– Mniej więcej tydzień po zakończeniu prac przy obecnym. Myślę, że gdzieś na początku kwietnia. – Wymienił nazwiska wielu znanych aktorów – mieli grać w tym filmie.

– Mówisz poważnie?

– Oczywiście. – Nie przyznał się, ile go kosztowało zapewnienie Crystal tej roli. To mała rólka, ale niewykluczone, że pozwolą ci zaśpiewać. Samo pokazanie się na ekranie u boku tylu znanych aktorów może mieć duże znaczenie. – Zdawał się dobrze wiedzieć, jak należy pokierować karierą Crystal, i nie szczędził trudu, by zapewnić jej sukces. Następnego dnia ujrzała swoje nazwisko w gazetach. Artykuł poświęcony był nowemu filmowi, w którym miała zagrać. A więc Ernie nie kłamał.

Tego samego wieczoru zabrał Crystal na kolację, a nazajutrz w gazetach ukazało się ich zdjęcie z następującym podpisem: "Osobisty menedżer Ernie Salvatore ze swoją nową przyjaciółką, Crystal Wyatt". Patrzyła w milczeniu na fotografię, jakby przedstawiała nie znaną jej kobietę. Wycięła zdjęcie i wysłała je Harry'emu i Pearl. Co kilka dni telefonowała do nich. Bardzo za nimi tęskniła, choć nawet w połowie nie tak, jak za Spencerem. Zastanawiała się, czy jeszcze kiedykolwiek go zobaczy, ale w głębi serca wiedziała, że to nie nastąpi. Gdy o tym myślała, czuła przejmującą samotność. Jej jedynym przyjacielem był teraz Ernie.

Kupował Crystal kwiaty, prezenty, przysyłał po nią przed studio swojego rolls-royce'a z szoferem. Nie czynił jednak dalszych prób uwiedzenia dziewczyny. Czekał, aż Crystal sama do niego przyjdzie. Wiedział, że w końcu się pojawi. Dwa tygodnie później ponownie zaprosił ją do Malibu. Zawahała się, ale czuła się w jego obecności już na tyle swobodnie, że pomyślała, iż nic jej nie grozi. Tym razem nie pływali w basenie, tylko wybrali się na długi spacer. Za kilka tygodni rozpoczynały się zdjęcia do nowego filmu i mieli do omówienia mnóstwo spraw. W pewnej chwili Ernie odwrócił się do niej i uśmiechnął. Pomyślała, że w jego postawie jest coś ojcowskiego. Wziął ją pod swoje skrzydła i podejmował za nią wszystkie decyzje. Po czterech latach samodzielnego życia było to dla Crystal coś nowego. Musiała przyznać, że bardzo jej taka rola odpowiada.

– Crystal, chciałem cię o coś spytać. – Zawahał się spoglądając na zachodzące słońce, po czym delikatnie ujął dłoń dziewczyny. – Czy nie zechciałabyś ze mną zamieszkać na jakiś czas?

– Tutaj? – Pomyślała, że ma na myśli wspólny weekend. Na wspomnienie razem spędzonej nocy zaczerwieniła się po uszy.

Znów się uśmiechnął. Była nadal taka młoda i niewinna. Choć miała już prawie dwadzieścia dwa lata, wciąż pozostała dzieckiem, przynajmniej według norm obowiązujących w Hollywood. – Nie tylko tu, głuptasku. Również w Beverly Hills. Pomyślałem, że pomoże to trochę twojej karierze. Poza tym to o wiele przyjemniejsze niż mieszkanie w hotelu. I tańsze. – Próbował przedstawić wszystko od strony praktycznej, by nie domyśliła się, czym w istocie jest jego propozycja.

– Nie wiem… nie… – Spojrzała na niego swymi fiołkowymi oczami i nawet zatwardziałe serce Erniego Salvatore zmiękło nieco. – Ernie, o co ci naprawdę chodzi? Jesteś dla mnie taki dobry. Nie powinnam… nie wolno mi nadużywać twojej dobroci. – Nadal niczego nie rozumiała. Otoczył ją ramieniem.

– Chcę, żebyś zamieszkała ze mną. Chcę mieć cię przy sobie.

Zapanowała chwila ciszy. Crystal spojrzała na niego, a potem zwróciła wzrok w stronę zachodzącego słońca. Gdzie jest Spencer? Dokąd wyjechał? Czemu to nie on zaproponował jej wspólne życie?

– Hollywood to dżungla. Chcę cię ochraniać.

Czy mogła wymagać czegoś więcej? A jednak wiedziała, że go nie kocha. Wolno potrząsnęła głową.

– Nie mogę.

– Dlaczego?

Spojrzała mu prosto w oczy. Zdawała sobie sprawę z tego, że ryzykuje całą swoją karierę, ale nie potrafiła kłamać. Zbyt wiele dla niej uczynił i nie chciała go oszukiwać.

– Nie kocham ciebie.

Nie powiedział jej, że dla niego nie ma to żadnego znaczenia. Nie pragnął miłości Crystal. Pragnął jej ciała, by grzało go nocami, i jej twarzy, którą mógł sprzedawać do filmów. Nieźle na niej zarabiał, on i jego ważni protektorzy. Stała za nim potężna siła, o czym mało kto wiedział. A Ernie, kiedy tylko ujrzał Crystal, z miejsca zorientował się, że ta dziewczyna jest dla niego wprost stworzona.

– Może z czasem pojawi się i miłość. Przecież jesteśmy przyjaciółmi, prawda?

Skinęła głową, nadal wpatrując się w zachodzące słońce. Był dla niej dobry, lepszy od wszystkich, ale chciał więcej, niż mogła mu ofiarować. Wszystko, co dla niej robił, czynił z rozmachem – te stroje, samochody, filmy, brylantowa bransoletka.

– Czy mogę się nad tym spokojnie zastanowić? – Inni wzdrygnęliby się na samą myśl, że można odmówić czegoś Erniemu Salvatore. Po powrocie do domu nalał jej kieliszek wina. Sączyła je, słuchając muzyki. Jego obecność wydawała się kojąca. Nigdy na nią nie naciskał, po prostu był i rozumiał, czego Crystal pragnie. Chciała zostać gwiazdą filmową. Było to dziecinne marzenie, które dzięki niemu mogło się spełnić. Lecz wzdragała się dla kariery poświęcić swą uczciwość, zamieszkując z mężczyzną, którego nie kochała. Ale czy wolno jej się wahać? Prawdę mówiąc, nie miała nic poza tym marzeniem. I wspomnieniem mężczyzny, który opuścił ją trzy lata temu i nie wrócił do niej, choć nadal go kochała.

– Chcesz już jechać do siebie? – Był zawsze gotów zrobić to, czego sobie życzyła. Uśmiechnęła się do niego, a on pochylił się i pocałował ją. Zrobił to po raz pierwszy od tej szalonej nocy sprzed dwóch tygodni, kiedy się kochali. Przez całe dwa tygodnie zachowywał dystans i niczego się nie domagał. Zresztą teraz też niczego nie żądał. Zaproponował tylko Crystal siebie i swój dom, co takiej dziewczynie wydawało się czymś bezcennym. Znów ją czule pocałował, delikatnie pieszcząc. Chciała mu się wyrwać, ale przycisnął Crystal z niebywałą siłą. – Nie odchodź – szepnął – proszę… – Dał jej tak dużo, a prosił o tak niewiele. Pozwoliła mu się całować. Po chwili ogarnęło ją pożądanie. Tym razem to Crystal rozebrała Erniego. Kochali się na ogromnej kanapie, wybitej białą skórą. Nad głowami mieli lustra, a za oknem rozciągał się ocean ze słońcem, kryjącym się za linią horyzontu.

Tym razem nie miała wyrzutów sumienia. Wiedziała, co zrobiła i dlaczego. Czuła, że jest mu to winna za wszystko, co dla niej uczynił. Zdawała sobie sprawę, że go nie kocha, ale poza nim nie miała nic i nikogo. Żyła w Hollywood, z jego mirażami i pokusami, a Ernie stanowił integralną część tego świata. Nie mogła się dłużej opierać. Zbyt wiele już mu zawdzięczała, a miał jeszcze dużo do zaoferowania. Los nigdy nie był dla Crystal łaskawy i czuła się tym zmęczona. U boku Erniego nie potrzebowała się o nic martwić.

Tamtą noc spędzili w Malibu. Nie musiała się przed nikim tłumaczyć ze swego zachowania, nie miała powodu, by wracać do hotelu. Wszystkim było obojętne, co robiła. Nikt nawet o tym nie wiedział. Ani Harry. Ani Pearl. Ani nawet biedna, stara pani Castagna. Kiedy trzy dni później wróciła do hotelu, by odebrać korespondencję, znalazła w poczcie również list od Spencera. Przesłała go jej Pearl. W końcu napisał do niej, próbując wytłumaczyć swoje długie milczenie. Wyjaśniał, jaki wpływ na jego psychikę wywarła wojna, i że na jakiś czas stracił nadzieję, iż kiedykolwiek ten koszmar się skończy. Zapewniał Crystal o swej miłości. Tyle że teraz było już za późno. Zgodziła się zamieszkać z Erniem. A z listu Spencera nie dowiedziała się niczego nowego. Nadal był w Korei, nie miał pojęcia, kiedy wróci do kraju, i wciąż był żonaty. Słusznie postąpiła, wyjeżdżając do Hollywood. Nie mogła sobie dłużej pozwolić na luksus czekania na Spencera. Zaprzedała duszę Ernesto Salvatore. Nie odpisała na list Spencera.

Ernie pomógł Crystal przenieść rzeczy do swego domu w Beverly Hills i z dnia na dzień jej życie uległo zmianie. Ernie zatrudniał kucharza i dwie pokojówki. Otrzymała do swej dyspozycji garderobę, wybitą różowym atłasem, która przypominała dekorację do filmów z Joan Crawford. Kiedy podeszła do szaf, by powiesić swoje ubrania, przekonała się, że są one już pełne kreacji, które Ernie kupił specjalnie dla niej. Na krześle leżało nowiutkie futro z białych norek. Choć była w dżinsach, zarzuciła je sobie na ramiona i chichotała jak mała dziewczynka, przeglądając się w lustrze. Zadzwoniła do Pearl i opowiedziała o wszystkim, także o tym, że przeprowadziła się do Erniego. Pearl ani to nie zdziwiło, ani nie zgorszyło. Może nawet troszeczkę zazdrościła Crystal.

Wszędzie chodzili razem, do najlepszych restauracji, na najwytworniejsze przyjęcia, na premiery i uroczyste inauguracje. Tuż przed rozpoczęciem zdjęć do nowego filmu wybrali się na wręczanie Oscarów.

– Pewnego dnia to ty będziesz tam stała – szepnął do niej, kiedy Shirley Booth znalazła się na podium, by odebrać nagrodę dla najlepszej aktorki za kreację w filmie "Wróć, mała Sabo". Gary Cooper zdobył Oscara dla najlepszego aktora za rolę w filmie "W samo południe". Najwięcej nagród zebrała "Deszczowa piosenka" z Genem Kelly. Crystal czuła się, jakby śniła sen, który znała jeszcze z czasów dzieciństwa.

– Szczęśliwa? – spytał z uśmiechem pewnej nocy.

Skinęła głową. Czuła się szczęśliwa, chociaż go nie kochała. Troszczył się o nią, rozpieszczał, dbał o to, by wszyscy okazywali jej uprzejmość. Kiedy zaczęła zdjęcia w nowym filmie, traktowano ją niczym królową. Była kimś ważnym. Dziewczyną Erniego Salvatore. Ale Crystal nie wystarczało tylko to. Pragnęła zostać dobrą aktorką i piosenkarką, chociaż teraz rzadko śpiewała. Śpiew stanowił część innego życia. Teraz koncentrowała się głównie na aktorstwie. A życie u boku Erniego było bardzo przyjemne. Ciężko pracowała ze swoim nauczycielem śpiewu i specjalistami od gry aktorskiej. Przychodzili do domu, by nauczyć ją nowych tajników zawodu aktora. Miała dobrą pamięć i potrafiła poprawnie wypowiadać swoje kwestie. Nigdy się nie spóźniała na plan i nie grymasiła. Członkowie ekipy lubili ją, bo ciężko pracowała i była zawsze dobrze przygotowana. Stopniowo społeczność aktorska poznawała Crystal i zaczynała obdarzać dziewczynę szacunkiem. Większość z nich wiedziała też o związku z Erniem. Wieczorem przysyłał po nią rolls-royce'a, czasami czekał na tylnym siedzeniu z butelką szampana w srebrnym wiaderku z lodem i dwoma kryształowymi kieliszkami. Kiedyś tylko czytała o takim świecie, teraz stała się jego częścią. Marzenie się spełniło. Zdobyła to, o czym śniła, i na razie nie przejmowała się tym, jaką zapłaciła cenę. Pod koniec maja skończyła drugi film i Ernie zabrał ją na kilka dni do Meksyku. Powiedział, że ma tam do załatwienia jakieś sprawy. Z zainteresowaniem chłonęła nie znany sobie, a tak odmienny świat. Ulicami włóczyły się bosonogie dzieciaki o słodkich, roześmianych buziach i wielkich oczach, wszędzie kłębił się tłum ludzi w barwnych strojach. Crystal zachwycała się pięknymi widokami. Nie orientowała się, jakie interesy sprowadziły tu Erniego. Kiedy wrócili do Los Angeles, wręczył jej z uśmiechem nowy scenariusz. Salvatore był zawsze elegancki i zadbany. Czasami miała wrażenie, że są małżeństwem. Przyzwyczaiła się już do wygodnego życia z Erniem, który nigdy do niczego jej nie zmuszał.

– Co to takiego? – Uśmiechnęła się. Tego wieczoru wybierali się do "Cocoanut Grove" na kolację i tańce.

– Twój Oscar. Wszystko wskazuje na to, że ci się udało, mała.

Był to scenariusz nowego filmu, z rolą jakby stworzoną specjalnie dla niej. Zdobył ją dla Crystal. Zaczynała być sławną. W prasie bez przerwy ukazywały się wzmianki o młodej aktorce, płacił znajomym dziennikarzom krocie, by pisali o Crystal. Gdziekolwiek się z nią pojawił, ludzie gapili się z niedowierzaniem. Nikt nie wyglądał tak jak ona. Nawet w Hollywood. Nadal sprawiała wrażenie łani wynurzającej się z lasu. Jej figura przyciągała wzrok wszystkich. Ernie nauczył ją, jak się ubierać, jak chodzić, jak wkraczać na salę pełną ludzi w taki sposób, by wszyscy przerywali swoje zajęcia. Ale musiał przyznać, że Crystal zachowała swoją dawną naturalność. Pewnego dnia zostanie wielką gwiazdą. Bardzo wielką. Nie miał co do tego żadnych wątpliwości, szczególnie po otrzymaniu ostatniej propozycji roli dla swej protegowanej. A za nią posypią się następne. Zresztą Crystal i tak należała do niego. Pewnego dnia, jeśli będzie musiał, powie jej o tym.

Dostała scenariusz filmu, do którego zdjęcia miały się rozpocząć w lipcu. Aktorka, mająca grać tę rolę, pokłóciła się z gwiazdą, więc musieli ją wyrzucić. Rozpaczliwie szukali kogoś na to miejsce. Crystal idealnie odpowiadała ich wymaganiom. Poza tym zyskała już sobie opinię osoby łatwej we współpracy, co w Hollywood spotykało się rzadziej niż brylanty. Niewątpliwie zostanie wielką gwiazdą, i to już w krótce.

Czasami Ernie zastanawiał się, czy się przypadkiem w niej nie zakochał. Nie miało to żadnego znaczenia. W wieku czterdziestu pięciu lat był już pięciokrotnym rozwodnikiem i miał dwoje dzieci. Mieszkały gdzieś w Pittsburghu, choć starsze od Crystal, ostatni raz widział je, kiedy były jeszcze małymi brzdącami.

Spędzała godziny na studiowaniu scenariusza i sporządzaniu notatek. Rola okazała się rzeczywiście dobra i Crystal nie mogła się nadziwić, że ją zaangażowano. Miała do wypowiedzenia więcej kwestii niż w poprzednich dwóch filmach razem wziętych. Poza tym musiała włożyć o wiele więcej wysiłku. Zdawała sobie sprawę z tego, że czeka ją ciężka praca, ale właśnie to lubiła najbardziej.

– Ernie, to wspaniały scenariusz – powiedziała mu.

Pływał akurat w basenie. Nawet tam miał telefon i załatwiał jakieś interesy oraz podpisywał dokumenty. Nie dawali mu spokoju nawet w klubie polo. Czasami zostawał tam na noc ze swymi kontrahentami, póki nie ubił z nimi interesu.

– To dobry film, Crystal. Wiele dzięki niemu zyskasz.

Usiadła i spojrzała na niego niespokojnie.

– Uważasz, że podołam?

Wybuchnął śmiechem, wziął w dłoń pasemko jasnych włosów dziewczyny i pocałował je. Fryzjerkom zajmowało mnóstwo czasu uczesanie ich, ale Crystal kategorycznie odmówiła obcięcia włosów. Była jedyną znaną mu dziewczyną w Hollywood, która przejmowała się tym, czy nadaje się do jakiejś roli. Większość aktorek pragnęła zdobyć angaż, myśląc jedynie, co zyskają, nie zawracając sobie głowy tym, czy się nadają. Ale Crystal była inna. Właśnie tym tak różniła się od pozostałych. Miała też niepowtarzalną urodę. Postawił na właściwą osobę.

– Na pewno świetnie wypadniesz.

– Będę musiała nieźle się przyłożyć, by zapamiętać te wszystkie kwestie.

– Dasz sobie radę. – Tamtego wieczoru wyszli na miasto, żeby uczcić to wydarzenie. Potem Crystal całkowicie poświęciła się pracy nad nową rolą.

Do zdjęć przystąpiono dziewiątego lipca. Przez pierwsze dwa tygodnie Crystal prawie wcale nie spała. Zajęcia ze swymi nauczycielami kończyła dobrze po północy, a o czwartej rano była już na nogach. O piątej kierowca zawoził ją do studia. W filmie grali również William Holden i Henry Fonda. Kiedy spotkała ich po raz pierwszy, przeraziła się, choć odnosili się do niej uprzejmie. Wszyscy traktowali ją z szacunkiem. Crystal nigdy nie miała czasu, by się z kimś zaprzyjaźnić, zbyt ciężko harowała. Jej nauczyciele przychodzili do garderoby nawet podczas przerw na lunch.

Pewnego razu w studio pojawił się Clark Gable. Przyszedł spotkać się ze znajomym. Pomyślała, że nigdy nie widziała nikogo równie przystojnego. Tamtego wieczoru opowiedziała o tym Erniemu głosem pełnym podniecenia. Wybuchnął śmiechem.

– Zaczekaj parę miesięcy, a to on będzie się przechwalał swym znajomym, że widział Crystal Wyatt!

Uśmiechnęła się do Erniego. Potrafił sprawić, że czuła się kimś ważnym. Ale ostatnio rzadko go widywała. Miała zbyt dużo pracy i brakowało jej czasu na życie towarzyskie. Czuła się niczym pustelniczka. Cztery dni później siedziała zabarykadowana w swojej garderobie, jak zwykle studiując rolę, gdy ktoś zaczął walić w drzwi. Dobiegły ją jakieś podniecone okrzyki. Wyszła, by zobaczyć, co się stało.

– Koniec! Koniec!

– Filmu? – Była wstrząśnięta. Zastanawiała się, czemu przerwano prace. Przecież ledwo zaczęli i kazali jej zarezerwować sobie czas do września.

– Wojny! – Jeden z członków ekipy stał tuż przed nią, a po policzkach płynęły mu łzy radości. Jego dwaj bracia walczyli w Korei. Nagle do Crystal dotarła przyczyna całego zamieszania. – Koniec wojny w Korei! – Rzucił się jej na szyję. Objęli się.

Crystal poczuła, że do oczu napłynęły jej łzy. Od miesięcy próbowała zapomnieć o Spencerze. Nie odpisała na jego ostatni list. A teraz wróci do kraju… człowiek, którego zdradziła, przeprowadzając się do Erniego… Ale do której z nich? Nadal był żonaty z Elizabeth. A Crystal mieszkała z Erniem. I jeśli Pearl mu nic nie powie, nie będzie nawet wiedział, gdzie jej szukać. Obserwując, jak wszyscy śmieją się, płaczą i krzyczą jedni przez drugich, zastanawiała się, co teraz powinna zrobić.

Загрузка...